ACEA chce większej liczby stacji ładowania aut. Określono cele dla europejskich państw

ACEA chce większej liczby stacji ładowania aut. Określono cele dla europejskich państw

Na rozwój rynku elektrycznych aut wpływa nie tylko majętność kierowców, ale i rozwój sieci ładowania. A z tą nie jest w Polsce dobrze.
Na rozwój rynku elektrycznych aut wpływa nie tylko majętność kierowców, ale i rozwój sieci ładowania. A z tą nie jest w Polsce dobrze.
Źródło zdjęć: © Mariusz Zmysłowski
Tomasz Budzik
11.02.2021 10:27, aktualizacja: 13.03.2023 10:09

Producenci samochodów chcą szybkiego przyspieszenia w dziedzinie budowy punktów ładowania pojazdów. Według planu nakreślonego przez stowarzyszenie ACEA liczba stacji w Europie miałaby wynieść milion w 2024 r. i 3 mln w 2029 r. Jest też cel dla Polski.

Narzucony przez Unię Europejską limit emisji CO2 jasno wyznaczył kierunek rozwoju motoryzacji na Starym Kontynencie. By uniknąć kar, producenci samochodów muszą sprzedawać więcej modeli bezemisyjnych (czyli w praktyce elektrycznych) lub charakteryzujących się niskim poziomem emisji dzięki układowi plug-in. Popularyzacja takich modeli nie jest jednak możliwa bez gęstej sieci ładowarek. Nic więc dziwnego w tym, że ACEA, czyli stowarzyszenie działających w Europie producentów samochodów, chce przekonać władze Starego Kontynentu do wyznaczenia celów w tym zakresie.

Wspólnymi siłami ACEA, Transport & Environment (T&E) oraz Europejska Organizacja Konsumentów (BEUC) dla każdego kraju Unii Europejskiej obliczyły, jaka liczba stacji odpowiadałaby potrzebom zmotoryzowanych w 2024 oraz 2029 r. Pod uwagę brano popyt na pojazdy elektryczne i hybrydy plug-in, liczbę obecnie istniejących punktów ładowania czy gęstość sieci dróg o znaczeniu tranzytowym. Według ogólnego planu w 2024 r. w UE miałby być 1 mln ładowarek, a w 2029 r. już 3 mln. Interesujące jest jednak spojrzenie w szczegóły.

Według propozycji ACEA w Polsce w 2024 r. miałoby być 4035 ładowarek, a w 2029 r. już 36894. Dziś mamy 1364 takie punkty. By spełnić postulat, w ciągu trzech lat należałoby więc potroić liczbę ładowarek, a w ciągu ośmiu lat miałaby ona być już aż 27 razy większa. Zadanie wydaje się dość karkołomne, ponieważ według danych Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych w marcu 2019 r. mieliśmy 646 stacji ładowania. Oznacza to, że w ciągu niespełna dwóch lat w Polsce udało się zwiększyć liczbę punktów nieco ponad dwukrotnie.

Choć cel zaproponowany dla Polski wydaje się niemal nieosiągalny, to gdyby rozwój sieci punktów ładowania odbył się według wizji ACEA, wciąż będziemy na dalekich peryferiach Europy. Według planu elektryczną potęgą mają stać się Niemcy z milionem punktów ładowania w 2029 r. Francja miałaby się wówczas pochwalić liczbą 552 tys. ładowarek, Włochy 351 tys., Hiszpania 214 tys., Holandia 150 tys., a niewielka Belgia 114 tys.

Co ciekawe, polskie cele tylko nieznacznie przekraczają te wyznaczone dla wyraźnie przecież mniejszych Czech i są zdecydowanie niższe od tych dla Portugalii. Może być to nieco zaskakujące, bo jednym z wyznaczników przyjętych podczas obliczeń dokonanych przez ACEA była gęstość dróg TEN-T. Chodzi o transeuropejską sieć transportową. Przez Polskę przebiegają dwie trasy sieci: korytarz Bałtyk - Adriatyk oraz Morze Północne - Bałtyk. Mowa tu o takich trasach jak autostrada A1, A2 i A4 czy droga ekspresowa S3. W myśl założeń ACEA wzdłuż szlaków TEN-T przynajmniej co 50 km powinna być dostępna szybka ładowarka o mocy większej niż 150 kW.

Plan przedstawiony przez ACEA przewiduje nie tylko rozwój sieci ładowania, ale też stacji wodorowych. Tych w 2029 r. miałoby być w Unii Europejskiej przynajmniej tysiąc. Propozycja została przesłana Komisji Europejskiej.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)