Auta elektryczne a sprawa polska. Czy w 2035 roku zabraknie prądu albo pieniędzy?

Auta elektryczne a sprawa polska. Czy w 2035 roku zabraknie prądu albo pieniędzy?14.06.2022 20:14
Samochody elektryczne na stacji ładowania
Źródło zdjęć: © fot. Mariusz Barwiński/Volkswagen Group Polska

Według europarlamentu za trzynaście lat na rynkach Unii Europejskiej nie będzie już można kupić samochodów spalinowych: do wyboru zostaną w praktyce tylko elektryczne i wodorowe. Czy taka wizja przyszłości dla Polaków jest w ogóle możliwa, a jeśli tak, to za jak wysoką cenę?

Ustawa Parlamentu Europejskiego co prawda nie jest jeszcze ostateczną, wiążącą decyzją co do przyszłości polskiego rynku motoryzacyjnego i tego, co znajdzie wtedy na nim klient. Tę podejmie dopiero na którymś etapie polski rząd, ale pole do negocjacji w tym zakresie nie jest w praktyce zbyt duże.

Przyjęta ustawa jest bowiem częścią dużo większego – i szeroko omawianego w Polsce – pakietu klimatycznego "Fit for 55". Obejmuje on szereg daleko idących zmian, które w ciągu najbliższych kilku lat mogą istotnie zmienić otaczającą nas rzeczywistość: tak pod kątem zwiększonej skuteczności ochrony środowiska, ale również sytuacji gospodarczej, a nawet dosłownie, krajobrazu polskich domostw i ulic.

Ten ma zostać zmieniony w najbliższych latach nie tylko przez przeobrażenie krajowej energetyki, to znaczy rozwój fotowoltaiki i innych odnawialnych źródeł energii, ale również przez zakrojony na bardzo szeroką skalę plan budowy sieci ładowarek. Na głównych szlakach komunikacyjnych Polski mają być one oddalone o nie więcej niż 60 km od siebie.

Nie jest to wizja odległej przyszłości, a rzeczywistość, która już się dzieje wokół nas. Wedle danych Polskiego Związku Paliw Alternatywnych aktualnie w Polsce funkcjonują 4253 publicznie dostępne punkty ładowania samochodów elektrycznych. Według ostatniego raportu "Polish EV Outlook", który uwzględnia potencjalne wsparcie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, już w 2025 r. w Polsce powinno działać ponad 40 tys. takich punktów.

Elektryfikacja polskich dróg i parku maszyn stanowi ogromną inwestycję. Co grozi Polsce za niewykonanie tego planu? Oczywiście kary. Z której strony by nie patrzeć, krajowy budżet czekają w tym zakresie ogromne wydatki, które muszą się zacząć już lada moment, i będą trwały następnych kilkanaście lat. Czy jesteśmy na nie gotowi i jak będzie wyglądała Polska za ten czas? Czy będzie wtedy starczyło prądu dla wszystkich aut elektrycznych na drogach?

Czy przez auta elektryczne zabraknie w Polsce prądu?

Na powyższe odpowiedział mi Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych i wiceprezes Avere, największej europejskiej organizacji zajmującej się kreowaniem rynku elektromobilności.

Jego wizja przyszłości dodaje optymizmu i tonuje strach przed sytuacją, w której przez wzrost popularności samochodów elektrycznych w Polsce mogłoby zabraknąć prądu. – Naszym zdaniem obciążenie krajowej sieci energetycznej wywoływane przez samochody elektryczne będzie znacznie mniejsze, niż się często przyjmuje – twierdzi.

Według Macieja Mazura pobór energii przez samochody elektryczne podczas ich ładowania nie doprowadzi do katastrofy energetycznej choćby z jednej prostej przyczyny. – Moc zainstalowana w stacjach ładowania nie równa się zapotrzebowaniu energetycznemu. Prawdopodobieństwo, że wszystkie stacje będą działać w tym samym czasie z pełną mocą jest równe zero. Podstawą ładowania pojazdów elektrycznych jest ładowania na stacjach prywatnych, najczęściej odbywające się w godzinach nocnych. Już dziś wielu użytkowników korzysta z preferencyjnej kosztowo tak zwanej taryfy nocnej – zauważa.

Do jakiego wzrostu zapotrzebowania na energię realnie przyczynią się więc auta elektryczne? – Uwzględniając prognozy rozwoju polskiego rynku elektromobilności ujęte w raporcie PSPA "Polish EV Outlook 2022", w odniesieniu do danych PSE za rok 2021 park osobowych i dostawczych samochodów całkowicie elektrycznych w Polsce przyczyniłby się do wzrostu zapotrzebowania energetycznego o zaledwie 0,04 proc. w 2022 r. i 0,32 proc. w roku 2025 r. Aż do 2030 r. wpływ elektromobilności na wzrost popytu na energię elektryczną nie przekroczy 1 proc. Z naszych analiz wynika, że w 2035 r. samochody elektryczne będą generowały wzrost zapotrzebowania na energię na poziomie 2,02 proc. – wylicza Maciej Mazur.

