Kierowcy Formuły E ciągle się ścigają, ale z domów. Członkowie Nissan e.dams opowiadają o swoich wrażeniach

Kierowcy Formuły E ciągle się ścigają, ale z domów. Członkowie Nissan e.dams opowiadają o swoich wrażeniach02.05.2020 12:11
Wyścigi Formuły E przeniosły się świata wirtualnego
Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Nissan

Choć wyścigi Formuły E zostały wstrzymane, rywalizacja nie ustała. Kierowcy biorą udział w "Race at Home Challenge" i ścigając się w wirtualnym świecie, pomagają zebrać pieniądze na walkę z koronawirusem. O swoich wrażeniach z e-sportowych rozgrywek opowiadają członkowie Nissan e.dams.

Po sześciu wyścigach sezon 2019/2020 Formuły E zrobił pauzę. Pandemia koronawirusa sprawiła, że 13 marca FIA wstrzymało zawody. Nie było innego wyjścia. Organizowane (zazwyczaj) na ulicach dużych miast wyścigi nie miały racji bytu w sytuacji, gdy wszyscy powinniśmy ograniczać wychodzenie z domów i unikać dużych skupisk ludzi.

Na ten moment nie wiadomo, kiedy - ani czy w ogóle - kierowcy wrócą do bolidów. Fani serii z nadzieją mogą patrzeć na New York ePrix - zgodnie z kalendarzem ma odbyć się 11 lipca 2020 roku. To jedyny wyścig, który oficjalnie nie został odwołany lub przesunięty na późniejszy termin, ale szanse na zorganizowanie go są niskie. Już teraz krążą plotki, że ogłoszenie tej decyzji to kwestia czasu. Wszystko wskazuje więc na to, że tegorocznego sezonu nie uda się dokończyć. Zasady FIA wymagają bowiem zorganizowania 8 wyścigów, by zawody dostały rangę mistrzostw świata.

Nie oznacza to jednak, że fani Formuły E mogą narzekać na nudę. Rywalizacja między zawodnikami trwa, a kierowcy ścigają się ze swoich domów w ramach "Race at Home Challenge". To trwająca dziewięć tygodni seria wirtualnych wyścigów, które nie tylko mają zapewnić rozrywkę dla widzów, ale też pomagają zbierać pieniądze na walkę z koronawirusem. Punkty zdobyte w cyfrowych zawodach nie liczą się jednak do klasyfikacji generalnej. Pierwsza runda już się odbyła – 18 kwietnia sportowcy zmierzyli się na torze w Monako.

Oliver Rowland i Sébastien Buemi - kierowcy zespołu Nissan e.dams, Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Nissan
Oliver Rowland i Sébastien Buemi - kierowcy zespołu Nissan e.dams
Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Nissan

Na krótko przed drugim wyścigiem miałem okazję spotkać się wirtualnie z Sébastienem Buemim i Oliverem Rowlandem, kierowcami Nissan e.dams, oraz Tommaso Volpem, niedawno mianowanym szefem motorsportu w Nissanie, by dowiedzieć się, jakie są ich pierwsze wrażenia z e-wyścigów.

Uczenie na nowo

Świat wirtualnych wyścigów dla Nissana nie jest niczym nowym. Lata temu producent we współpracy z Sony organizował program GT Academy, który pozwalał graczom ćwiczącym w Gran Turismo stawiać pierwsze kroki w prawdziwym motorsporcie. Japończycy zaryzykowali tezę, że osoby, które radzą sobie na cyfrowym torze, mają potencjał również za kierownicą realnej wyścigówki - i udało się ją potwierdzić. Wystarczy przypomnieć Lucasa Ordóñeza, pierwszego laureata GT Academy, który w 2011 roku wraz z dwoma kolegami z zespołu zajął drugie miejsce w swojej klasie w 24-godzinnym wyścigu Le Mans.

Teraz sytuacja się odwróciła. To kierowcy ścigający się w rzeczywistym świecie muszą pokazać swoje umiejętności w cyfrowych zawodach, co – jak mówią Buemi i Rowland – wcale nie jest takie proste. Choć obaj mają doświadczenie w jeździe na symulatorze, to sprzęt, na którym się ścigają w "Race at Home Challenge" nie jest tak zaawansowany jak ten używany podczas przygotowywania bolidu do sezonu.

