Formuła E królową sportów motorowych jeszcze długo nie będzie. Ale to świetny sposób na dzień z rodziną

Piąty sezon Formuły E wprowadził do serii nie tylko kolejną generację bolidów, ale i zmieniające sytuację na torze bonusy. Cel jest jeden – popularyzacja napędów elektrycznych. To, że jest to rodzinna impreza, potwierdza wyścig w Berlinie.

Daniel Abt podczas kwalifikacji. Rok temu zwyciężył w Berlinie, teraz dojechał na 6. miejscu
Daniel Abt podczas kwalifikacji. Rok temu zwyciężył w Berlinie, teraz dojechał na 6. miejscu
Źródło zdjęć: © fot. Mateusz Lubczański
Mateusz Lubczański

27.05.2019 | aktual.: 13.03.2023 14:08

To nie jest konkurent Formuły 1, ale czuję, że ta kwestia wymaga wyjaśnienia. Nie brakuje żartów, przytyków czy porównań dźwięków silników bolidów do mikserów. Formuła E – choć jej nazwa może na to wskazywać – na razie nie zdetronizuje, pod względem prestiżu, królowej motorsportu.

Zadanie Formuły E, które zostało określone w paryskiej restauracji w 2011 r. przez Jeana Todta, jest zupełnie inne. Ma ona pokazać, że elektryfikacja motoryzacji nie zabije jej ducha. Dlatego wyścigi odbywają się w centrach miast, gdzie zwykli kierowcy mogą się przekonać, jaki potencjał drzemie w napędzie elektrycznym.

Posłuchaj, jak brzmią bolidy Formuły E

Dźwięk. Nie prędkość, nie wygląd, nie moc. Fanów najbardziej boli dźwięk. Jedni uważają, że auta wydają z siebie dźwięki miksera, inni stwierdzają, że cały efekt jest zabawny. Na treningach, gdy bolidy śmigają po zakrętach, każde hamowanie owocuje irytującym piskiem. Podczas wyścigu słychać już tylko pęd powietrza. Efekt ciekawy i wymuszony przez aerodynamikę samochodu. Nie ma tu gigantycznych spoilerów. To bardziej "Gwiezdne wojny" niż "Mad Max".

Na razie fanów mogą przyciągnąć kierowcy. Na starcie zobaczyć można Lucasa Di Grassiego, Sebastiana Buemi czy Felipe Massę. W kolejnych sezonach kolejnym atutem będą marki. Będzie to Porsche czy Mercedes-Benz. Pierwszy krok zrobiło Audi, które zrezygnowało z wyścigów długodystansowych (gdzie zgarnęło wszystko, co się dało) na rzecz Formuły E. W ostatni weekend, w Berlinie, zespół z Ingolstadt zgarnął pierwsze miejsce z Di Grassim za kierownicą. W zeszłym roku było podobnie, lecz wówczas bolid prowadził Daniel Abt.

Po braku sukcesów w Williamsie, Robert Kubica mógłby spróbować swoich sił w elektrykach.
Po braku sukcesów w Williamsie, Robert Kubica mógłby spróbować swoich sił w elektrykach.© fot. Mateusz Lubczański

W ostatni weekend Formuła E zawitała do Berlina. Choć we wcześniejszych sezonach kierowcy ścigali się nawet po Alexanderplatz, w tym roku impreza powróciła na lotnisko Tempelhof, które teraz służy mieszkańcom za gigantyczny park. Kontrast jest zdumiewający. To obiekt działający jeszcze przed wojną, miejsce, które było świadkiem jednej z największych operacji logistycznych podczas zimnowojennej blokady miasta. Poza tym, to tu lądowały samoloty porwane z Polski w latach 80. Dziś jest też ośrodkiem dla uchodźców i torem wyścigowym.

Formuła E na lotnisku Tempelhof
Formuła E na lotnisku Tempelhof© fot. Mateusz Lubczański

Torem trudnym, bo zamiast tradycyjnego asfaltu mamy gryzące opony płyty. Ale o to właśnie chodzi w Formule E – by wyścig był nieprzewidywalny, a sytuacja zmieniała się z minuty na minutę. Ale elektryczna seria wybiega w przyszłość – jeśli chcesz wspomóc swojego kierowcę, wystarczy wysłać kilka tweetów przed wyścigiem, by mógł on dostać nieco więcej (340 zamiast 306 KM) mocy po 22 minucie wyścigu. Wyobraźcie sobie, gdyby można było głosować w ten sposób na Kubicę w Formule 1. Co więcej, zawodnik sam może wybrać gorszy tor jazdy, by stracić czas, ale odblokować dodatkowe pokłady mocy w trybie ataku.

Z tego Jaguara coś wyciekło. To był koniec wyścigu dla Aleka Lynna.
Z tego Jaguara coś wyciekło. To był koniec wyścigu dla Aleka Lynna.© fot. Mateusz Lubczański

Sprawa jest tym bardziej ekscytująca, że samochody w końcu nie wymagają podmianki w trakcie wyścigu. Tak, niska pojemność baterii sprawiała, że we wcześniejszych sezonach w połowie wyścigu trzeba było zmienić auto. Teraz bolidy wytrzymują 45 minut, choć przy zwiększonej liczbie żółtych flag należy bardzo ostrożnie gospodarować energią i odzyskiwać nawet 25 proc. podczas hamowania.

Zobacz najważniejsze fragmenty Gran Prix w Berlinie

I tak, bolidy są w dużej części takie same, a baterie litowo-jonowe dostarcza McLaren. Ważą 385 kg, mają 52 kWh pojemności, a ich czas ładowania to 45 minut. Motor, oprogramowanie i elementy tylnego zawieszenia to już indywidualne dzieła każdego zespołu. Nie ma skrzyni biegów, co ogranicza prędkość bolidu do 240 km/h. To nie jest najważniejsze. Na torach ulicznych liczy się się sprint do setki, a ten zajmuje 2,8-3,1 s.

Można kręcić nosem, ale tak naprawdę pod względem popularyzacji napędu elektrycznego Formula E robi rewelacyjną robotę. Gdzie hałas odstraszał osoby nieco mniej zainteresowane wyścigami, tak tutaj Grand Prix zamieniło się w przyjemny piknik rodzinny.

Jedyny na świecie Audi e-tron Vision Gran Turismo. Można oglądać z bliska, nie wolno jedynie dotykać
Jedyny na świecie Audi e-tron Vision Gran Turismo. Można oglądać z bliska, nie wolno jedynie dotykać© fot. Mateusz Lubczański

Były foodtrucki, było piwo, koncert, elektryczne hulajnogi zasilane energią z huśtawek, jedyny na świecie Audi e-tron Vision Gran Turismo, koncept Porsche Mission E, nowe Mercedesy EQC i wszystko, czym można poruszać się w ciszy. To fajny sposób na spędzenie całego dnia z rodziną. I czy to nie o to chodzi kibicom podczas wyścigu?

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/35]
Źródło artykułu:WP Autokult
wyścigiAudiformuła e
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)