Szybka ładowarka Ionity na autostradzie A2, Źródło zdjęć: © fot. Michał Zieliński
Szybka ładowarka Ionity na autostradzie A2
Źródło zdjęć: © fot. Michał Zieliński

Co ciekawe, ponad dwukrotnie większe wyzwanie będą stanowiły pompy ciepła, które już od roku 2027 mają zacząć wypierać kotły gazowe i inne rozwiązania obecnie stosowane w prywatnych domach i budynkach użyteczności publicznej. Według Raportu Polskich Sieci Energetycznych w 2035 roku pojazdy elektryczne oraz pompy ciepła razem będą w sumie odpowiedzialne za pobór 6,9 proc. całego prądu w Polsce.

Zapotrzebowanie na energię ogólnie będzie więc rosło i trzeba będzie je zaspokajać już na nowe sposoby, zgodne z unijnym prawem. – Do 2035 roku polska energetyka przejdzie bardzo istotną przebudowę. Od 2019 r. moc zainstalowana wzrosła o blisko 7 tys. MW, z czego w dużym stopniu dzięki odnawialnym źródłom energii. Konieczny jest jej dalszy rozwój, idący w kierunku dalszej poprawy stanu miksu energetycznego – zaznacza dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.

Przyszłość aut elektrycznych zależy od kosztów… aut spalinowych

Z jakimi kosztami się to wszystko będzie wiązało? Ogromnymi, co do tego Maciej Mazur nie ma wątpliwości. – Na przestrzeni kolejnych kilkunastu lat będą to inwestycje liczone w miliardach złotych. Są one potrzebne praktycznie w każdym obszarze, poczynając od wytwarzania energii elektrycznej z coraz większym uwzględnieniem OZE, przez rozwój sieci przesyłowej, aż wreszcie dochodząc do stacji ładowania, których moce mogą wynosić od 11 kW, do 350kW dziś, a w najbliższych latach będą nawet liczone w MW – prognozuje ekspert.

Pozostaje jeszcze kluczowe pytanie: kto za to wszystko zapłaci? Odpowiedź na to pytanie dla Macieja Mazura nie jest prosta, ale ostatecznie nie taka zła dla zwykłych obywateli. – Odpowiadając na to pytanie trzeba mieć na względzie potencjał finansowy podmiotów, które są i będą zaangażowane w budowę infrastruktury. Z jednej strony będą to państwowi i bezpośrednio wspierani (m.in. poprzez dedykowany program NFOŚiGW) przez administrację operatorzy systemu dystrybucyjnego, zaś z drugiej operatorzy prywatni, będący w praktyce pionierami rynku elektormobilności w Polsce – opisuje Maciej Mazur.

– Zmagają się oni zarówno z przeszkodami natury systemowej, jak i ograniczonym popytem na usługi ładowania. Wynika on ze stosunkowo niewielkiej floty samochodów z napędem elektrycznym w Polsce. Liczy ona obecnie ok. 50 tys. pojazdów, czyli mniej niż w Niemczech sprzedaje się w ostatnim czasie w miesiąc – mój rozmówca porusza jeszcze jeden aspekt, który się zwykle pomija w rozmowach na temat elektromobilności i trudów związanych z rozwojem jej na polskich drogach.

– Co więcej, z uwagi na niedoskonałość polskich regulacji, w niektórych lokalizacjach to właśnie na operatorach prywatnych spoczywa konieczność budowy przyłączy i stacji transformatorowych, co często stawia pod znakiem zapytania opłacalność inwestycji w stacje ładowania. W konsekwencji to ta druga grupa jest i będzie obciążona finansowo w znacznie większym stopniu. W przypadku osób planujących uruchomienie stacji ładowania w bloku koszty powinny być proporcjonalnie najniższe. Ładowarki typu wallbox nie wymagają wysokich nakładów finansowych – podsumowuje Maciej Mazur z PSPA.

W tej chwili koszt takiej przydomowej ładowarki wraz z podłączeniem do sieci wynosi nieco ponad 10 tys. złotych. To akurat jest inwestycja, która powinna się szybko zwrócić, patrząc choćby na obecne ceny paliw. A jak będą one wyglądały w roku 2035? Odpowiedź na to pytanie jest znacznie trudniejsza do przewidzenia niż na te zadane wcześniej w tym tekście, a to akurat ona jest tak naprawdę kluczowa dla powodzenia aut elektrycznych na polskim rynku. Niemniej wniosek nasuwa się jeden: korzystanie z samochodów spalinowych może okazać się znacznie mniej korzystne finansowo dla Polaków nawet wcześniej, niż za trzynaście lat.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.