Pierwsza jazda: Renault Espace – transformacja w SUV‑a zakończona
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Renault Espace już dokończył ewolucję z minivana w SUV-a. Tak jak w piątej generacji jeszcze można było wyczuć inspirację poprzednimi odsłonami, tak w najnowszy Espace to po prostu większa, siedmioosobowa wersja Australa.
W swojej gamie SUV-ów Renault nie boi się wprowadzać nowych nazw i tak Kadjar zamienił się w Australa. Jednak z drugiej strony Espace był na tyle mocną marką, że zastępując tradycyjnego, ale tracącego zainteresowanie minivana SUV-em, postanowiono zachować znaną nazwę i w ten sposób zastąpić Koleosa. Jednak, żeby w nowym modelu znaleźć cechy starych Espace’ów, trzeba się mocno naszukać. Czy to źle? Niekoniecznie, to naturalna kolej rzeczy i Renault przygotowało taki samochód, jakiego chcą klienci.
Austral na sterydach
Już jeden rzut oka wystarczy, aby zauważyć podobieństwo nowego Espace’a do Australa. Taki sam przód, linia boczna i tył. Raczej nie zauważymy tu francuskiej ekstrawagancji znanej z minivanowych Espace’ów. Jest spokojnie, przewidywalnie i raczej konserwatywnie.
Również wnętrze zostało przeszczepione z Australa. Choć znowu nie jest ono tak awangardowe, jak dawniej, to zdecydowanie może się podobać i trafia w mój gust. Jest elegancko, nowocześnie i ergonomicznie. Detale zależą od opcji wybranych w konfiguratorze, ale nawet plastikowe drewno wygląda dobrze. Natomiast tapicerka z jasną skórą i miedzianymi przeszyciami, która znalazła się w testowanym przeze mnie egzemplarzu, to świetne połączenie.
Nowocześnie i przyjaźnie
Plus dla Renault należy się za system multimedialny. Za kierownicą znalazł się wyświetlacz o przekątnej 12,3 cala (1920x720 pikseli), a na środku pionowy, 12-celowy ekran (1250x1562 piksele), który dzięki swoim proporcjom ma sporą powierzchnię. Korzysta on z systemu OpenR Link, który działa bardzo płynnie i ma nawigację opartą o Mapy Google. W efekcie jest to jeden z tych niewielu systemów, w przypadku których nie czułem potrzeby podłączenia Apple CarPlay.
Co ważne, klimatyzację obsługuje się długim zestawem fizycznych przycisków znajdujących się pod wyświetlaczem, dzięki czemu można to robić bardzo szybko i bez rozpraszania uwagi. Tak samo bez zbędnych komplikacji zaprojektowano sterowanie przyciskami na kierownicy. O tym, że zadbano o kwestie praktyczne świadczy też to, że łączna pojemność schowków w kabinie to 39 l.
Jest przestrzeń
Tym, co może dziwić najbardziej w przypadku nowego Renault Espace, jest jego wielkość. Wbrew trendom i temu, czego można by się spodziewać, samochód ten jest mniejszy od poprzenika (choć z drugiej strony jest większy od Koleosa). Jego długość to 4722 mm, szerokość z lusterkami 2083 mm, a wysokość wynosi 1645 mm. Renault zapewnia, że mimo skrócenia nadwozia aż o 140 mm w środku jest więcej miejsca niż w jakimkolwiek wcześniejszym Espace. I faktycznie tak jest, ale diabeł tkwi w szczegółach.
Ilość miejsca w drugim rzędzie ogromna, godna nazwy Espace. Można się tam poczuć jak przepastnej limuzynie (tym bardziej, gdy na zagłówkach znajdują się miękkie poduszki). Do tego francuski SUV oferuje regulację kąta oparcia kanapy. Jednak kanapa ta jest przesuwana i to w ogromnym zakresie. Jeśli przemieści się ją maksymalnie do przodu, całe to miejsce znika i robi się naprawdę ciasno. I tutaj trzeba ocenić, czy w danym momencie potrzebuje się więcej miejsca w bagażniku, czy w drugim rzędzie, a może trzeba znaleźć jakiś kompromis.
Tak jak w ustawieniu z maksymalnie do tyłu przesuniętą kanapą ilość miejsca dla pasażerów robi świetne wrażenie, tak już po otwarciu bagażnika jest dokładnie odwrotnie. W wersji 7-osobowej podłoga jest bardzo wysoko, przestrzeń ładunkowa to tylko 477 l. I to tutaj liczby pokazują, jak szeroki jest zakres regulacji kanapy, gdyż przesuwając ją można dodać nawet 200 l. Oczywiście odmiana 5-osobowa też zaoferuje jeszcze więcej i w jej przypadku maksymalna objętość bagażnika to już naprawdę imponujące 777 l.
