Oto nowy Bentley Flying Spur. Stracił W12, ale ma mocną hybrydę. Bardzo mocną
Jeśli nowy Bentley Flying Spur przypomina wam trzecią generację, nie jesteście w błędzie. Choć Brytyjczycy mówią o nowej odsłonie, prędzej pasowałoby tutaj określenie liftingu. Marka uzupełniła swoją flagową limuzynę o kilka istotnych elementów wyposażenia, a przy tym "odświeżyła" gamę napędową, która ogranicza się na razie do jednej opcji – hybrydy plug-in.
12.09.2024 10:17
W informacji prasowej Bentley z dumą mówi o nowej, czwartej generacji Flying Spura. Z zewnątrz różnice między nim a poprzednikiem wyłapie jednak tylko wprawne oko. W nadwoziu Brytyjczycy zmienili tylko zderzak, dyfuzor oraz grill, który jest charakterystyczny dla wersji Speed. Na chwilę obecną Bentley oferuje bowiem swoją flagową limuzynę tylko w takiej wersji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do skromnych nowości można dodać także detale nadwozia w ciemnej tonacji oraz pakiet aerodynamiczny Styling Specification, który dostępny jest na zamówienie w kolorze nadwozia lub wykończony włóknem węglowym. Ostatnim nowym elementem jest wzór 22-calowych felg.
W środku także nie ma co spodziewać się rewolucji. Kabina nie przeszła praktycznie żadnych zmian. Ograniczono się jedynie do dodania kilku opcji, w tym bezprzewodowego CarPlaya czy AndroidAuto, nowszego oprogramowania multimediów pozwalającego m.in. na aktualizację map przez chmurę oraz łączności z autem za pomocą telefonu (a tym samym zdalnie zaparkowanie i wyjechanie autem z miejsca) czy np. funkcji "wellness".
O co w nich chodzi? Bentley dodał m.in. jonizator powietrza, system kontrolujący jakość powietrza w kabinie oraz system Wellness Seating Specification, który nie tylko automatycznie reguluje temperaturę ciała za pomocą strefowego ogrzewania i wentylacji, ale także dostosowuje nacisk na mięśnie, by ograniczyć zmęczenie na dłuższych trasach.
Poważne zmiany zaszły natomiast pod maską. Bentley uroczyście pożegnał się już z silnikiem W12, dlatego nie zobaczymy go w nowym wydaniu Flying Spura. Mimo to nowy Speed może się pochwalić tytułem najmocniejszego czterodrzwiowego Bentleya w historii, dzięki hybrydzie plug-in o mocy 782 KM i momencie sięgającym 1000 Nm. Obie wartości przewyższają liczby, jakie oferowało dotychczas W12.
Układ składa się z 600-konnego, podwójnie doładowanego V8 oraz 190-konnej jednostki elektrycznej. Całość sprzęgnięto z dwusprzęgłówką o ośmiu przełożeniach, która przekazuje napęd na cztery koła. Wartości pozwalają rozpędzić się brytyjskiej limuzynie do 100 km/h w zaledwie 3,5 s, a prędkość maksymalna wynosi 285 km/h.
Sam silnik V8 także przeszedł szereg modyfikacji. Zwiększono w nim m.in. ciśnienie wtrysku paliwa oraz zastosowano dwie jednostopniowe turbosprężarki dla uproszczenia konstrukcji. W niskim zakresie obrotów turbodziurę łatać ma bowiem silnik elektryczny. Zrezygnowano także z systemu dezaktywacji cylindrów
Elektryczna część napędu, dzięki akumulatorowi o pojemności 25,9 kWh, pozwala na jednym ładowaniu przejechać do 76 km, o ile nie przekroczymy 140 km/h. Bentley twierdzi, że łączny zasięg auta to aż 829 km. Uzupełnienie energii do 100 proc. ma zając niespełna trzy godziny, jeśli będziemy korzystać z ładowarki i mocy 11 kW.
Nowy układ napędowy pozwolił lepiej rozłożyć masę – 48 proc. znajduje się teraz na przodzie, a 52 proc. na tyle. W standardzie można liczyć m.in. na aktywne podwozie Bentley Performance z nowymi amortyzatorami z podwójnym zaworem (co umożliwia niezależne sterowanie tłumieniem odbicia i kompresji), skrętną tylną oś czy elektronicznie sterowany mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu.
W przyszłości do oferty najprawdopodobniej dołączy także słabsza wersja napędzana jedynie silnikiem spalinowym. Ceny na razie pozostają tajemnicą.