Audi E‑Tron debiutuje w stylowej wersji Sportback. Wygląd to nie jedyna zaleta
Elektryczny SUV Audi doczekał się kolejnej wersji nadwoziowej. To stylowy i dynamicznie wyglądający E-Tron Sportback, który, choć wykorzystuje podzespoły oryginału, jest od niego lepszy pod wieloma względami. Nie zdziwcie się więc, jeśli to właśnie Sportback będzie chętniej wybieranym wariantem.
20.11.2019 | aktual.: 13.03.2023 13:45
Nowy E-Tron to pod względem technicznym auto niemal identyczne z wydaniem dostępnym na rynku już od jakiegoś czasu. Zacznijmy od napędu, który jest taki sam. Odmiana Sportback będzie oferowana w dwóch wariantach różniących się mocą silników oraz pojemnością baterii, a co za tym idzie, także zasięgiem. W mocniejszym wydaniu 55 znajdziemy dwa motory elektryczne - po jednym na każdą z osi, o łącznej mocy 360 KM i maksymalnym momencie obrotowym na poziomie 561 Nm.
To wystarcza, by osiągać setkę w czasie 6,6 sekundy i rozpędzać się do 201 km/h. Zasięg na jednym ładowaniu jest całkiem przyzwoity - bateria o pojemności 95 kWh pozwala pokonać około 470 km. Wartość ta spadnie jednak znacząco, gdy kierowca zdecyduje się na skorzystanie z trybu S, chwilowo podnoszącego moc do 402 KM. Skróci się za to czas przyspieszenia 0-100 km/h - 5,7 sekundy.
Słabszy wariant 50 dysponuje natomiast silnikami o mocy 313 KM i baterią, która pomieści 71 kWh. Osiągi są oczywiście nieco gorsze. Największą różnicę zauważymy w zasięgu, który tutaj wynosi tylko 347 km. Sprint do setki w czasie 6,8 sekundy, czy prędkość maksymalna na poziomie 190 km/h są natomiast wartościami, które nie odbiegają znacząco od mocniejszego wydania.
Odmiana Sportback kusi przede wszystkim wyglądem tylnej części nadwozia. Nisko opadająca linia dachu może się podobać, a całość w przeciwieństwie do większości sportowo wystylizowanych SUV-ów sprawia spójne wrażenie. Niestety dynamiczna sylwetka ma też swoje wady - przestrzeń nad głowami pasażerów zmalała o 20 mm, podobnie jak bagażnik. Na szczęście po złożeniu kanapy nadal pozwala przewieźć imponujące 1655 litrów.
Samochód prezentuje się wyjątkowo dobrze w ostrzejszym wydaniu S-Line z 22-calowymi felgami i wąskimi lusterkami, a właściwie kamerami, które je zastępują. E-Tron Sportback w tej wersji jest zaskakująco aerodynamiczną konstrukcją - współczynnik oporu powietrza to zaledwie 0,25. Klienci mogą też liczyć na zupełnie nowe, matrycowe reflektory wykorzystujące system ruchomych mikroluster.
Zaletą takiego rozwiązania jest możliwość bardzo precyzyjnego sterowania strumieniem światła, co zapobiega oślepianiu innych kierowców i zapewnia znakomitą widoczność w każdych warunkach. Najnowsza odsłona oświetlenia Digital Matrix LED znajdzie niebawem zastosowanie także w innych modelach z Ingolstadt.
Audi E-Tron Sportback trafi do salonów wiosną 2020 roku, jednak już dziś znamy ceny dla rynku niemieckiego. Chętni będą musieli zapłacić co najmniej 71 350 euro, czyli jakieś 306 tysięcy złotych. Dla porównania standardowy E-Tron startuje od 69 990 euro. Oznacza to, że Sportback nie tylko ciekawiej wygląda, ale i kosztuje niewiele więcej. Chyba już wiemy, która z wersji będzie cieszyła się większym wzięciem.