Tu właśnie widać, że z jednej strony tak przestronne na długość wnętrze uzyskano przesuwając do przodu ścianę grodziową silnika, a z drugiej zrobiono to również kosztem bagażnika. Auto jest też węższe, co oznacza, że w drugim rzędzie znalazły się teraz dwa ISOFIX-y (trzeci jest na fotelu pasażera z przodu). Trzeci rząd to typowe dla SUV-a tej wielkości dość ciasne miejsca, które też wymagają przesunięcia kanapy do przodu. Jednak nawet przy nich znalazły się dwa gniazda USB-C.
Dlaczego w ogóle Renault zdecydowało na zmniejszenie wymiarów Espace’a? Celem było zmniejszenie zużycia paliwa. Szósta generacja francuskiego auta rodzinnego jest zdecydowanie najoszczędniejsza, a uzyskano to m.in. poważną kuracją odchudzającą. Model ten waży aż o 215 kg mniej od poprzednika. Co ciekawe, jest bardziej SUV-owy nie tylko z powodu proporcji i prezencji, ale ma też większy prześwit, który względem wcześniejszej generacji wzrósł z 160 mm do 180 mm.
Tylko jeden napęd
W przypadku nowego Renault Espace w ofercie znalazła się tylko jedna opcja napędowa. Przedstawiciele marki zdradzili, że nie wykluczają innych odmian w przyszłości, ale raczej tej dalszej. Dlatego teraz można wybrać każdy napęd pod warunkiem, że jest to 200-konna hybryda. Jej część spalinową stanowi 3-cylindrowy silnik o pojemności 1,2 l i choć jego dźwięk nie jest nieprzyjemny, to podczas jazdy nie da się ukryć, że mamy do czynienia z małym motorem.
Mimo mocnego udziału napędu elektrycznego w tym zestawie 200 KM należy nazwać wartością "wystarczającą". Niezależnie czy wybierze się tryb komfortowy, czy sportowy, nie należy spodziewać się przesadnej dynamiki. Subiektywne wrażenie jest takie, jakby moc była mniejsza, a przyspieszenie do 100 km/h w 8,8 s osiągane "z wiatrem", tym bardziej, że podczas startu z miejsca espace robi to dość leniwie, a nieco lepsze przyspieszenie pojawia się dopiero po chwili.
Świetnie za to sprawdzają się łopatki za kierownicą, którymi można regulować siłę rekuperacji (a więc hamowania silnikiem elektrycznym), wybierając jeden z czterech poziomów. Przy spokojnej jeździe można niemal nie używać pedału hamulca, a jedynie dostosowywać rekuperację do bieżących potrzeb. Działa to naprawdę dobrze i wygodnie.
Jest komfortowo, ale...
Skoro już o wygodzie mowa, to trzeba powiedzieć o najważniejszym, czyli o tym, jak nowe Renault Espace jeździ. Jest to komfortowe rodzinne auto, którego miękkie zawieszenie bardzo dobrze radzi sobie z nierównościami. W połączeniu z komfortowymi fotelami składa to w spójną całość samochodu do spokojnej i mało ekscytującej, ale wygodnej jazdy. Tu nie należy nastawiać się na emocje, a na relaks.
Ten jednak zakłócą kwestie dźwiękowe. Wystarczy przekroczyć 100 km/h, aby wyraźnie słyszeć głośny szum przy lusterkach uzupełniany przez nieco cichszy dźwięk opon. Niepożądane wrażenia dźwiękowe potrafią też uzupełnić trzaski twardego plastiku tapicerki, która mogłaby być lepiej spasowana.
Tego chcą klienci
Wydaje się, że tworząc nowego Espace’a Renault po prostu dostosowało się do oczekiwań klientów. Powstał większy następca Koleosa, który jednak dostał dużo bardziej rozpoznawalną i lepiej się kojarzącą nazwę Espace, który też już w piątej odsłonie był bardziej SUV-em niż minivanem. Już od dawna w roli rodzinnych aut te drugie zostały zastąpione z pierwszymi i Francuzi stwierdzili, że nie ma co walczyć z prądem, tylko trzeba się do niego dopasować zmieniając obraz swojego familijnego bestsellera. Jedyne czego zabrakło, to nieco ekstrawagancji i awangardowego stylu, który był znakiem rozpoznawczym wcześniejszych generacji Espace’a.