Faraday Future ma kłopoty. Szef firmy wnioskuje o bankructwo

Faraday Future to chińsko-amerykańska firma założona w 2014 roku w celu projektowania i produkcji samochodów elektrycznych. Jej początki były bardzo obiecujące, a z planów wynikało, że produkty Faradaya w przyszłości zagrożą Tesli. Póki co jednak nic z tego nie wyszło, ponieważ firma nieustannie boryka się z problemami finansowymi.
W 2017 roku na targach CES przedstawiciele Faraday Future obiecywali, że niebawem wystartują z produkcją elektrycznego modelu FF91. Poza futurystyczną stylistyką i elektrycznym napędem miał się on wyróżniać także świetnymi osiągami. Rozpoczęto nawet przyjmowanie zamówień. Chętni musieli wpłacić zaliczkę w wysokości co najmniej 5 tysięcy dolarów. Niestety auta jak nie było, tak nie ma.
Ostatnie dwa lata nie były zbyt udane dla przedsiębiorstwa, które zostało porzucone przez jednego ze współzałożycieli, Nicka Sampsona, a także wdało się w konflikt z głównym inwestorem, jakim jest chińskie konsorcjum Evergrande Health Industry. Jakby tego było mało, obecny szef firmy Jia Yueting złożył wniosek o bankructwo w USA.
Na szczęście nie dotyczy on firmy Faraday Future, lecz osoby Yuetinga, jednakże problemy prezesa mogą odbić się na kondycji przedsiębiorstwa. Jia Yueting podjął bowiem decyzję o sprzedaży wszystkich swoich udziałów w Faraday Future, by pokryć osobiste długi w wysokości 2,3 mld dolarów. Większość wierzycieli pochodzi z Chin.
Zobacz również: Volvo XC40 T3 - idealne do miasta? Czy może za duże?
Faraday Future realizuje plan, który pozwoli na przetrwanie mimo dużych kłopotów. Firma zatrudniła właśnie Carstena Breitfelda, wieloletniego pracownika BMW, który zastąpi Yuetinga na stanowisku prezesa. Ten z kolei zostanie zdegradowany na stanowisko dyrektora ds. produktów i użytkowników. Spółka wydała oświadczenie, w którym stwierdza się, że obecne zawirowania finansowe nie wpłyną na jej działalność biznesową. Czy rzeczywiście tak będzie? Czas pokaże…
Ten artykuł ma 1 komentarz
Pokaż wszystkie komentarze