Producenci chcą niezależności od Chin. Planują nową fabrykę baterii

Wybuch pandemii COVID-19 podkreślił wiele bolączek, z którymi obecnie mierzy się światowa motoryzacja. Jedną z nich bez wątpienia jest zbyt duża zależność od sytuacji w Chinach. To właśnie tam znajduje się większość fabryk produkujących baterie do samochodów elektrycznych czy półprzewodników. Gdy Chiny na kilkadziesiąt miesięcy zamknęły się na świat, można było zobaczyć ogromną skalę problemu.

Oczywiście zerwane łańcuchy dostaw czy odcięcie od kluczowych przy produkcji samochodów podzespołów nie są jedynymi kłopotami. Należy wspomnieć również o transporcie, który nie tylko jest bardzo kosztowny, ale na dodatek generuje spore ilości śladu węglowego i innych zanieczyszczeń. Mimo wszystko jednak największą obawą bez wątpienia jest kwestia uzależnienia od Państwa Środka.

Ze wspólnym planem, który ma na celu zwiększenie niezależności, wyszli: BMW, Stellantis, a także Panasonic. Według informacji ANEurope, które powołuje się na "The Wall Street Journal", te trzy koncerny nawiązały współpracę, która ma doprowadzić do stworzenia nowej placówki tworzącej baterie do samochodów w Ameryce Północnej. Obecnie sprawdzane są możliwości i opłacalność całego przedsięwzięcia.

Dla Stellantis byłaby to już trzecia placówka tego typu stworzona po zachodniej stronie Oceanu Atlantyckiego. Koncern posiada już bowiem jedną fabrykę baterii stworzoną we współpracy z LG w Kanadzie oraz drugą w Stanach Zjednoczonych, gdzie działają wspólnie z Samsungiem. Włączenie do tworzenia trzeciego zakładu koncernu BMW byłoby oczywiście świetną opcją na redukcję kosztów.