Ile prądu pobiera ładowanie samochodu elektrycznego?
Elektryczny samochód można podłączyć od naładowania nawet do domowego gniazdka, jednak nie zawsze ma to sens.
Podłączenie auta do domowego gniazdka zapewni moc ładowania 2 kW, zatem przy hybrydzie z akumulatorem o pojemności 11 kWh (taką pojemność ma akumulator np. Volvo XC40 Recharge Plug-In Hybrid) do pełnego naładowania potrzeba będzie kilka godzin. Pralka automatyczna ma podobny pobór prądu, więc podłączenie hybrydy z akumulatorem niewielkiej pojemności nie wysadzi korków o ile są to modele przystosowane do prądu o natężeniu do 10 A.
W przypadku elektryka akumulatorowego, z baterią o pojemności 40-80 kWh, ładowanie w taki sposób potrwa nawet dobę. Uzupełnianie energii z domowej sieci jest jednak tanie, przy średniej cenie za 1 kWh wynoszącej 0,8 zł koszt naładowania będzie najniższy z możliwych.
Praktyczniejsze od zwykłej wtyczki są naścienne ładowarki, które można zamontować np. w podziemnym garażu w bloku. Mają one moce nieco wyższe od zwykłego gniazdka, od 4 do 22 kW. Ładują akumulatory prądem zmiennym, oznaczanym z angielska AC (alternating current).
Urządzenia o mniejszej mocy zasilane są z sieci 1-fazowej o napięciu 230 V i natężeniu 16 lub 32 A, zaś mocniejsze z 2-fazowej o napięciu 400 V i natężeniu 32 A. Wyższe zużycie prądu może oznaczać także wyższą cenę za energię. Przy rocznym zużyciu energii powyżej 2000 kWh cena 1 kWh wzrasta do 1 zł.
Dla w pełni elektrycznego Volvo C40 Recharge wyposażonego w baterię mającą pojemność co najmniej 69 kWh, najpraktyczniejsza jest duża ładowarka, czyli stałoprądowa, oznaczana w cennikach jako DC (od direct current).
Takie urządzenie ma moc powyżej 22 kW i jest na tyle kosztowne, że zazwyczaj występuje jako ogólnodostępna ładowarka. Na koniec października w Polsce znajdowało się 708 stacji DC, oferujących 1350 punktów ładowania, jak wynika z licznika elektromobilności prowadzonego przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego oraz Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych.
Wszystkich ogólnodostępnych ładowarek jest w Polsce 2,5 tys., ale 72 proc. z nich to urządzenia o mocy poniżej 22 kW. Największe w Polsce sieci ładowarek należą do Orlen Charge, GreenWay, Tauron, EV+ oraz Revent.
Opłaty za korzystanie z publicznych stacji są zróżnicowane, np. w sieci Orlen Charge wynoszą (od 22 listopada) w przypadku urządzeń małej mocy 1,61 zł/kWh i do tego operator dolicza stawkę 0,34 zł za minutę za postój powyżej 60 min przy tych urządzeniach, które mają złącza AC i DC.
Postój przy ładowarce mającej tylko złącza AC naliczany jest po 720 minutach. Z kolei przy szybkiej ładowarce (koszt kilowatogodziny może dojść do 2,72 zł) naliczany jest już po 45 minutach.
Podobne ceny ma konkurencja, w jej przypadku mogą dojść różnice wynikające np. ze zniżek dla stałych klientów, mających umowy na ładowanie wielokrotne. Np. w GreenWay opłata za 1 kWh w ładowarce o mocy do 100 kW wynosi od 1,67 zł dla stałych klientów po 2,90 zł dla jednorazowo korzystających z usług firmy.
Rosnące ceny energii elektrycznej mają odzwierciedlenie w cennikach sieci ładowarek Wspomniany GreenWay zwiększy ceny od stycznia 2023 roku za korzystanie z ładowarek DC o mocy do 100 kW do 1,95-3,4 zł za kWh. Opłata za minutę wyniesie 0,4 zł, a darmowy postój obejmuje 180 minut przy złączu AC i 60 minut przy złączu DC.
Opłaty za dodatkowy czas wynikają z chęci zwiększenia przepustowości sieci ładowarek. Opłaty przy stacjach wyposażonych w złącza AC są pobierane między 7 rano i 22 wieczorem.
Na koniec września zarejestrowanych było w Polsce niemal 57 tys. elektryków (połowa z nich to modele bateryjne), czyli na każdą stację przypadło po 23 elektryki i hybrydy plug-in. Użytkownicy elektryków w Polsce nie są specjalnie rozpieszczani. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów ACEA wylicza, że na 100 km dróg w Polsce znajduje się 0,7 punktu ładowania, gdy w Szwecji jest to 12,2 punktu w Portugalii 24,9, w Niemczech 25,8 zaś w Holandii 64,3 punktu.