Posypały się mandaty. Polacy nie pamiętają o nowym przepisie z maja
Od kilku miesięcy polskie przepisy regulują kwestię jazdy elektrycznymi hulajnogami. Do tej pory wydawało się, że największym związanym z nimi problemem jest rozwijana przez użytkowników prędkość. Mandaty najczęściej "sypią się" jednak za coś innego.
08.09.2021 | aktual.: 10.03.2023 15:27
20 maja 2021 r. w życie weszły długo oczekiwane przepisy dotyczące elektrycznych hulajnóg oraz urządzeń transportu osobistego. Nieuregulowana wcześniej kwestia budziła wiele emocji głównie ze względu na prędkości rozwijane przez hulajnogistów. Nowe prawo mówi, że hulajnoga nie może poruszać się szybciej niż 20 km/h, a na chodniku czy drodze dla pieszych i rowerzystów tempo jazdy ma być równe prędkości pieszych.
Jak często łamano ten przepis? Nie wiadomo, bo do 31 sierpnia karaniem użytkowników hulajnóg mogła zajmować się tylko policja. Mundurowi nie stawiają jednak takich działań w centrum swojej zawodowej aktywności. Obecnie mogą to robić również straże miejskie i dopiero ta zmiana rzuciła nieco światła na kwestię kar dla użytkowników hulajnóg.
- W miniony weekend w centrum Krakowa za przewożenie innych osób na hulajnogach elektrycznych ukarano mandatami karnymi 15 osób (na łączną kwotę 1 200 zł). Za jazdę hulajnogą elektryczną po chodniku z prędkością przekraczającą prędkość pieszego nałożono 4 mandaty karne (na łączną kwotę 300zł) oraz pouczono 2 osoby. Jedną osobę pouczono za niewywiązywanie się z obowiązku korzystania z drogi dla rowerów – informuje Autokult.pl Marek Anioł z krakowskiej straży miejskiej.
Dane z Krakowa - mimo małej skali - pokazują, że wiele osób nie zna przepisów, które weszły w życie 20 maja. O ograniczeniu prędkości hulajnóg wiele mówiono w mediach. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę z tego, że w art. 33a Prawo o ruchu drogowym mówi: "Kierującemu hulajnogą elektryczną zabrania się: ciągnięcia lub holowania innego pojazdu; przewożenia innej osoby, zwierzęcia lub ładunku". W pierwszy weekend września w Krakowie średnia kwota mandatu nałożonego przez straż miejską na tych, którzy złamali ten przepis, wyniosła 80 zł.