Oliver Rowland w swoim domowym symulatorze, Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Nissan
Oliver Rowland w swoim domowym symulatorze
Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Nissan

Rowland zwraca uwagę na inny sposób jazdy. O ile na symulatorze e.dams muszą brać pod uwagę np. specyfikę toru, tak tutaj chodzi głównie o to, by wykorzystać wszystko, co pozwoli szybciej dojechać do mety. Buemi z kolei pokreśla fakt, że fotel w domowym zestawie się nie rusza. Musi polegać wyłącznie na dźwiękach i obrazie, by wiedzieć, co dzieje się z pojazdem.

Obaj kierowcy po raz pierwszy biorą udział w wirtualnych wyścigach i póki co są zadowoleni. Swoje symulatory dostali zaledwie dwa tygodnie przed startem zawodów i starają się spędzać na nich jak najwięcej czasu, by lepiej poznać fizykę platformy i poprawić swoje czasy. Buemi widzi, że niektórzy młodsi zawodnicy lepiej odnajdują się w cyfrowym świecie, ale dodaje, że to kwestia praktyki – im jej więcej, tym lepsze rezultaty. Zdradził też, że często po całym dniu ćwiczeń zawodnicy sms-ują ze sobą i dzielą się nowymi sztuczkami, które odkryli w grze.

Seabstien Buemi za kierownicą wirtualnego bolidu, Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Nissan
Seabstien Buemi za kierownicą wirtualnego bolidu
Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Nissan

Zdaniem Rowlanda e-wyścigi nie są tak męczące jak te tradycyjnie, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Nie oznacza to jednak, że kierowcy rywalizację w wirtualnym świecie traktują jako zabawę. – Kiedy bierzesz udział w zawodach, nie chcesz być na końcu – mówi Buemi. Podkreśla, że nieważne, czy ścigasz się na symulatorze, czy w bolidzie, będziesz chciał zrobić wszystko, żeby wygrać.

E-wyścigi to nasza przyszłość?

Dzisiaj wielu zastanawia się, jak będzie wyglądał świat po koronawirusie. O szybkim powrocie do tego, co znaliśmy jeszcze kilkanaście tygodni temu, raczej nie ma mowy. W kolejnych miastach zapowiadane są kina samochodowe, które w te wakacje mogą przeżyć renesans. Prawdopodobnie wiele osób zrezygnuje z komunikacji miejskiej na rzecz własnego auta. Być może będziemy musieli przyzwyczaić się do wyścigów F1 z pustymi trybunami. Czy Formuła E na dłużej zagości w cyfrowym świecie?

Kontakt z fanami jest bardzo ważny dla kierowców Formuły E, Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Nissan
Kontakt z fanami jest bardzo ważny dla kierowców Formuły E
Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Nissan

Nic nie pobije prawdziwych wyścigów – mówi Oliver Rowland. – Wszyscy jednak szukamy jakiegoś zajęcia i to może sprawić, że popularność e-wyścigów znacznie wzrośnie, a wraz z tym podniesie się profil takich zawodów. Ważna jest też bariera wejścia. Ściganie się w cyfrowym świecie nie wymaga tak wielu inwestycji, jak branie udziału w prawdziwych wyścigach. Potrzebny sprzęt można dostać w sklepach i mając go, już można zaczynać ćwiczyć – dodaje.

Co więcej, nawet symulatory używane w "Race at Home Challenge" składają się z urządzeń, które każdy może zamówić. Nie są to tanie rzeczy, ale mają bardziej przystępne cenowo alternatywy, co sprawia, że faktycznie stawianie pierwszych kroków w e-wyścigach jest dużo tańsze niż w tych prawdziwych. Nie wspominając już o tym, że profesjonalni kierowcy zaczynają swoje kariery, gdy są bardzo młodzi – Rowland stawiał pierwsze kroki w kartingu w wieku 7 lat.

– Uważam, że to jest świetny okres dla e-sportu – ocenia Sébastien Buemi. – Jednak tak jak powiedział Ollie, nie sądzę, żeby zastąpiło nam to prawdziwe wyścigi. Mimo to na pewno w przyszłości będzie ćwiczył swoje umiejętności na wirtualnych torach i będę to robił z przyjemnością - kończy.

Tommaso Volpe jest szefem motorsportu w Nissanie od 1 kwietnia 2020 roku, Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Nissan
Tommaso Volpe jest szefem motorsportu w Nissanie od 1 kwietnia 2020 roku
Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Nissan

Jak oglądać "Race at Home Challenge"?

Najbliższy wyścig odbędzie się 2 maja o godz. 16.30 czasu polskiego i ma potrwać około 90 minut. Kierowcy zmierzą się na fikcyjnym torze Electric Decks. Zmagania będą transmitowane na profilach Formuły E na portalach społecznościowych: Facebooku, Twitterze, Twitchu i kanale na YouTubie.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.