10‑letnia gwarancja na auto od Lexusa. Przeczytałem warunki by znaleźć haczyk
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czy to możliwe, by na samochód klasy premium dostać 10-letnią gwarancję bez żadnych haczyków? Nawet jeśli nie odwiedzał regularnie autoryzowanych serwisów? Nawet jeśli sprowadziliśmy go z zagranicy? Nie dowierzałem, więc postanowiłem to sprawdzić.
O programie gwarancja Toyota Relax pisałem jakiś czas temu, a potem dowiedziałem się o bliźniaczym – Lexus Relax. Zasady, o jakich można przeczytać w komunikatach prasowych obu marek, są dość proste. Jeśli posiadasz auto z przebiegiem nieprzekraczającym 185 tys. km i nie starsze niż 10 lat, to możesz odwiedzić ASO, wykonać przegląd Relax i cieszyć się gwarancją na rok lub 15 tys. km. Jeśli za rok zrobisz to samo, to znów masz gwarancję na rok lub 15 tys. km. I tak aż auto osiągnie wspomniane 10 lat lub 185 tys. km przebiegu – zależy co pojawi się pierwsze.
Auta, jakie mogą być objęte programem, to nie tylko pojazdy z polskiego rynku, ale z każdego z europejskiej dystrybucji. Co ważne, nie muszą mieć nawet udokumentowanej historii serwisowej w ASO. Lexus i Toyota wymagają tylko pierwszego przeglądu w ramach gwarancji Relax celem weryfikacji stanu pojazdu. Co ciekawe, nie jest to przegląd wyższy (w przypadku Lexusa) niż przegląd podstawowy.
Co jest jeszcze ciekawe, gwarancja działa nie tylko w Polsce, ale na przykład w Wielkiej Brytanii, Albanii, Azerbejdżanie, Izraelu czy Rosji.
Gdzie jest więc haczyk?
Wygląda to tak dobrze, że postanowiłem przeczytać warunki Gwarancji Lexus Relax, czyli dokument dokładnie opisujący jej zasady. Uważnie i dwukrotnie przeczytałem każdy punkt (niektóre nawet po pięć razy) i nie doszukałem się czegoś, po czym mógłbym stwierdzić: "aha, to tu jest pies pogrzebany!"
Żeby nie było wątpliwości, importer (choć gwarantem jest Toyota Motor Europe S.A./N.V) dokładnie wymienił całą listę części podlegających i niepodlegających gwarancji. Nie chcę tu wszystkiego wyliczać, bo warunki możecie sami sprawdzić, ale lista jest bardzo długa i obejmuje m.in. pompy, czujniki, siłowniki, sterowniki, łańcuch rozrządu, uszczelkę pod głowicą, praktycznie wszystkie komponenty automatycznych skrzyń biegów czy skrzyń rozdzielczych.
Dodatkowo auta z napędami hybrydowymi mają normalną gwarancję na komponenty oraz akumulator trakcyjny na okres 5 lat lub przebieg 100 tys. km, ale też mogą ją wydłużać w ramach Lexus Relax pod warunkiem, że w ramach corocznego przeglądu będzie wykonany test baterii. Warunki opisują, że gwarancją objęte są jednostki sterujące napędem hybrydowym, inwerter i konwerter oraz silnik napędowy.
Nietrudno się oczywiście domyślić, że gwarancją nie są objęte m.in. części typowo eksploatacyjne, elementy gumowe czy lakier. Nie można też liczyć na naprawę samochodu w ramach takiej gwarancji, jeśli został on zmodyfikowany, a modyfikacja przyczyniła się do uszkodzenia części.
No dobra, ale musi być jakiś haczyk…
No jest. Niewielki i myślę, że do przełknięcia dla osób, które posiadają lexusa w takim wieku. Otóż gwarancja Lexus Relax w Polsce działa na podobnej zasadzie jak normalna gwarancja. Jeśli coś się zepsuje i podlega wymianie, to jest wymieniane bezpłatnie. Oczywiście nie ma mowy o wymianie samochodu oraz… o naprawie przekraczającej wartość samochodu. Ale nie to jest haczykiem.
Ten poznacie dopiero chcąc skorzystać z gwarancji Relax za granicą. Tam też działa, ale rozliczycie się dopiero w Polsce. Jeśli więc skorzystacie z ASO poza Polską, to za naprawę płacicie sami, a po powrocie do kraju wnioskujecie o refundację kosztów na podstawie faktury otrzymanej z zagranicznego serwisu.
Jakie lexusy mogą być objęte taką gwarancją?
Kończąc proces szukania dziury w całym, pomyślałem sobie, że warto byłoby wspomnieć o starszych autach, na jakie niespodziewanie można dostać gwarancję. Przejrzałem więc na szybko ogłoszenia na otomoto.pl by poszukać samochodu tej marki z rocznika 2016 i przebiegiem do 150 tys. km, który można by choć na chwilę podpiąć "pod Relaxa".
Takie warunki spełniają trochę już zapominane modele GS czy IS, ale też i nowocześniejsze konstrukcje jak NX czy RX. Nie można też zapomnieć o Lexusie CT 200h, czyli takiej Toyoty Auris Hybrid w wydaniu premium. Swoją drogą, to bardzo porządne autko dla osób, którym nie zależy za bardzo na dynamice, ale lubią komfort i dobre wyposażenie. I to też najtańszy model Lexusa, który spełnia warunki dołączenia do tego programu.