Test: Hyundai Inster - idealny (na drugie auto w rodzinie)
To nie jest auto, które chcieliśmy, ale to auto, którego potrzebujemy. Hyundai Inster ma wprowadzić elektromobilność pod strzechy. Jest idealny jako drugi samochód w domu, ale bądźmy poważni – ma sens tylko z rządową dopłatą.
Jeszcze niedawno Luca de Meo, dyrektor zarządzający Renault, wskazywał, że Europa potrzebuje małego, lekkiego elektryka, który spopularyzowałby ładowanie, tak jak swego czasu kei-cary rozkręcały japońską gospodarkę. Niemcy jakoś nie spieszą się z wprowadzeniem do oferty czegoś pokroju elektrycznego modelu e-up! (to było rewelacyjne auto!), BMW już dawno wycofało świetne i3, a nowe Renault 5 jest bardziej modnym dodatkiem niż odpowiedzią na potrzeby mobilności. Na scenę wjeżdża więc koreański Hyundai Inster.
Zaczął on swój żywot jako spalinowy Casper, jednak na potrzeby Europy zrezygnowano z litrowego silniczka i zwiększono rozstaw osi o 18 cm. Inster może pochwalić się odległością między osiami na poziomie 2580 mm, co spokojnie klasyfikowałoby go w większym segmencie B (np. Seat Ibiza jest dłuższy, ale ma mniejszy rozstaw osi).
Dzięki takiemu zabiegowi Inster ma masę, podkreślę - masę, przestrzeni. Siadając sam za sobą (180 cm wzrostu) mam spokojnie 30 cm miejsca na kolana. Czterech rosłych mężczyzn mieści się w Insterze bez problemu (choć pasażer z przodu będzie stukał kolanem w konsolę środkową). Jest to możliwe dzięki przesuwanej kanapie, która pozwala zmniejszać lub zwiększać bagażnik w zakresie 238-351 l.
Tak, jest to coś za coś, ale i tak zakres robi wrażenie. Same fotele też są ciekawe – dwa indywidualne siedziska w każdym rzędzie sprytnie łączą się w szeroką ławkę. Oparcia – również kierowcy i pasażera – składają się, pozwalając przewieźć dłuższe przedmioty lub w ogóle zamienić fotele w spore łóżko. Jednak nie jestem aż takim fanem umieszczenia uchwytów na kubki w siedzisku – kto raz sprzątał rozlaną kawę na materiałowej tapicerce wie, o czym mówię.
Konsola pośrodku jest na tyle kompaktowa, że zrezygnowano z dużego tunelu. Są pokrętła, są przyciski od klimatyzacji, a i choć multimedia nie sprawiają wrażenia najnowocześniejszych na świecie (Android Auto tylko po kablu), nie odstraszają. Plus – w przeciwieństwie do innych nowych Hyundaiów, Inster nie stara się zapikać ostrzeżeniami kierowcę na śmierć.
Dostępne są dwie wersje, z akumulatorami o pojemności 42 oraz 49 kWh. Różnią się też mocą, mając odpowiednio 97 oraz 115 KM. W żadnym przypadku Inster nie jest mistrzem sprintu do 100 km/h (powyżej 10 s), ale jak to elektryk, do 60 km/h idzie jak zły. Mała bateria nie wymaga dużej mocy ładowania. Wyciągniemy maksymalnie 85 kW i do 80 proc. naładujemy się w pół godziny. Nie ma tu żadnego zaskoczenia.
Małe ogniwo sprawia, że Inster waży od 1305 do 1429 kg, co jak na elektryka jest wagą piórkową. Fakt, że jest przemyślany jako auto do miasta sprawia, że niespecjalnie przejmowano się wyciszeniem powyżej 100 km/h czy aerodynamiką, gdyż jego współczynnik oporu wynosi Cx=0,309. A jak naprawdę wygląda jego zużycie i ewentualny zasięg? Zapraszam do tabeli poniżej.
Hyundai Inster 49 kWh 115 KM - zużycie energii | |
---|---|
Miasto | 12,3 kWh/100 km |
Droga krajowa (90 km/h) | 12,4 kWh/100 km |
Droga ekspresowa (120 km/h) | 18 kWh/100 km |
Temperatura: 15 stopni Celsjusza |
Inster prowadzi się przyjemnie i niesportowo, jego zawieszenie jest za to odpowiednio sprężyste, a nie tak jak np. w Mini Acemanie, betonowo twarde. Warto jednak pamiętać, że 17-calowe koła nie będą najlepszym wyborem, gdyż niski profil opony zdecydowanie zmniejszy wygodę podróży. Lepiej jest zainwestować te pieniądze w pakiet Comfort (podgrzewanie baterii i pompa ciepła) czy nawet pakiet Winter (to samo plus grzanie foteli i kierownicy).
No właśnie, a ile taka przyjemność? W momencie pisania tego tekstu cena promocyjna bazowej wersji wynosi 99 tys. zł. Jeśli nie jesteście przekonani do elektryka, w tej samej cenie możecie wybrać większego i hybrydowego Fiata Pandę. Ale zostając przy Insterze, importer ma nadzieję na zmniejszenie ceny o 40 tys. zł dzięki dopłatom z programu NaszEauto – a z tym bywa różnie.
Jest też klasyczny kredyt i leasing. Przy wpłacie 30 proc. i limicie 15 tys. km rocznie, rata miesięczna (przez 24 miesiące) wyniesie dla osoby prywatnej 780 zł brutto, leasing na 35 miesięcy to 654 zł netto. Wynajem dla firm? Minimum 700 zł. Nieźle – tyle tylko, że w najbliższych miesiącach agresywną ofertę elektryczną będzie miał też Stellantis (Fiat, Opel), również celujący w uzyskanie dopłat rządowych.
Nie będę ukrywał – jestem fanem Instera. Uwielbiam rozwiązania wnętrza, niecodzienny wygląd, miejski charakter. Dla mnie to duchowy następca BMW i3. Tyle tylko, że naprawdę ma on sens dopiero jako drugie auto w rodzinie, co chyba przekreśla jego rolę jako kaganka elektomobilności wśród zwykłych Kowalskich.
- Niska waga przekładająca się na akceptowalne zużycie
- Ciekawy projekt foteli/kanapy
- Wysoka jakość wykonania
- Wyrazista stylistyka...
- ...która nie każdemu przypadnie do gustu
- Brak frunka
- Na 17-calowych kołach jest za twardym autem
Hyundai Inster Long Range 49kWh 115KM 85kW od 2024 | |
---|---|
Rodzaj jednostki napędowej | Elektryczna |
Typ napędu | Przedni |
Moc maksymalna | 115 KM |
Przyspieszenie 0–100 km/h | 10.6 s |
Prędkość maksymalna | 150 km/h |
Pojemność akumulatora trakcyjnego | -/49 kWh netto/brutto |
Pojemność bagażnika | 351/- l |