Żywotność baterii w "elektryku" nie jest problemem. Tłumaczymy dlaczego

Żywotność baterii w "elektryku" nie jest problemem. Tłumaczymy dlaczego

Volkswagen ID.3
Volkswagen ID.3
Źródło zdjęć: © mat. prasowe
Robert Lubański
19.07.2019 07:55, aktualizacja: 13.03.2023 14:03

Samochody elektryczne nie są już wyłącznie egzotyką, ale stają się naturalnymi uczestnikami dróg. Nic więc dziwnego, że pojawiają się pytania o żywotność baterii. Czy za kilka lat takie auta staną się bezużyteczne? Przyszłość wygląda optymistycznie.

Na razie samochody elektryczne wykorzystują baterię litowo-jonową, taką jaką znajdziemy chociażby w każdym smartfonie. Nauczeni doświadczeniem wiemy, że wydajność takich układów spada z kolejnymi latami użytkowania. Taki efekt jest wynikiem nie tylko upływu czasu, ale i ładowania baterii do pełna, pozwalania na całkowite rozładowanie (poniżej 10 proc.) czy nagrzewania się ogniw gdy potrzebna jest maksymalna wydajność. Używanie więc telefonu jako nawigacji, gdy znajduje się on na podszybiu w gorący dzień, nie jest najlepszym pomysłem.

Jeszcze kilka lat temu wydajność baterii w samochodzie po latach była sporą niewiadomą. Pojazd służy przecież cały rok, zarówno w mroźne zimy jak i upalne lato, stąd też wartość rezydualna, jak i po prostu zasięg były nieznane. Teraz wiemy, że nie ma się czym martwić.

Volkswagen ID.3
Volkswagen ID.3© mat. prasowe

Baterie w samochodach elektrycznych są wyposażone we własne układy utrzymania odpowiedniej temperatury. Energia, która miała być wykorzystana na przejechanie kolejnych kilometrów (czy chociażby podgrzanie fotela) zostanie użyta do zapewnienia ogniwom jak najlepszych warunków do działania. Tak jak rozgrzanie płynu chłodniczego w aucie ma pozwolić mu na optymalną pracę, tak układ utrzymania temperatury zabezpiecza jeden z najważniejszych elementów w "elektryku".

Widać to doskonale po kolejnych samochodach, które przekraczają robiące wrażenie bariery. Nie chodzi tylko i wyłącznie o pojazdy hybrydowe, które na jednym układzie baterii przejeżdżają setki tysięcy kilometrów. Zarówno w Europie jak i w Stanach Zjednoczonych można znaleźć pojazdy w pełni elektryczne, które przejechały już ponad pół miliona kilometrów, a ich wydajność baterii utrzymuje się na zadowalającym, czyli wynoszącym ponad 80 proc., poziomie.

Zamiast tradycyjnego silnika - osprzęt baterii
Zamiast tradycyjnego silnika - osprzęt baterii© mat. prasowe

Frank Blome, odpowiedzialny za rozwój baterii w Volkswagenie, potwierdza, że celem marki jest zapewnienie wysokiej wydajności baterii do końca życia pojazdu. Niemcy gwarantują 70 proc. wydajności po ośmiu latach użytkowania lub po 160 tys. kilometrów. Życie układu można przedłużyć poprzez ładowanie ogniw do 80 proc. lub wykorzystując wolniejsze ładowarki we własnym garażu. Jedna noc takiego uzupełniania energii pozwoli na przejechanie ponad 400 km. Warto wziąć pod uwagę, że przeciętnie europejski kierowca przejeżdża dziennie 37 kilometrów.

Ale eksperci przewidują, że stoimy przed kolejną rewolucją, która zupełnie zmieni postrzeganie samochodów elektrycznych. Już w ciągu kilku lat zostanie zaprezentowana bateria z elektrolitem stałym, która pod każdym względem ma zawstydzać obecną technologię. Ma zapewniać większy zasięg, szybsze ładowanie i zdecydowanie lepszą wydajność. Zanim jednak ten moment nadejdzie, nie ma co martwić się żywotnością obecnych układów, co potwierdzają doświadczenia taksówkarzy z niemal całego świata.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)