Ford i Volvo chcą zakazu sprzedaży aut spalinowych po 2035 roku. Dołączają do 26 firm

Temat unijnych regulacji, zgodnie z którymi wszystkie nowe auta sprzedawane po 2035 roku miałyby być zeroemisyjne, budzi wiele kontrowersji w świecie motoryzacji. Są jednak marki, które w pełni popierają ten plan. Ich szefowie tłumaczą dlaczego.

Wtyczka to przyszłość nie tylko zdaniem Forda, ale i Volvo
Wtyczka to przyszłość nie tylko zdaniem Forda, ale i Volvo
Źródło zdjęć: © fot. Aleksander Ruciński
Aleksander Ruciński

17.05.2022 | aktual.: 10.03.2023 13:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przedstawiciele międzybranżowej koalicji zaapelowali do władz Unii Europejskiej o przyjęcie ustawy gwarantującej zerową emisję wszystkich nowych samochodów osobowych i dostawczych sprzedawanych w Europie po 2035 roku.

Na liście sygnatariuszy znaleźli się również giganci ze świata motoryzacji – Ford i Volvo, którzy tylko w ubiegłym roku sprzedali Europejczykom ponad 800 tys. aut – głównie spalinowych. Ich przedstawiciele mają jednak jasny plan na przyszłość. A ta zdecydowanie stoi pod znakiem elektromobilności.

Volvo i Ford wyprzedzili tym samym 15 innych producentów działających w Europie, którzy wyrazili dobrowolną chęć transformacji na auta elektryczne w określonym terminie, ale nie zobowiązali się do tego żadnym aktem prawnym, pozostając biernymi obserwatorami. Tymczasem dwie wspomniane marki lądują na liście firm, które nie tylko akceptują nowy porządek, ale i starają się go forsować.

To bez wątpienia postępowanie, które może budzić spore kontrowersje szczególnie wśród konserwatywnych wielbicieli obu marek. Ich szefowie tak komentują wspomnianą decyzję.

"Jako Ford Europe wierzymy, że swoboda przemieszczania się powinna iść w parze z troską o naszą planetę i siebie nawzajem. Zgodnie z tym przekonaniem, a także inicjatywą COP26 RouteZero oraz naszym zobowiązaniem w odniesieniu do Porozumienia paryskiego, naszym celem jest zapewnienie bezemisyjności wszystkich pojazdów marki Ford do 2035 roku. Równolegle unijni politycy powinni ustanowić obowiązkowe krajowe cele w zakresie rozwoju sprawnie działającej infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych, która sprosta rosnącemu zapotrzebowaniu, a także umożliwi europejskim konsumentom i przedsiębiorstwom korzystanie z zalet życia w cyfrowym świecie" – przekazał Stuart Rowley, prezes Ford Europe.

Szef Volvo Cars ma podobne zdanie na ten temat, dostrzegając słuszność planowanych ograniczeń. Stwierdza, że jest to ostatni możliwy moment na uniknięcie skutków globalnego ocieplenia. "Planujemy stać się w pełni elektryczną marką przed 2030 rokiem. Opowiadamy się za zakończeniem sprzedaży pojazdów zasilanych paliwami kopalnymi w Europie do 2035 roku. To słuszne działanie. Okno czasowe pozwalające uniknąć skutków globalnego ocieplenia szybko się zamyka. To krytyczny moment i najwyższa pora, by UE potwierdziła swoją przywódczą rolę w działaniach na rzecz klimatu" – poinformował Jim Rowan, prezes Volvo Cars w komunikacie prasowym.

Volvo i Ford dołączają do apelu wraz z 26 innymi firmami działającymi w różnych branżach. Warto zwrócić uwagę, że są to jedyni producenci samochodów na tej liście. Poza nimi, wśród sygnatariuszy znajdziemy jednak platformy Uber czy LeasePlan, pośrednio również związane ze światem motoryzacji i transportu.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (8)