Test: Volvo XC90 - już wtyczka, czy nadal diesel, ale z prądem?

Wiele osób pewnie teraz mruczy pod nosem. Do 2016 roku? Przecież ta generacja zakończyła swój żywot w 2014 roku. Oficjalnie tak, ale niewiele osób wie, że przez kolejne dwa lata pierwsza generacja sprzedawana była w Chinach pod nazwą XC Classic. Niestety logistyka związana z produkcją była na tyle droga, że XC Classic dalekie było od taniego samochodu, przez co skazane było na porażkę.

Najnowsze wcielenie XC90 weszło na rynek w 2015 roku, a Volvo na rozwój tego modelu włożyło 11 miliardów dolarów. W tamtych latach blisko 60 państw na całym świecie miało PKB mniejsze niż ta suma.

Tak ogromna inwestycja nie została poniesiona bez powodu, bo stworzenie nowej platformy posłużyło także rozwojowi kolejnych modeli. Można więc powiedzieć, że była to inwestycja w przyszłość.

Co prawda ponad rok temu XC90 przeszło delikatny lifting, ale jeśli nie posiadacie wersji sprzed kuracji odmładzającej i nie znacie na pamięć każdego szczegółu waszego samochodu, to ciężko będzie wam znaleźć różnice, a w przypadku tych, co widują XC90 tylko na ulicy sprawa jest jasna. Nie poznacie modelu po liftingu. Zmieniły się jednak silniki.

Patrząc jednak na aktualny rozwój rynku motoryzacyjnego, Volvo nie mogło poprzestać na wprowadzeniu na rynek miękkiej hybrydy. Musieli dalej wprowadzać zmiany, tak więc aktualnie decydując się na ten model, możecie wybrać miękką hybrydę w połączeniu z dieslem lub benzyną lub odmianę T8, która jest hybrydą plug-in. Sprawdźmy więc który z tych modeli oferuje więcej!