Nowy wygląd i 360-konna hybryda. DS 7 przeszedł gruntowny lifting

Nowy wygląd i 360‑konna hybryda. DS 7 przeszedł gruntowny lifting

Nowego DS-a poznacie po nietypowych światłach do jazdy dziennej
Nowego DS-a poznacie po nietypowych światłach do jazdy dziennej
Źródło zdjęć: © mat. prasowe / DS
Aleksander Ruciński
28.06.2022 07:31, aktualizacja: 10.03.2023 13:51

Po pięciu latach od rynkowego debiutu DS zdecydował się odświeżyć swojego dużego SUV-a. Z nazwy zniknął przydomek "Crossback", a nadwozie zyskało świeży wygląd. Sporo zmieniło się też we wnętrzu oraz pod maską.

DS 7 Crossback był pierwszym samodzielnie opracowanym modelem marki. To właśnie on zapoczątkował linię stylistyczną wyróżniającą się bogatymi detalami i niepowtarzalnym charakterem. Trudno powiedzieć, by pięć lat odcisnęło duże piętno na stylistyce. Mimo to Francuzi zdecydowali się na zauważalne zmiany.

DS 7, już bez przydomka "Crossback", zyskał przede wszystkim nowe oświetlenie, przeprojektowaną atrapę chłodnicy i zderzak, w który wkomponowano imponujące pasy LED do jazdy dziennej. Producent twierdzi, że otwory w zderzaku powstały w wyniku cięcia laserem, a sam element świetlny stanowi integralną część zderzaka.

Wygląda to naprawdę ciekawie i tworzy zgraną kompozycję z "diamentowymi" reflektorami DS Pixel LED Vision 3.0, które, niestety, straciły funkcję obrotu. Nie oznacza to jednak rezygnacji ze świetlnych iluminacji podczas otwierania i zamykania pojazdu.

DS 7 (2023)
DS 7 (2023)© mat. prasowe / DS

Z tyłu z kolei znajdziemy przeprojektowaną klapę bagażnika i węższe lampy z charakterystyczną sygnaturą przypominającą trójwymiarową siatkę. Najmniej różnic widać z boku, gdzie ograniczono się głównie do nowych wzorów felg dostępnych w rozmiarach 18-21 cali.

Sporo dzieje się też we wnętrzu, gdzie zagościł nowy system multimedialny DS Iris ze zmienioną grafiką i 12-calowym wyświetlaczem. Standardem są też przeprojektowane, cyfrowe zegary. Przy okazji poprawiono materiały i wzbogacono możliwości personalizacji. W zależności od wersji dostaniemy skórę Nappa, skórę Claudia lub Alkantarę. Co ciekawe, w przeciwieństwie do innych modeli koncernu, nie zrezygnowano z klasycznej dźwigni zmiany biegów.

DS 7 (2023)
DS 7 (2023)© mat. prasowe / DS

Przechodząc do kwestii napędu, trzeba wspomnieć, że DS wyraźnie stawia na hybrydy. Klienci chętni na odświeżone wydanie mogą wybrać jednego diesla – 1.5 o mocy 130 KM lub jedną z trzech hybryd plug-in oferowanych w różnych wariantach mocy. Najsłabsza ma 225 KM, a środkowa 300 KM.

Nowość stanowi natomiast 360-konne wydanie z napędem na cztery koła, które pozwala osiągać pierwszą setkę w 5,6 sekundy i rozpędzać się do ponad 200 km/h. Standardowo każda z hybryd występuje z akumulatorem o pojemności 14,2 kWh, który – zdaniem producenta – pozwala pokonać od 65 do 81 km na samym prądzie.

O tym, czy jest tak w istocie, przekonamy się za kilka miesięcy, gdy pierwsze odświeżone egzemplarze trafią do salonów.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/22]
Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)