Wielki powrót legendy. Renault 5 E‑Tech oficjalnie debiutuje w Genewie

W kwestii wizualnej - z pewnością. Produkcyjne Renault 5 E-Tech tylko nieznacznie różni się od konceptu. Oznacza to, że wygląda nowocześnie, ale zdecydowanie nawiązuje do R5, którego produkcję zakończono w połowie lat 90.

Nadwozie jest nieduże i mieści się raczej w niższych granicach segmentu B. Ma 3,92 m długości, 1,77 m szerokości i 1,5 m wysokości. Spory jest za to rozstaw osi, który wynosi 2,54 m. 326-litrowy bagażnik również wydaje się wystarczający. Mimo niewielkich rozmiarów karoseria prezentuje się dość masywnie. To zasługa pokaźnych nadkoli wypełnionych 18-calowymi felgami. A co z wnętrzem?

Tu panuje przytulny minimalizm z delikatną nutą retro. Na szczególną uwagę zasługują grube przeszycia na desce rozdzielczej, filcowe wykończenie boczków drzwi oraz koszyk na bagietkę. Kanciaste kształty nawiązują do pudełkowatego nadwozia, ale dwa ekrany o przekątnej do 10 cali nie pozostawiają wątpliwości, że mamy do czynienia z nowoczesnym autem.

Choć "piątka" to typowy mieszczuch, możliwości napędu elektrycznego - przynajmniej na papierze - sugerują możliwość wybrania się w dłuższe trasy. W odmianie z większym akumulatorem o pojemności 52 kWh zasięg wyniesie nawet 400 km. W bazowej odmianie dostaniemy natomiast baterię 40 kWh i ok. 300 km zasięgu.

Są też trzy odmiany mocowe. Najsłabszy silnik oferuje 95 KM, środkowy 120 KM, a topowy 150 KM. Każda z wersja pojedzie maksymalnie 150 km/h, a najszybsza osiąga setkę w około 8 s.

Wrażenia z jazdy powinny być przyjemne, gdyż Renault 5 E-Tech jest stosunkowo lekkim elektrykiem. Najcięższy wariant waży 1450 kg, co w połączeniu z bezpośrednim układem kierowniczym ma gwarantować typowo miejską zwinność.

Nowe Renault 5 ma być modelem popularyzującym elektromobilność. Renault już dawno zapowiedziało, że bazowa wersja nie przekroczy pułapu 25 tys. euro. Czy będzie tak w istocie? Już nie możemy doczekać się oficjalnych cenników.