Pierwsza jazda: Audi Q4 Sportback e‑tron - modniejszy, a wcale nie mniej funkcjonalny
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chociaż pogoda na Mazurach nie dopisała, nie była w stanie popsuć mojej pierwszej "randki" z Audi Q4 Sportbackiem e-tronem, czyli najmodniejszą interpretacją kompaktowego SUV-a na prąd. Kto jednak myśli, że linia coupe to jedyny element, który różni go od zwykłej wersji, jest w błędzie.
Ofensywa elektryczna w koncernie VAG nabiera tempa. Audi jednak najdłużej czekało z wypuszczeniem swojego kompaktowego, elektrycznego SUV-a, podczas gdy ID.4 i Enyaq już hulają na rynku. Z drugiej strony marka z Ingolstadt od razu odsłoniła cały swój arsenał, a obok zwykłego Q4 e-trona zadebiutowała także wersja Sportback. Na ich odpowiedniki u Volkswagena i Škody jeszcze poczekamy.
Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że Q4 e-tron od Q4 Sportbacka e-trona różni się właściwie tylko linią dachu, a co za tym idzie, ma mniejszy bagażnik i ciaśniejsze wnętrze. Błąd. Różnic jest znacznie więcej, a wbrew pozorom nie wszystkie przemawiają na korzyść klasycznego SUV-a.
Najmodniejszy w rodzinie
Zacznę od tego, że Audi Q4 e-tron, a już szczególnie w odmianie Sportback, najbardziej przemawia do mnie pod kątem stylistycznym z VAG-owej "trójki". Zgrabne linie i liczne akcenty zaczerpnięte ze spalinowych modeli sprawiają, że elektryk nie jest na siłę udziwniony, tylko zachowuje w swojej formie rozsądek i umiar. A to się ceni.
Inną kwestią jest, że styliści na poważnie podeszli do kwestii aerodynamiki. Aż ciężko uwierzyć, że zwykłe przetłoczenie na lusterku potrafi dodać 4 km do zasięgu. Swoją drogą sam kształt nadwozia daje Sportbackowi ok. 12 km zasięgu przewagi nad zwykłym Q4 z analogicznym napędem. Jak nietrudno się domyślić, współczynnik oporu jest w Sportbacku lepszy i wynosi 0,26.
Inaczej ukształtowany tył pozwolił także na… zwiększenie pojemności bagażnika. Zaskoczeni? 15 l więcej nie sprawi co prawda, że nie będziemy wiedzieli co począć z tak ogromną przestrzenią, ale ostatecznie 535-litrowy kufer to całkiem niezły wynik. Dodam, że jest pakowny i praktyczny — pod podłogą znajdziemy schowek na kable.
Jak przystało na modele z tej rodziny, wnętrze także jest niezwykle przestronne, z jednym zastrzeżeniem. Tu już eleganckie nadwozie niestety musi ustąpić. Chodzi o przestrzeń nad głową. O ile po ustawieniu fotela pod siebie (mam 186 cm) na nogi miałem mnóstwo miejsca, tak głową zahaczałem o podsufitkę.
Zostając jeszcze na chwilę przy wnętrzu, Audi je całkiem sprytnie przemyślało. W okolicy kierowcy jest sporo półek i schowków (łącznie wszystkie schowki na pokładzie mają 25 litrów), chociaż "lewitujący" panel z wybierakiem biegów sprawia, że można odnieść delikatne wrażenie ciasnoty. Szkoda też, że projektanci przy wykańczaniu kokpitu dosłownie wylali wiadro fortepianowej czerni do ostatniej kropli. Cóż, taka moda.
Wartym uwagi jest także wyświetlacz head-up z systemem rozszerzonej rzeczywistości, który miałem okazję poznać "na sucho" przy okazji statycznej prezentacji Volkswagena ID.4. Teraz przyszedł czas na praktykę. Strzałki nawigacyjne rodem z Need for Speeda czy wskazanie linii pasa, gdy nieopatrznie zaczniemy z niego zjeżdżać, robią wrażenie, choć szczególnie te pierwsze lubiły się gubić.
Odrobinę lepsze jest też wyposażenie. W Q4 Sportbacku e-tronie w standardzie znajdziemy elektrycznie sterowaną klapę czy wybór trybów jazdy Audi drive select. Fakt, to niewiele, ale lista opcji, które możemy dokupić, jest znacznie obszerniejsza. Trudno wymienić wszystkie, ale podziw u sąsiada na pewno wywołają matrycowe reflektory ze światłami do jazdy dziennej, zdolnymi świecić w 4 kształtach w zależności od naszego widzimisię.
