Toyota Kenshiki Forum 2020, czyli przyszłość motoryzacji według Japończyków w 3 krokach

Toyota Kenshiki Forum 2020, czyli przyszłość motoryzacji według Japończyków w 3 krokach22.01.2020 08:45
Lexus LF-30 Electrified pokazuje, jak samochody mają wyglądać już za 10 lat
Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński

To był intensywny rok dla Toyoty i Lexusa. Od odrodzenia legendarnej Supry, aż po zaprezentowanie pierwszego elektryka tej drugiej marki. Japończycy nie zamierzają zwalniać i podczas forum w Amsterdamie pokazali nie tylko swoje tegoroczne plany, ale także wizję przyszłości.

Forum Kenshiki (po japońsku wgląd lub tworzenie zrozumiałego) w Amsterdamie zaczęło się od budujących przemówień oraz przedstawienia coraz lepszych wyników sprzedażowych aut hybrydowych obu marek. Koncern podkreślił także, że zamierza rozwijać 4 filary elektryfikacji. Oznacza to, że przyszłość firmy będą stanowić zarówno hybrydy klasyczne, plug-in, jak i auta elektryczne z zasilaniem bateryjnym oraz wodorowym.

Co więcej, do 2025 roku Toyota planuje wypuścić 10 bezemisyjnych modeli oraz 25 nowych, bądź odświeżonych hybryd. Wbrew hasłu z targów samochodowych z Brukseli (no need to plug-in), co roku możemy się spodziewać także co najmniej jednej hybrydy plug-in, a na pierwszy ogień idzie RAV4 Plug-in o mocy 306 KM.

Toyota RAV-4 Plug-in. Z zewnątrz, poza dodatkowymi znaczkami, trudno odróżnić ją od klasycznej hybrydy., Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński
Toyota RAV-4 Plug-in. Z zewnątrz, poza dodatkowymi znaczkami, trudno odróżnić ją od klasycznej hybrydy.
Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński

Jeszcze ostatnia statystyka — już za 5 lat tylko 10 proc. gamy modelowej koncernu nie będzie zelektryfikowana. Dla purystów może to być rozczarowanie, jednak ja poczułem pewnego rodzaju ulgę. Ponieważ widząc GR Suprę i GR Yarisa oraz słysząc, że koncern zamierza inwestować i rozwijać dział sportowy mniemam, że to właśnie produkty sygnowane tym dziarskim skrótem, będą stanowiły wspomniane 10 proc.

Krok pierwszy - wybudzenie

Żeby nieco ożywić publikę, wystąpienia ważnych osobistości były przerywane wjazdami spektakularnych pojazdów. Wśród nich był m.in. Lexus LF-30 Electrified. I choć widziałem go już na zdjęciach, zrobił na mnie piorunujące wrażenie na żywo. Co więcej, Japończycy widzą w nim wizję motoryzacji z… 2030 roku. To już za 10 lat! Pamiętacie, co było 10 lat temu? Do produkcji wszedł m.in. Lexus CT czy Alfa Romeo Giuletta.

Wizja przyszłości Lexus Electrified już się zaczęła. Choć nieco skromniej, bo od zaprezentowania ich pierwszego elektryka – UX300e, który wejdzie do sprzedaży najprawdopodobniej jeszcze w tym roku. Nie jest on co prawda tak elektryzujący (dosłownie) jak LF-30, ale od czegoś trzeba zacząć.

To nie są nakładki. Ramiona felg naprawdę "zatopione" są w oponie, Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński
To nie są nakładki. Ramiona felg naprawdę "zatopione" są w oponie
Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński

Wróćmy jednak do LF-30. Jak deklaruje Lexus "design wnętrza splata funkcje związane z autonomiczną jazdą i innymi technologiami". A żeby nie pozostać gołosłownym, pojazd samodzielnie, bez kierowcy wjechał na scenę, zatrzymał się w wyznaczonym miejscu, a po kilku słowach prezentacji, grzecznie odjechał, znikając w otchłani ciemnych kurtyn.

Po spotkaniu twarzą w zderzak potwierdziło się kolejne zapewnienie Lexusa, że "stylistyka nadwozia przyjęła artystyczną, futurystyczną formę". Samochód wygląda jakby ktoś, przechodząc obok gablotki z najbardziej szalonymi projektami studentów akademii sztuki stwierdził, że chce ucieleśnić narysowany koncept.

