Toyota Mirai nie zamienia wody w wino, ale wodór w prąd. Jak działa i co w sobie kryje?

Poradniki i mechanikaToyota Mirai nie zamienia wody w wino, ale wodór w prąd. Jak działa i co w sobie kryje?03.03.2021 17:09
Nowa Toyota Mirai pojawi się w polskich salonach już w połowie czerwca tego roku.
Źródło zdjęć: © fot. Toyota

Chociaż hybrydy są nam znacznie bliższe niż wodorowe samochody elektryczne, to nie dość, że Toyota opracowywała oba napędy w tym samym czasie, to jeszcze dzielą one dziś ze sobą sporo podzespołów. I choć napęd Toyoty Mirai może brzmieć skomplikowanie, to wcale nie kryje w sobie rozwiązań z kosmosu.

Niektórym może się wydawać, że auta z wodorowymi ogniwami paliwowymi to wymysł ostatniej dekady. Ale nic bardziej mylnego. Już w 1996 r., podczas targów w Tokio, Japończycy przedstawili efekty swoich - trwających wtedy 4 lata - prac. Były to 3 propozycje aut z alternatywnym napędem. Wśród nich zarówno samochód elektryczny i wodorowy bazujący na Toyocie RAV4, jak i hybrydowy Prius.

Ten ostatni wybił się najszybciej. Choć trzeba zaznaczyć, że i jego początki wcale nie były łatwe, a sprzedaż nie napawała optymizmem. Dopiero kolejne lata i następne generacje przesądziły o sukcesie Priusa.

Można by rzec, że teraz mamy powtórkę z rozrywki. Auta z wodorowymi ogniwami paliwowymi jeszcze raczkują, a w Polsce to właściwie dopiero otwierają oczy. Japończycy wieszczą im jednak sukces podobny do tego, jaki odniosły hybrydy. Pierwsza generacja Toyoty Mirai rozeszła się w nakładzie 11 tys. egzemplarzy i nie była dostępna w Polsce (podobnie jak pierwszy Prius). Trudno się temu dziwić, skoro nie ma u nas stacji tankowania wodoru.

Wraz z drugą generacją się to zmieni. Nowy Mirai będzie dostępny w Polsce w wybranych salonach od połowy czerwca, czyli niebawem po planowanym na przełomie kwietnia i maja otwarciu pierwszej stacji tankowania wodorem. Do przyszłego roku takich miejsc ma już być 11, natomiast do 2025 r. - łącznie 32 stacje. Brzmi to na razie jeszcze skromnie, ale od czegoś trzeba zacząć.

Zmienia wodór w energię. Ale jak?

Zacznijmy od tego, że nie każdy samochód, który tankuje wodór, przetwarza go w ten sam sposób. Przykładowo BMW Hydrogen 7 z 2005 r. było wyposażone w klasyczny silnik, który spalał wodór. W przypadku Toyoty Mirai mamy do czynienia z autem elektrycznym, gdzie prąd wytwarzany jest z wodoru.

Tak wygląda zestaw ogniw, Źródło zdjęć: © fot. Toyota
Tak wygląda zestaw ogniw
Źródło zdjęć: © fot. Toyota

Najprościej rzecz ujmując, Toyota Mirai ma na pokładzie małą elektrownię, a energia powstaje na zasadzie odwróconej elektrolizy. Jak to przebiega dokładnie? Upraszczając, ogniwo paliwowe (których w Mirai jest aż 330) składa się z 2 elektrod (dodatniej i ujemnej) oraz membrany polimerowej.

Na wejściu do układu podawany jest - tankowany i gromadzony w zbiornikach - wodór. Tam jedna z elektrod przyciąga cząsteczkę wodoru. Membrana przepuszcza jednak tylko protony, natomiast elektrony muszą "wędrować" naokoło, co generuje przepływ prądu. Protony łączą się z tlenem, dając znany z "aut wodorowych" odpad, czyli wodę.

Co właściwie kryje w sobie Mirai?

Wbrew pozorom Toyota Mirai dzieli aż 80 proc. komponentów z modelami hybrydowymi. Bezpośrednio od nich zapożycza m.in. akumulatory czy jednostkę sterującą przepływem energii, która została przejęta z obecnej generacji Priusa.