Nie zapomniano przy tym wszystkim o aspekcie ekologicznym. Poza tym, że tapicerka fotelu wykonana jest z butelek PET, Audi twierdzi, że model produkowany jest bez szkodliwej emisji. To jednak nie wszystko – już wkrótce w Zawierciu ma powstać zakład, zajmujący się odpowiednią utylizacją zużytych akumulatorów. Ma to być pierwsze tego typu miejsce w Unii Europejskiej.
Przyjemnie zwyczajny
Audi Q4 Sportback e-tron występuje w takich samych konfiguracjach napędowych co jego SUV-owy odpowiednik. Mamy więc dwie wielkości akumulatorów i 3 poziomy mocy. W wersji 35 znajdziemy jeden silnik o mocy 170 KM i baterie 55 kWh napędzający tylne koła. Tu nie ma co liczyć na oszałamiające osiągi – 9 s do 100 km/h i prędkość maksymalna na poziomie 160 km/h nie napawają optymizmem, ale według danych WLTP samochód jest w stanie przejechać do 348 km na jednym ładowaniu.
Środkowy wariant oznaczony jest liczbą 40 i składa się ze 204-konnej jednostki i akumulatora 82 kWh. Tu osiągi są niewiele lepsze, bo setka pojawia się 0,5 s szybciej, jednak mamy do czynienia z modelem o największym możliwym zasięgu, który wynosi nawet 532 km. Na szczycie drabinki stoi 50 z dwoma silnikami o łącznej mocy 299 KM, a zasięg wynosi niespełna 500 km. I właśnie ten ostatni wariant, w limitowanej wersji edition one, miałem okazję przetestować na Mazurach.
Jeśli lubicie typowe dla elektryków przyspieszenie wciskające w fotel, wariant 50 będzie idealny dla was. Z czasem do setki wynoszącym 6,2 s nie jest może rekordzistą, ale z pewnością pozwoli żwawo ruszać spod świateł czy sprawnie wyprzedzać na trasie. Swoją drogą, krążąc po deszczowych mazurskich trasach, byłem zaskoczony niezłym zużyciem energii na poziomie 18 kWh/100 km. Komputer pokładowy po 50-kilometrowej pętli stwierdził, że bez problemu przejadę jeszcze ok. 440 km – przewidywany zasięg jest więc bliski prawdzie.
W całej swojej wyjątkowości audi jest przyjemnie zwyczajnie w dobrym tego słowa znaczeniu. Mateusz Lubczański przy okazji pierwszych jazd zwykłym Q4 e-tronem trafnie określił go "twoim (kolejnym) elektrycznym SUV-em". Jeśli ktoś przywykł do modelu jazdy czy obsługi wnętrza, znanego ze spalinowych audi, w Q4 Sportbacku e-tronie na pewno się odnajdzie. Układ kierowniczy zestrojono stosunkowo miękko, a zawieszenie mogłoby nieco łagodniej resorować nierówności, choć prawdopodobnie była to wina utwardzone i obniżonego sportowego zawieszenia. Bardzo dobrze na mokrej nawierzchni sprawdzał się za to system wektorowania momentu obrotowego na zakrętach, dając poczucie pewności prowadzenia nawet w złych warunkach pogodowych. Swoje robił też nisko położony środek ciężkości.
Oczywistym jest, że styl musi kosztować więcej. Ceny kompaktowego SUV-a coupe od Audi zaczynają się od 206 tys. zł, czyli o 11 tys. zł więcej, niż kosztuje zwykły Q4 e-tron. Topowa 50-ka to już kwestia 259 tys. zł (a edition one ze zdjęć to już 367 tys, zł), choć pamiętajmy, że w przypadku takiego auta bardziej liczy się kwota finansowania, a ta w przypadku Audi często jest bardzo atrakcyjna. Wszystko oczywiście zależy jeszcze od wpłaty początkowej i okresu finansowania. Niemniej, jeśli ktoś celuje w kompaktowego SUV-a klasy premium, a jednocześnie chciałby nieco bardziej nacieszyć oko, patrząc na niego na parkingu, Audi Q4 Sportback e-tron na pewno będzie dobrym wyborem.