Nowa marka w Polsce. Samochód za 700 zł miesięcznie

Chociaż Geely dopiero debiutuje, mogliście już usłyszeć o tym chińskim gigancie. Koncern jest bowiem w posiadaniu takich marek jak Volvo, Polestar, Lotus czy Smart. Oprócz tego nasza niedoszła Izera miała korzystać z podzespołów wspomnianej chińskiej firmy.

Teraz Geely oficjalnie wchodzi na polski rynek za pośrednictwem dystrybutora Jameel Motors. Początek jest najmodniejszy z możliwych – marka zaczyna bowiem z elektrycznym SUV-em i jest bardzo pewna swego, opierając się na rosnącej sprzedaży w Polsce zarówno tego rodzaju nadwozia, jak i elektrycznego napędu (wzrost o 42 proc. w 2024 r. względem 2023 r.).

Podczas premiery auta padały bardzo optymistyczne hasła w postaci: "To będzie premiera tego lata" czy "EX5 wyznacza nowe standardy w technologii motoryzacyjnej". To odważne stwierdzenia, szczególnie biorąc pod uwagę, że zaprezentowany model nie zachwyca wszystkimi parametrami. Ale po kolei.

EX5 bazuje na nowej platformie GEA. Samochód mierzy 4616 mm wzdłuż, 1901 mm wszerz i 1675 mm wzwyż, natomiast rozstaw osi wynosi 2750 mm. Elektryczne Geely jest więc klasycznym kompaktowym SUV-em, oferującym 461-litrowy bagażnik. Niestety nie ma co liczyć na frunk – takowego Chińczycy nie wygospodarowali.

To, z czego Geely jest szczególnie dumne, to akumulator. Jego pojemność nie jest ani imponująca, ani rewolucyjna, ponieważ liczy tylko 60 kWh, ale Chińczycy twierdzą, że zestaw ogniw jest wyjątkowo wytrzymały i obala dotychczasowe stereotypy dotyczące tego podzespołu. Podczas testów bateria miała wytrzymywać szeroko zakrojone testy bezpieczeństwa, z ośmioigłowym testem penetracyjnym czy umieszczaniem zestawu w ogniu włącznie.

Oczywiście, jak twierdzą przedstawiciele, nie doszło do zapłonu nawet przy długim kontakcie z ogniem czy przy rozszczelnieniu zestawu. Dodatkowo akumulator ma być odporny na mrozy i zachowywać 92 proc. pojemności początkowej po 1500 cyklach ładowania.

O ile te parametry robią wrażenie, tak wartości użytkowe – już niekoniecznie. Geely obiecuje zasięg na jednym ładowaniu do 430 km i uzupełnienie energii od 30 do 80 proc. w 20 min. Czas może i wydaje się akceptowalny, ale zauważcie, że mowa o ładowaniu od 30 proc. Większość producentów osiąga podobny poziom przy ładowaniu od 20, a nawet 10 proc. Niestety maksymalna moc ładowania na poziomie 100 kW również nie jest rewolucyjna.

W kwestii napędowej nie będzie wyboru – klient zawsze dostanie wersję z pojedynczym silnikiem elektrycznym o mocy 217 KM i momencie równym 320 Nm. Ma to zapewnić EX5 sprint do 100 km/h w 6,9 s, choć lepiej wyposażona wersja Max potrzebuje 0,2 s więcej. Prędkość maksymalna wynosi z kolei 175 km/h.

Muszę przyznać, że Geely EX5 zrobiło dobre wrażenie po zajrzeniu do wnętrza. Chociaż nie ma co liczyć na naturalną skórę na fotelach, to należy pochwalić jakość montażu i dobór materiałów wykończeniowych na desce rozdzielczej. Przy pierwszym kontakcie nie znalazłem żadnego miejsca, z którego wydobyłoby się skrzypnięcie pod naporem dłoni.

Szeroki tunel środkowy nie tworzy klaustrofobicznej atmosfery, jednak szkoda, że Chińczycy nie wygospodarowali więcej miejsc na odłożenie szpargałów. Duża część powierzchni pozostała niewykorzystana. Pod ręką mamy tylko dwa uchwyty na kubki, indukcyjną ładowarkę, natomiast większy schowek umieszczony jest pod spodem (tam też znajdziemy porty USB), a dostęp do niego będzie utrudniony podczas jazdy.

Dobre wrażenie nieco psuje całkowicie scyfryzowane wnętrze. Zamiast fizycznych przycisków dostajemy ogromny (za duży wręcz), 15,4-calowy ekran ze wszystkimi funkcjami. Interfejs jest typowy dla wszystkich chińskich samochodów – nie do końca logiczny i wygodny w obsłudze, ale w miarę czytelny. Jedynymi fizycznymi elementami jest duże pokrętło od głośności oraz cztery funkcje klimatyzacji.

O przestrzeni w II rzędzie nie mogę natomiast powiedzieć nic złego. Siadając za fotelem ustawionym pod siebie (mam 186 cm wzrostu) dalej miałem zapas na kolana, a siedzisko dobrze podpierało uda. Nieco zbyt pochylone jest natomiast oparcie, które co prawda można regulować, ale tylko w dwóch pozycjach. Po podniesieniu było lepiej, ale nie idealnie. Nie mogę też nie wspomnieć o "specjalnej umiejętności" EX5, czyli możliwości złożenia oparcia przedniego siedzenia na płasko w "tryb biwakowy".

Cennik Geely EX5 otwiera kwota 169 900 zł. Cena nie wydaje się niska, ale SUV broni się bogatym wyposażeniem. W standardzie dostaniemy m.in. adaptacyjny tempomat, dwustrefową automtyczną klimatyzację, pompę ciepła, podgrzewaną kierownicę, podgrzewane i wentylowane fotele przednie, podgrzewaną tylną kanapę, elektryczną regulację foteli, indukcyjną ładowarkę, LED-owe reflektory czy system kamer 360 stopni.

Tymczasem niedawno debiutujący SUV MGS5 EV, przy podobnym wyposażeniu, zasięgu i mocy kosztuje 15 tys. zł mniej, a przy tym oferuje lepszą ergonomię. To, czym Geely kusi, to finansowanie. Marka dumnie mówi bowiem o leasingu z miesięczną ratą w wysokości 699 zł netto. Trzeba jednak zaznaczyć, że taka rata obowiązuje przy 29-procentowej wpłacie własnej oraz finansowaniu na tylko 2 lata.

Czy Geely EX5 ma szansę się przebić? Na pewno mocnym argumentem będzie cena i wyposażenie. Niestety samochód nie błyszczy takimi parametrami jak zasięg czy moc ładowania, przez co może mu być trudno nawiązać walkę z konkurentami. Nie oznacza to od razu, że Geely jest skazane na porażkę w Polsce. Chińczycy planują bowiem w najbliższym czasie rozszerzyć gamę modelową także o tradycyjne napędy. Pierwszy w kolejce będzie PHEV, który zadebiutuje już jesienią 2025 r.