Cierpliwość się skończyła. Shell zamyka stacje z nowym paliwem
Shell ogłosił właśnie natychmiastowe zamknięcie swoich wszystkich siedmiu stacji tankowania wodorem na terenie stanu Kalifornia. Jest to pokłosie wielomiesięcznych problemów z dostępnością paliwa.
11.02.2024 | aktual.: 12.02.2024 11:00
Chociaż w przypadku alternatyw dla samochodów spalinowych najwięcej mówi się o bateeryjnych elektrykach, równolegle wiele koncernów próbuje swoich sił w rozwijaniu technologii wodorowej. Co prawda nie ma ona jeszcze masowego zasięgu, lecz coraz więcej osób ma świadomość istnienia takich rozwiązań.
Pionierem w rozwoju aut wodorowych jest Toyota, a wtórują jej m.in. Honda czy Hyundai. Ostatnio w Polsce powstały dwie pierwsze publiczne stacje tankowania wodoru, zaś Toyota Mirai już od lat dostępna jest na naszym rynku. Wcale jednak nie oznacza to, że na całym świecie progres wodoru w świecie czterech kółek idzie jak po maśle.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Shell na przykład podjął właśnie decyzję o zamknięciu swoich siedmiu stacji tankowania wodoru w Kalifornii. Jest to decyzja natychmiastowa i ostateczna. Tym samym zamknięte zostaną trzy punkty w San Francisco i po jednym w San Jose, Sacramento, Berkeley i Citrus Heights.
O zmianach w funkcjonowaniu całej sieci poinformował klientów wiceprezydent Shell Hydrogen, Andrew Beard. Uspokoił jednak swoich klientów, wskazując stronę internetową, na której mogą oni znaleźć alternatywne miejsca do tankowania swoich aut.
W całej Kalifornii można było do tej pory znaleźć 55 stacji tankowania wodoru - teraz będzie ich więc już tylko 48. Nie jest gigantyczna katastrofa dla posiadaczy samochodów o takim napędzie, jak Toyota Mirai czy Hyundai Nexo, lecz likwidacja tych paru punktów z pewnością może utrudnić niektórym życie.
W Kalifornii brakuje wodoru. Decyzja Shella rozpocznie niepokojący trend?
W oficjalnym komunikacie Beard wspomina o "komplikacjach związanych z dostawami wodoru i innymi zewnętrznymi czynnikami rynkowymi". Jak wskazuje portal "InsideEV's", dostępność wodoru na kalifornijskich stacjach rzeczywiście pozostawia w ostatnich miesiącach wiele do życzenia, a przestoje w działaniu wielu punktów potrafią być naprawdę długie.
Prawdopodobnie Shell uznał, że utrzymywanie stacji, które czasami działają zaledwie parę godzin na dobę, dla wąskiej grupy kierowców mija się z celem i firma wycofała się z projektu. Pytanie tylko, czy nie pociągnie to za sobą kolejnych przedsiębiorstw.
Kalifornia znana jest przecież globalnie jako centrum rozwoju nie tylko elektromobilności, ale i wszystkich nowych technologii. Brak rozwoju infrastruktury wodorowej, a wręcz jej kurczenie się, byłoby bardzo poważnym sygnałem wysłanym w świat.