W nadwozie wyglądające jakby było pierw cięte samurajskim mieczem i następnie wygładzone, wkomponowano ogromne felgi, których zagięte ramiona wgryzają się w oponę. Za każdą z nich umieszczono po jednym silniku elektrycznym, które łącznie generują 544 KM, a akumulatory o pojemności 110 kWh zapewniają zasięg 500 km na jednym ładowaniu wg normy WLTP. Ładowanie? Ma odbywać się indukcyjnie.

Czy to jeszcze samochód, czy już statek kosmiczny?, Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński
Czy to jeszcze samochód, czy już statek kosmiczny?
Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński

Nie mniej fascynujące okazało się wnętrze. Wszystko jest przyporządkowane kierowcy i pasażerom. A raczej ich wygodzie. Zminimalizowano liczbę przycisków, umieszczając wszystkie na kierownicy, która w trybie autonomiczny, po prostu cofa się w kierunku deski rozdzielczej, zwiększając przestrzeń. Mnie to przypomina nieco rozwiązanie procon-ten z Audi, jednak tam służyło to czemuś innemu.

LF-30 dba o samopoczucie pasażerów m.in. za sprawą foteli jak z pierwszej klasy w samolocie, możliwością ich rozłożenia czy wbudowanymi w zagłówki głośnikami, które mogą albo rozpieszczać nasz zmysł, albo zapewnić mu całkowitą ciszę i wygłuszyć hałas. Do tego dochodzą szyby z regulowaną przepuszczalnością świetlną, zapewniające pełną prywatność wewnątrz, szklany dach SkyGate z możliwością wyświetlania filmów czy zarządzanie poszczególnymi funkcjami za pomocą głosu i gestów oraz wyświetlanie informacji dzięki rozszerzonej rzeczywistości.

Walka o największy grill to już przeżytek. Nowa konkurencja: największe tylne światła, Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński
Walka o największy grill to już przeżytek. Nowa konkurencja: największe tylne światła
Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński

Miewacie czasem tak, że nie możecie zabrać wszystkich bagaży lub zakupów na raz? Nie ma problemu. Lexus Airporter, czyli autonomiczny dron, pomoże wam wszystko przenieść z lub do auta. A jeśli z samochodu będzie korzystać wiele osób, pokładowa sztuczna inteligencja rozróżni ich głosy i komunikując się z kluczykiem dostosuje się do preferencji aranżacyjnych danej osoby. Tego wszystkiego mielibyśmy się doczekać w czasie, jaki minął odkąd Robert Lewandowski rozpoczął grę w Borusii Dortmund. Dacie wiarę?

Krok drugi – rozwój

Kolejna część, która mnie zaciekawiła, również dotyczyła pewnego rodzaju wizji przyszłości, która paradoksalnie rozpoczęła się u Toyoty już w 2014 roku. Mowa o Miraiu - samochodzie elektrycznym z zasilaniem wodorowym. Japończycy chwalą się, że na całym świecie sprzedano 10 tys. sztuk., jednak brak jakiekolwiek infrastruktury ładowania wodorem w Polsce spowodował, że u nas pojazd był raczej ciekawostką, niż alternatywą dla klasycznej spalinówki.

Bardziej stonowana stylistyka, smukłe i subtelne linie. Można zmienić znaczki na Lexusa, nikt by się nie zorientował, Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński
Bardziej stonowana stylistyka, smukłe i subtelne linie. Można zmienić znaczki na Lexusa, nikt by się nie zorientował
Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński

Dla mnie Mirai miał jeszcze inny problem – jego design po prostu nie zachwycał. Zupełnie inaczej jest w przypadku II generacji auta, którego koncept pokazano w Tokio, a w Amsterdamie zaprezentowano nam już model bardzo zbliżony do produkcyjnego. Dlaczego powinno nas to interesować? Ponieważ jego rynkowy debiut w Europie jest zaplanowany na 2021 rok, a w tym samym czasie mają powstać pierwsze stacje tankowania wodorem w Polsce (najprawdopodobniej w Gdańsku i Warszawie).

Wracając jednak do wyglądu ayta. Nadwozie urosło o 85 mm wzdłuż (rozstaw osi o 140 mm), 70 mm wszerz i jest niższe o 65 mm. Dzięki temu uzyskano płynniejsze linie i smukłą, subtelną sylwetkę godną Lexusa. No właśnie, miałem nieodparte wrażenie, że gdyby zamienić znaczki Toyoty na Lexusa, mało kto by się zorientował. Z brzydkiego kaczątka wyrósł piękny łabędź.

