Baterie jak w szufladzie. Hybryda plug-in Mercedesa sprzed lat

Hybrydy plug-in to całkiem świeży pomysł? Nic bardziej mylnego. Dowodzi tego Mercedes-Benz W123 T, który już w latach 80. XX wieku gnał (no dobrze, poruszał się), wykorzystując prąd ze zwykłego gniazdka.

Widać tu zalążki pomysłu wymiany ogniw zamiast ich ciągłego ładowania
Widać tu zalążki pomysłu wymiany ogniw zamiast ich ciągłego ładowania
Źródło zdjęć: © fot. archiwum Mercedesa
Mateusz Lubczański

25.08.2022 | aktual.: 10.03.2023 13:42

W teorii mają łączyć zalety napędu spalinowego i elektrycznego, w praktyce klienci nie są szczególnie zainteresowani ich ładowaniem. Hybrydy plug-in wydają się być dopiero na początku swojej drogi rozwoju, lecz prace nad taką technologią były prowadzone od lat.

Hybrydowe kombi różniło się głównie w tylnej części
Hybrydowe kombi różniło się głównie w tylnej części© archiwum Mercedesa

Wystarczy spojrzeć na Mercedesa, którego plug-iny nie tylko mają spore zasięgi, ale i mają możliwość ładowania prądem stałym. Wszystko zaczęło się pod koniec lat 70. XX wieku. Producenci boleśnie odczuli kryzys energetyczny, a już w 1982 roku w Hanowerze Niemcy pokazali swój pomysł na przyszłość – jak się okazało po latach, trafiony.

Wykorzystano Mercedesa W123, popularną "beczkę", która różniła się od standardowego auta głównie w tylnej części. Pojawiły się tam głównie wloty powietrza i zdecydowanie większa klapka "paliwa". W bagażniku umieszczono ogniwa niklowo-żelazowe (ważące 600 kg), które można było wysunąć na specjalnym mocowaniu z kółkiem.

Pod maską - dwucylindrowy, spalinowy generator
Pod maską - dwucylindrowy, spalinowy generator© mat. prasowe

Samo mocowanie – gdy nie było potrzebne – można było umieścić pod maską. Tam też umieszczono 41-konny silnik elektryczny. Moc trafiała na tylne koła przez czterobiegową przekładnię. Mercedes przejeżdżał nawet 100 km na jednym ładowaniu (to trochę więcej niż obecnie hybrydy plug-in marki) tnąc asfalt z prędkością 80 km/h.

Dodatkowo auto było wyposażone w dwucylindrowy silnik spalinowy służący jako generator prądu, przez co tej hybrydzie plug-in bliżej w założeniach np. Mitsubishi Outlandera PHEV. Miał on zapewnić dodatkowe 50 km zasięgu.

Testy samochodu trwały do 1983 roku, ale wówczas technologia nie była na tyle rozwinięta, by można było ją wykorzystać w masowej produkcji. Poza tym kupować kombi praktycznie bez bagażnika?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)