Z tyłu wygląda jak dostawczak. Wnętrze to szok
Jeśli jesteś miłośnikiem amerykańskiej motoryzacji, to na pewno ci się spodoba. Jeśli zawsze podobał ci się Ford Flex, to spodoba ci się jeszcze bardziej. Jeśli nie przeszkadza ci wygląd tyłu, który przypomina naczepy, to już możesz czekać na Hyundaia Santa Fe.
11.01.2024 | aktual.: 11.01.2024 13:24
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem bielutkiego Hyundaia Santa Fe, pierwsza myśl, jaka mi przyszła, to: chciałbym takiego mieć. To normalne w przypadku aut projektowanych na Amerykę. Potem zajrzałem do wnętrza i wszystko stało się jasne.
Nie tylko z powodu białej tapicerki, ale już po chwili widziałem w nim 100-procentowego amerykańca. A potem zajrzałem jak wygląda tył. Pierwsza myśl: nowa generacja SsangYonga Rodiusa? Druga - kiedy spojrzałem na światła - była inna. Santa Fe wygląda jak naczepa w małej skali. A mimo to, wciąż mi się podoba.
To tyle jeśli chodzi o moją krótką opinię na temat samochodu, który oczywiście urzeka również stylistyką nawiązująca do Forda Flexa. Oczywiście nikt nie zamówi jasnej tapicerki - chyba, że do parku prasowego - bo ta brudzi się od patrzenia, ale robi pozytywne wrażenie. Teraz przejdźmy do faktów.
Piąta generacja koreańskiego SUV-a zaprojektowanego z myślą o rynku amerykańskim wjechała do Polski. Imponuje wyglądem, lecz nie przytłacza wielkością jak poprzednik, bo całkowicie zmieniono stylistykę. Auto zyskało co prawda na długości, ale proporcje zmieniono tak, że wydaje się być dużo niższy. I płaski, jak wspomniany Ford Flex.
Auto mierzy 483 cm długości, a rozstaw osi wzrósł względem poprzednika o 50 mm. Przestrzeni w kabinie jest mnóstwo, a bagażnik ma mieć ponad 700 l pojemności w wersji siedmioosobowej ze złożonym trzecim rzędem siedzeń. Można też zamówić odmianę sześciomiejscową z dwoma niezależnymi fotelami w drugim rzędzie.
Wygląd auta, jak i wygląd wnętrza są nietuzinkowe. Prezentowany egzemplarz miał bardzo ładnie wyglądające materiały i urzekł mnie zarówno elegancją, jak i nowoczesnością wnętrza. Jedynie wskaźniki wyglądają na zbyt proste, ale pasują do całości. W stylu amerykańskim, po całej kabinie porozrzucano schowki, uchwyty na kubki i gniazda USB w liczbie większej niż liczba pasażerów.
Dwie hybrydy do wyboru
Nowy Hyundai Santa Fe będzie oferowany jako standardowa hybryda HEV oraz plug-in. Głównym źródłem napędu będzie jednostka benzynowa 1.6 T-GDI o mocy 160 KM. Moc hybrydy będzie więc zależeć wyłącznie od silnika elektrycznego. Na razie jej nie znamy.
Do każdej wersji standardem będzie automatyczna sześciostopniowa skrzynia biegów i napęd AWD jako opcja. Co istotne, będzie to rozwiązanie mechaniczne, a nie oparte na układzie dwusilnikowym.
Ceny pojazdu zostaną niebawem ogłoszone. Importer dąży do tego, by były zbliżone do obecnej generacji Santa Fe, która startuje z poziomu poniżej 180 tys. zł. Niewykluczone jednak, że nowy model będzie oferowany w bogatszej specyfikacji wyposażenia i cennik wystartuje z wyższego pułapu.