Pierwsza jazda: Jeep Compass z układem e‑Hybrid - w końcu!
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po mocnym wejściu Jeepa w hybrydy plug-in, teraz producent uzupełnia gamę o układy napędowe które nie wymagają ładowania z gniazdka. To dobrze, bo dotychczas powiedzieć, że Jeepy sporo palą, to jak nie powiedzieć nic.
Jeep Compass z układem e-Hybrid - spalanie, wrażenia
Zarówno w Compassie jak i w znanym Renegade pod maską pojawi się nowy układ napędowy. Opiera się na czterocylindrowej jednostce benzynowej, z turbosprężarką, o pojemności 1,5 litra i mocy 130 KM. Ta połączona jest z 7-biegową, dwusprzęgłową skrzynią biegów. Mówiąc o kwestii hybrydowej trzeba wspomnieć o silniku o mocy 15 kW, który pozwala na napędzanie przednich kół gdy jednostka spalinowa jest wyłączona – oczywiście mowa tu raczej o przejechanych metrach niż kilometrach. Mamy też połączony układ alternatora – rozrusznika, co w teorii ma pozwolić na uruchomienie silnika szybciej i płynniej.
Hybryda w Jeepie nie powinna być zaskoczeniem. Choć marka kojarzona jest z dużymi silnikami, to wyniki sprzedaży wskazują, że klienci są gotowi na elektryfikację. Same plug-iny odpowiadają za 25 proc. sprzedaży marki w Polsce! Wprowadzane układy pozwalają na obniżenie o 15 proc. zużycia paliwa w stosunku do poprzednich układów napędowych.
Na krótkiej pętli pokonanej Compassem, choć przejeżdżanej zdecydowanie dynamicznie, udało się osiągnąć spalanie na poziomie 7,1 l. Obniżenie tej wartości nie powinno być problemem pod miastem. Katalogowe zużycie w cyklu mieszanym to 5,6-6,0 l i ta ostatnia wartość wydaje się być w zasięgu.
Compass jest jednak autem ciężkim, ważącym 1500 kg, przez co sprint do setki zajmuje mu nawet 10 sekund. O ile układ napędowy lubi spokojną, płynną jazdę, tak reakcja na gwałtowne wciśnięcie pedału gazu pojawia się… kiedyś. Mija kilka sekund zanim Compass zacznie przyspieszać, więc tę charakterystyczną cechę trzeba wziąć pod uwagę przy wyprzedzaniu.
Egzemplarz na zdjęciach należy do nowej, specjalnej wersji Upland, która ma podkreślić jak bardzo Jeep dba o misie polarne. Składa się na nią ekskluzywny kolor nadwozia, aluminiowe obręcze czy nowe obramowanie grilla. By wpisać się w ekotrend, postawiono np. na fotele z tapicerką wykonaną z plastiku zebranego z oceanów. Z recyklingu pochodzi też podsufitka i maty podłogowe. Bycie eko nie jest jednak tanie, na co wskazuje cena wersji Upland startująca w przypadku Compassa z poziomu 177 600 zł.
Na szczęście omawiany układ hybrydowy dostępny jest już od bazowych wersji wyposażenia, co oznacza start z poziomu 149 900 zł. "Czysta" benzyna to koszt 139 250 zł. Jeśli z kolei myślicie o wprowadzonych wcześniej wersjach hybrydowych, cóż, nie jest to tania zabawa, bowiem są one wyceniane na nieco ponad 200 tys. zł. Niezależnie od wersji, samochody już znajdują się u dealerów.