Dzięki większym zbiornikom, nowy Mirai będzie mógł przejechać nawet 650 km. Rynkowy debiut zaplanowany jest na 2021 rok, Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński
Dzięki większym zbiornikom, nowy Mirai będzie mógł przejechać nawet 650 km. Rynkowy debiut zaplanowany jest na 2021 rok
Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński

Auto ma zresztą więcej wspólnego z Lexusem niż tylko wyrafinowaną stylistykę. Płyta podłogowa jest pochodną tej, którą znajdziemy w LS, a moc będzie przekazywana na tylne koła. Japoński samochód, wysoki moment obrotowy i napęd na tył, coś wam to mówi? Mirai z pewnością byłby jednym z ciekawszych driftowozów.

Dzięki sumarycznemu zwiększeniu pojemności zbiorników wodoru zasięg Miraia ma wynieść ok. 650 km, a tankowanie zajmie od 3 do 5 minut, co eliminuje wszystkie wady, które przypisywane są elektrycznym samochodom z zasilaniem bateryjnym. O ile doczekamy się solidnej infrastruktury wodorowej.

Krok trzeci – mobilność

Koncern Toyoty jest jednym z największych na świecie. To nie ulega wątpliwości. Jednak Japończycy nie chcą poprzestać jedynie na produkowaniu i sprzedawaniu swoich samochodów. Dlatego zaprezentowali swoją nową firmę-córkę KINTO.

Nazwa odnosi się do japońskiego Kintoun, czyli latającej chmury z japońskich animowanych filmów, która świadczy usługi transportowe na żądanie. Na jej wzór, KINTO ma umożliwiać łatwe i sprawne przemieszczanie się w zależności od naszych potrzeb i możliwości finansowych w każdej chwili i w każdym miejscu.

Mobilność to nie tylko samochody, ale wszelkiego rodzaju pojazdy ułatwiające poruszanie się, Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński
Mobilność to nie tylko samochody, ale wszelkiego rodzaju pojazdy ułatwiające poruszanie się
Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński

Firma KINTO powstała dzięki kooperacji pododdziałów Toyoty (w tym działu ubezpieczeń, floty, usług finansowych oraz strategii biznesowych). Dzięki temu oferta będzie skierowana nie tylko do klientów indywidualnych, ale także do korporacji i miast. Co więcej, to właśnie w tej drugiej grupie Japończycy pokładają nadzieję na sukces.

Ponieważ coraz częściej mówi się o odchodzeniu od posiadania samochodu na własność, KINTO oferuje 4 różne usługi – od wynajmu długoterminowego, przez leasing oparty na subskrypcji, car-pooling (współdzielenie samochodu z ludźmi, którzy jeżdżą w to samo miejsce), aż po dobrze nam znany car-sharing. Co więcej, w przyszłości w ofercie mają się także znaleźć usługi autonomicznego transportu m.in. przy użyciu pojazdu e-Platform.

Choć Toyota pokazała nam w Amsterdamie więcej, trudno wszystko tu razem zebrać. Cieszę się natomiast, że koncern dba nie tylko o rozwój elektrycznych napędów (lub ich części) o różnym źródle zasilania, ale także inwestuje w sportowy, zapewniający gęsią skórkę i ciarki na plecach dział oferujący emocjonujące samochody.

Kto powiedział że sportowe auta są w odwrocie? Toyota nie zamierza z nich rezygnować, dlatego intensywnie pracuje nad tym, by przekazywać kierowcom emocje w solidnych dawkach, Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński
Kto powiedział że sportowe auta są w odwrocie? Toyota nie zamierza z nich rezygnować, dlatego intensywnie pracuje nad tym, by przekazywać kierowcom emocje w solidnych dawkach
Źródło zdjęć: © fot. Filip Buliński

Z kolei odważnym, ale jednocześnie modnym krokiem jest uruchomienie KINTO, którego celem będzie dotarcie i zapewnienie mobilności każdemu (nie tylko za pośrednictwem aut, ale także specjalnych pojazdów dostosowanych dla niepełnosprawnych). Robi to zresztą bardzo chwytliwym hasłem "Mobility for All". Toyoto, trzymam kciuki.

[1/42]
[2/42]
[3/42]
[4/42]
[5/42]
[6/42]
[7/42]
[8/42]
[9/42]
[10/42]
[11/42]
[12/42]
[13/42]
[14/42]
[15/42]
[16/42]
[17/42]
[18/42]
[19/42]
[20/42]
[21/42]
[22/42]
[23/42]
[24/42]
[25/42]
[26/42]
[27/42]
[28/42]
[29/42]
[30/42]
[31/42]
[32/42]
[33/42]
[34/42]
[35/42]
[36/42]
[37/42]
[38/42]
[39/42]
[40/42]
[41/42]
[42/42]
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.