Tesla spaliła się na drodze. Kazali mu odholować wrak do serwisu

Właściciel Tesli był w szoku po tym, jak firma kazała mu odholować jego zwęglony pojazd do lokalnego centrum serwisowego w celu sprawdzenia usterki.

Pożar Tesli miał miejsce na jednej z kalifornijskich autostrad
Pożar Tesli miał miejsce na jednej z kalifornijskich autostrad
Źródło zdjęć: © Twitter

05.06.2023 15:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kalifornijski właściciel tesli modelu Y opublikował swoją historię w internecie przyznając, że Tesla "po prostu nie przejmuje się i nie ponosi żadnej odpowiedzialności" za pożar, w którym spalił jego elektryczny SUV.

Zdarzenie miało miejsce na początku maja 2023 r. i jak mówi właściciel pojazdu Bishal Malla, pozostawił go "wyczerpanego fizycznie, zdruzgotanego psychicznie i straumatyzowanego". Mężczyzna wezwał pomoc drogową Tesli, a operator kazał mu odholować pojazd do lokalnego centrum serwisowego w celu kontroli.

"Jeden z agentów, z którym rozmawiałem, miał czelność powiedzieć mi, żebym zabrał moją w pełni spaloną teslę do zalecanego przez nich centrum serwisowego. Mój samochód został w pełni zniszczony. Jak, u licha, mam to zrobić?" - napisał na Twitterze. Od czasu incydentu mężczyzna nie był w stanie uzyskać odpowiedzi od Tesli na temat tego, co stało się z jego samochodem.

Pieniądze w końcu udało mu się odzyskać od swojej firmy ubezpieczeniowej, ale to nie powstrzymało Bishala Malli przed założeniem konta na Twitterze tylko po to, by zwrócić na siebie uwagę dyrektora generalnego Tesli, Elona Muska.

"Jestem po prostu zaszokowany tym, że firma warta miliardy dolarów nie kiwnie palcem, gdy ich produkt zostanie zniszczony" – zaznaczył na forum Reddit. Pożar podobno zaczął się po tym, jak Malla usłyszał hałas dochodzący z dołu jego samochodu podczas jazdy po kalifornijskiej autostradzie. "Samochód zaczął się bardzo trząść. Pomyślałem, że to przebita opona, ponieważ w ciągu roku miałem 3 takie przypadki, więc zjechałem na bok" – opisuje Malla.

"W chwili, gdy otworzyłem drzwi, zobaczyłem dym wydobywający się z dołu. Czytałem wiele historii o płonących teslach, więc szybko o tym pomyślałem, pobiegłem w bezpieczne miejsce i zadzwoniłem pod 911" – dodaje. Według kierowcy Tesla nadal nie odniosła się do incydentu.

Komentarze (8)