McLaren Artura zadebiutuje 16 lutego. Pojedzie także na prądzie
Hybrydowy napęd typu plug-in, zupełnie nowa konstrukcja i intrygująca nazwa - tak zapowiada się najnowsze dzieło McLarena, które zadebiutuje oficjalnie już 16 lutego. Czego powinniśmy się spodziewać?
02.02.2021 | aktual.: 13.03.2023 10:12
Pierwsza seryjnie produkowana hybryda McLarena (tak twierdzi sam producent, podając, że P1 był modelem limitowanym) ujrzy światło dzienne już 16 lutego 2021 roku. Artura, bo o nim mowa, ma być duchowym następcą modelu 570S, choć zupełnie nowym pod każdym względem. Jak przyznaje szef marki, Mike Flewitt, zmieniono tu wszystko - od wyglądu, przez platformę, napęd i nazwę.
Choć póki co nie doczekaliśmy się jeszcze oficjalnych fotografii. Zdjęcia egzemplarzy szpiegowskich sugerują, że wizualnej rewolucji nie będzie. Trudno się temu dziwić - w dobie podporządkowania prawom aerodynamiki większość supersamochodów wygląda podobnie. Coraz powszechniejsze są też hybrydowe napędy - Artura nie będzie tu wyjątkiem.
Napęd ma być realizowany poprzez benzynowy, podwójnie doładowany silnik V6, który będzie wsparty jednostką elektryczną. Co ważne, oba silniki mają przekazywać moc wyłącznie na tylną oś. Jak przystało na plug-ina, będzie możliwość jazdy na samym prądzie z maksymalnym zasięgiem na poziomie 32 km.
Jedną z wad hybryd plug-in jest - niestety - spora masa. Dodatkowy silnik i akumulator ważą swoje. Przedstawiciele McLarena twierdzą jednak, że dzięki mocno odchudzonej platformie MCLA, zbudowanej głównie z włókna węglowego, udało się zauważalnie zniwelować ewentualną nadwagę.
Dane techniczne na razie pozostają nieznane. Nieoficjalnie jednak mówi się o około 600 KM łącznej mocy. Wszystko stanie się jasne już za 2 tygodnie, kiedy to McLaren oficjalnie zaprezentuje swoje najnowsze dzieło.