Lotus Emeya ujawniony. Osiągi jak Taycan i przyszłość, która już nadeszła
Lotus Emeya zapowiadany był przez wiele miesięcy i dziś wiemy już, że było na co czekać. Ten nowy elektryczny grand tourer jest bardzo poważnym znakiem wysłanym konkurencji, który mówi jasno: "Lotus powraca"!
08.09.2023 | aktual.: 08.09.2023 16:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeżeli dany producent hucznie zapowiada w swoim wydaniu nową erę, najwięcej uwagi zwraca się na pierwsze modele. To właśnie one mają pokazać, w jaką stronę podąży dana marka, co będzie w stanie zaoferować, jaki będzie jej język stylistyczny i czy w ogóle jest czym się interesować. Lotus co prawda już od dawna jest w fazie przemian, lecz dopiero teraz dobitnie pokazuje, na co go stać.
Elektryczny flagowiec oficjalnie nadal brytyjskiej marki (choć będacej w chińskich rękach) miał być najważniejszym momentem jej powrotu do świadomości klientów na równi z Eletre. Powrotu w całkowicie nowym stylu i swoistym pokazem siły. Lotus Emeya, bo tak nazywa się ten model, zdecydowanie ma predyspozycje, by zadziwić świat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emeya została przez producenta ochrzczona jako hyper GT i rzeczywiście ma wszystko, by tak być nazywaną. Elektryczny grand tourer szokuje już w kontekście swoich osiągów. Jednostka oferuje bowiem kierowcy moc aż 905 KM oraz 985 Nm momentu obrotowego. Przyspieszenie do setki wynosi 2,8 s, co jest poziomem Porsche Taycana Turbo S. Możliwości tego auta to nie żarty.
W uzyskaniu sportowych osiągów pomaga również bardzo zaawansowany projekt aerodynamiczny, na czele z aktywnym przednim grillem, dyfuzorem czy aktywnym tylnym spojlerem. W swoim maksymalnym rozłożeniu jest on w stanie wygenerować aż 215 kg dodatkowego docisku, co ma znacznie pomagać w precyzji kierowania.
Nie znamy jeszcze pełnych informacji dotyczących zasięgu auta. Będzie ono jednak wyposażone w akumulator o pojemności 102 kWh, a zasięg o podobnej wartości do tej z Lotusa Eletre - to obiecuje producent - ma sprawić, że na jednym ładowaniu przejedziemy ok. 600 km. Z pomocą ładowarki o mocy 350 kW w 18 minut możemy naładować baterię od 10 do 80 proc.!
Ciekawych smaczków jest jeszcze więcej. Dla przykładu układ zawieszenia jest kontrolowany z pomocą systemu, który jest w stanie pobrać nawet 1000 informacji dotyczących położenia auta na sekundę. Tym samym błyskawicznie może on zmieniać ustawienia i zapewniać najwyższą pewność oraz komfort jazdy.
Środek to zaś całkowity futuryzm i obrazki wyjęte niczym z auta koncepcyjnego. Wrażenie może robić przechodzący przez całą deskę rozdzielczą wąski ekran o przekątnej 55 cali. Oczywiście na środku znajdziemy dodatkowy potężny tablet. Wygląd auta we wnętrzu bez wątpienia jest sportowy, lecz równocześnie niezwykle sterylny i - trzeba to potwórzyć - bardzo futurystyczny.
Wszystkie informacje o Lotusie Emeyi poznamy w IV kwartale 2023 r. Auto ma kosztować mniej więcej tyle, co model Eletre, a ten w Niemczech oferowany jest od 95 900 euro (ok. 440 tys. zł). Dla porównania bardzo podobne pod kątem osiągów Porsche Taycan Turbo S wyceniany jest na 804 tys. zł. Przy takiej cenie więc Emeya może okazać się naprawdę konkurencyjną propozycją.