Chińczycy pompują pieniądze w elektryki. Tymczasem Europa biczuje się za emisję CO2

Chińczycy pompują pieniądze w elektryki. Tymczasem Europa biczuje się za emisję CO215.04.2024 13:56
Chińczycy na elektryki przeznaczają ogromne kwoty
Źródło zdjęć: © Geely | KEN_ZQL

Producenci samochodów sprzedających na terenie Unii Europejskiej płacą milionowe kary za emisję, a tymczasem Chińczycy dotują swoich producentów, by ci zdominowali już nie tylko rynek azjatycki. Europa widzi tylko jedno rozwiązanie tej kwestii.

510 mln euro kar łącznie zapłacili europejscy producenci za przekroczenie emisji wyprodukowanych i sprzedanych pojazdów w 2020 roku. Tak wynika z raportu serwisu Automotive News Europe, który zwraca uwagę, że najwięcej zapłaciły Grupa Volkswagena i Jaguar Land Rover. Chodzi tu o nieosiągnięcie celu na rok 2020, w którym po raz pierwszy obowiązywały nowe, bardziej rygorystyczne zasady realizacji limitów CO2 w Unii Europejskiej.

Jak donosi Automotive News Europe, sama tylko Grupa VW zapłaciła ok. 100 mln kary za przekroczenie limitu o ledwie 0,75 g/km, a JLR 40 mln euro za przekroczenie celu o około 3 g/km. Wydaje się nielogiczne — już wyjaśniam.

Sposób nakładania kar za emisję

Kara wynosząca 95 euro za przekroczenie emisji CO2 o 1 g/km dotyczy jednego zarejestrowanego samochodu. Zatem łączna suma kar jest mocno zależna od liczby sprzedanych i zarejestrowanych aut. Docelowy poziom emisji CO2 na rok 2020 wynosił 95 g/km w starym cyklu testowym NEDC lub około 120 g/km w nowym cyklu WLTP.

Znana od lat walka z emisją wchodzi na nowy poziom absurdu, Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Audi
Znana od lat walka z emisją wchodzi na nowy poziom absurdu
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Audi

Cel dodatkowo jest ustalany na podstawie masy pojazdu, przez co cięższe auta mogą mieć wyższą emisję od lekkich, więc to cięższe są faworyzowane. Przez to dochodzi do kuriozalnych sytuacji, że producent lekkich, ekonomicznych i niskoemisyjnych pojazdów jest karany za nadmierną emisję. W tym samym czasie inny producent sprzedaje duże, ciężkie i spalające 2-3 razy więcej paliwa SUV-y i jest w mniejszym stopniu lub w ogóle za to niekarany. To m.in. dlatego Grupa VW zrezygnowała z produkcji małych i oszczędnych trojaczków (Seat Mii, Skoda Citigo, VW up!), a i spalinowe modele segmentu B mogą być zagrożone.

Producenci aut łączą się w grupy emisyjne (np. JLR połączył się z Hondą i Teslą) lub tworzą wspólne modele, by uniknąć kar za emisję. Nieprzypadkowo Suzuki sprzedaje hybrydy Toyoty, a Mazda wymieniła model 2 na Toyotę Yaris i nazwała ją Mazda 2. Nieprzypadkowo też Toyota już wycofała z produkcji czysto spalinowego Yarisa i niebawem wprowadzi do oferty hybrydowe Aygo X. Pomimo skromnego zużycia paliwa wersji spalinowej, Aygo okazuje się wciąż zbyt emisyjne.

Różnego rodzaju umowy między producentami stworzyły sytuację, że już w roku 2021 niemal wszyscy europejscy producenci prócz Bugatti i Ferrari, osiągnęli cele emisyjne. W 2022 roku jedynie Bugatti nie osiągnęło celu, ale sprzedaje tak mało samochodów, że nie zapłaci kary.

Od 2025 roku będzie jeszcze trudniej

Już w 2025 roku Komisja Europejska nałoży na producentów nowy cel emisyjny wynoszący 93,6 g/km, a od 2030 roku będzie to 49,5 g/km. Producenci samochodów będą musieli sprzedać więcej aut elektrycznych albo przynajmniej hybryd plug-in, by osiągnąć takie cele.

Przykładowo Volkswagen, który z trudem wyrabia się w dotychczasowym celu przez zbyt małą sprzedaż elektryków względem modeli spalinowych, prawdopodobnie przejdzie na hybrydy plug-in w wielu modelach, w których do tej pory nie stosowano tego rozwiązania.

Również konglomerat Toyota-Subaru-Suzuki-Mazda czeka trudne zadanie obniżenia emisji, a żaden z tych producentów nie ma w swojej ofercie samochodu elektrycznego, który można by uznać za szczególnie interesujący. Mazda ma tylko krótkozasięgowe MX-30, a Toyota i Subaru wspólny model bZ4X/Solterra. Również w obszarze hybryd plug-in dzieje się niewiele w tych markach.

Europejskie kary kontra chińskie dotacje

Powyższy obraz można narysować w ten sposób, że producenci sprzedający samochody w Europie są chłostani za każdy gram CO2 ponad normę i stają na głowie, tworząc sztuczne grupy, by zadowolić Komisję Europejską liczbami w arkuszach kalkulacyjnych. Tymczasem Chińczycy dotują swoich producentów, którzy mają zdominować świat elektromobilności tanimi produktami.

Samochody elektryczne są zwyczajnie za drogie dla znakomitej większości Europejczyków. Oczywiście są tanie auta na prąd, ale jeśli porównać spalinowy i elektryczny model, to znacznie bardziej atrakcyjny jest ten spalinowy. Równanie cen w górę (droższe spalinowe, więc relatywnie tańsze elektryczne) też nie przynosi spodziewanych efektów.

Chińczycy wychodzą z założenia, że aby zdominować europejski rynek, najpierw europejscy klienci muszą przekonać się do aut z Chin, więc dotują swoje firmy. Wiodący producent samochodów elektrycznych BYD — według doniesień Automotive News Europe — otrzymał od rządu 3,74 mln dolarów wsparcia. Komisja Europejska badająca tę sprawę traktuje chińskie dotacje jako nieuczciwe praktyki. Również inne marki sprzedające m.in. chińskie auta elektryczne (ale również spalinowe) stanowią "zagrożenie" dla rynku pojazdów w Europie.

Jak poinformował Reuters, zdaniem unijnych polityków, chiński rząd dotuje pojazdy elektryczne eksportowane do Europy sposobem "bezpośredniego transferu środków" i innych mechanizmów finansowych. Już teraz mówi się o cłach na samochody z Chin, ale na razie nie ma konkretnych rozwiązań w tej sprawie.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.