Toyota Mirai, Źródło zdjęć: © fot. Toyota
Toyota Mirai
Źródło zdjęć: © fot. Toyota

Mała bateria o pojemności 1,3 kWh, która - swoją drogą - pochodzi z Lexusa LS500h (podobnie jak modułowa płyta podłogowa), może być dla niektórych zaskoczeniem, ale faktem jest, że Mirai wcale nie ma dużych i ciężkich akumulatorów. Dlaczego? Ponieważ wytwarzana energia jest na bieżąco przekazywana na koła, a energia gromadzona w baterii pochodzi w dużej mierze z rekuperacji i wykorzystywana jest np. podczas rozruchu.

Jak więc są rozmieszczone poszczególne podzespoły? Pod maską znajdziemy wspomniane wcześniej ogniwa paliwowe, które w poprzedniej generacji Miraia, rozłożone były w podłodze. Inna płyta podłogowa pozwoliła też lepiej rozmieścić zbiorniki na wodór. Są 3 – w tunelu pod podłogą, pod tylną kanapą oraz za tylną osią. Ostatnim istotnym elementem jest sam silnik elektryczny, umieszczony przy tylnej osi i napędzający tylne koła. To zostało z kolei przejęte z Lexusa UX300e.

(Prawie) wszystkie problemy rozwiązane

W ostatnich latach można było zewsząd usłyszeć komentarze, że akumulatorowe auta elektryczne to przeżytek, a prawdziwą przyszłością są właśnie "auta wodorowe". Jaką mają przewagę?

Zacznijmy od zasięgu, który w Toyocie Mirai ma wynosić 650 km i, co warte podkreślenia, wymaga zatankowania tylko 5,6 kg wodoru (czyli tyle, ile mieszczą zbiorniki). Toyota obliczyła, że - chcąc uzyskać ten zasięg za pomocą akumulatorów - Mirai musiałby "wozić" ze sobą baterie o pojemności aż 85 kWh. A to, rzecz jasna, waży, a wodorowa toyota i tak lekka nie jest - ma 1900 kg.

Zbiorniki mieszczą 5,6 kg wodoru, Źródło zdjęć: © fot. Toyota
Zbiorniki mieszczą 5,6 kg wodoru
Źródło zdjęć: © fot. Toyota

Kolejnym plusem jest czas tankowania, który trwa tylko 3 minuty. Nie ma więc mowy o długim oczekiwaniu na stacji ładowania. Toyota bardzo szczyci się też faktem, że Mirai jest wyposażony w zaawansowany system filtrów, który oczyszcza powietrze m.in. z tlenków azotu czy cząstek stałych, co - według Japończyków - czyni go wręcz "ujemnieemisyjnym". Żeby sobie uświadomić efektywność tego systemu, wyobraźcie sobie, że gdy pokonacie 10 tys. km Toyotą Mirai, oczyszczone zostanie tyle powietrza, ile człowiek "zużywa" w rok.

Ważnym aspektem są także koszty użytkowania, które możemy oszacować na bazie danych z Zachodu. Kilogram wodoru kosztuje na stacji ok. 9,5 euro, natomiast do przejechania 100 km potrzeba średnio 0,7 kg wodoru, co oznacza koszt ok. 30 zł/100 km.

Toyota Mirai, Źródło zdjęć: © fot. Toyota
Toyota Mirai
Źródło zdjęć: © fot. Toyota

Ostateczne ceny Toyoty Mirai nie są jeszcze znane, ale niedługo odbędą się pierwsze jazdy tym modelem, podczas których poznamy więcej szczegółów. Jeśli jesteście ciekawi, jak jeździ "samochód na wodór", zajrzyjcie niebawem na Autokult.pl.

[1/39]
[2/39]
[3/39]
[4/39]
[5/39]
[6/39]
[7/39]
[8/39]
[9/39]
[10/39]
[11/39]
[12/39]
[13/39]
[14/39]
[15/39]
[16/39]
[17/39]
[18/39]
[19/39]
[20/39]
[21/39]
[22/39]
[23/39]
[24/39]
[25/39]
[26/39]
[27/39]
[28/39]
[29/39]
[30/39]
[31/39]
[32/39]
[33/39]
[34/39]
[35/39]
[36/39]
[37/39]
[38/39]
[39/39]
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.