Auto elektryczne i mieszkanie w bloku. Czy da się to połączyć?
Gdy zastanawiamy się, jak będzie wyglądał samochód przyszłości, zapewne stawiamy na jeden z dwóch napędów: elektryczny lub hybrydowy. Druga z tych opcji wydaje się sensowniejsza, ale na tę chwilę wszystko wskazuje, że wygrywa pierwsza z nich. Oto powód.
Przysłuchując się z boku rozmowom o samochodach elektrycznych można dostrzec pewien poważny paradoks.
Z jednej strony mówi się o tym, że modele tego typu są najbardziej potrzebne w centrach dużych miast, gdzie ich wkład w poprawianie jakości powietrza i ogólnie czynienia życia lepszym jest bezdyskusyjny. Z drugiej strony z takiego samochodu najlepiej korzysta się, mając swój własny, przydomowy garaż. To idealny scenariusz, ale taki, na który stać stosunkowo niewiele osób – i jeśli występuje on w dużych aglomeracjach, to tylko na jej obrzeżach.
W tej chwili myślisz sobie zapewne, że by samochody elektryczne naprawdę się przebiły do głównego nurtu motoryzacji i stały się częścią naszej codzienności, w każdym mieście trzeba by zbudować tysiące stacji ładowania. Musiałyby znaleźć się one na każdej ulicy, placu, pod urzędem, sklepem i kościołem. I masz rację. Producenci samochodów i prawodawcy myślą dokładnie tak samo, dlatego na tym froncie są już prowadzone szeroko zakrojone działania.
Ładowanie w mieście: prostsze niż zatankowanie benzyny
Masowa popularyzacja aut elektrycznych nie będzie możliwa bez kompleksowego wsparcia państwa – i to na szczęście już się dzieje. Przyjęta w zeszłym roku ustawa o elektromobilności przynosi już pierwsze efekty. Wybór auta elektrycznego przynosi teraz więcej korzyści, przez co wyniki sprzedaży modeli z tym źródłem napędu rosną w naszym kraju w znaczącym tempie.
Jednym z głównych założeń tej ustawy jest zakrojona na wielką skalę akcja budowy stacji ładowania w miejscach użyteczności publicznej. Rządzący mówią o budowie nawet siedmiu tysięcy punktów na terenie całego kraju już do przyszłego roku. Nawet jeśli tych bardzo optymistycznych założeń nie uda się zrealizować, to i tak – już teraz – ładowanie auta elektrycznego w Polsce z ogólnodostępnych źródeł dosłownie z tygodnia na tydzień staje się łatwiejsze.
W największych aglomeracjach działa już kilkadziesiąt stacji, a nawet w mniejszych miastach, jak Szczecin czy Zielona Góra, działają wysokiej jakości stacje szybkiego ładowania. Tak naprawdę już teraz w centrach dużych, polskich miastach łatwiej i szybciej znajdzie się miejsce do podładowania samochodu elektrycznego niż stację benzynową. Tym bardziej, że dostęp i stan tych pierwszych można łatwo sprawdzić dzięki dobrym aplikacjom.
Ten trend w najbliższych latach będzie tylko przybierał na sile nie tylko za sprawą odgórnych norm, ale i oddolnych inicjatyw prowadzonych przez centra handlowe, urzędy czy dostawców energii.
Ładowanie w domu: działają już rozwiązania, które na to pozwalają
Parlament Europejski chce iść jeszcze dalej. W myśl już wprowadzonych w życie przepisów każdy nowy lub gruntownie zmodernizowany budynek mieszkalny, który posiada więcej niż 10 miejsc parkingowych, musi zostać przygotowany pod kątem montażu stacji ładowania aut elektrycznych.
W przypadku budynków niemieszkalnych (biura, urzędy, szkoły, miejsca kultu religijnego), które posiadają więcej niż 10 miejsc parkingowych, co piąte musi być gotowe do ładowania samochodu elektrycznego. To przepisy, które już obowiązują w prawie budowlanym i wkrótce będą miały realny wpływ na zmianę naszego otoczenia – a być może i naszego sposobu życia.
Od 2025 roku każdy nawet wcześniej postawiony budynek mieszkalny wielorodzinny będzie musiał być wyposażony w określoną liczbę stacji ładowania. Do zakupu samochodu elektrycznego nie trzeba czekać jednak aż do tego momentu. Auta tego typu można z powodzeniem ładować w garażach podziemnych już teraz.
By było to legalne, wystarczą ustalenia ze wspólnotą mieszkaniową oraz któreś z rozwiązań pozwalające mierzyć przepływ energii do konkretnego gniazdka. Szlaki są już przetarte, bo rozwiązania tego typu już w Polsce działają.
Wszystkie te działania idealnie zbiegają się w czasie z premierą nowego Volkswagena ID.3. Pierwszy w pełni elektryczny „samochód dla ludu” wchodzi na polski rynek nie tylko z nowymi technologiami, ale i całym światem towarzyszących usług i rozwiązań po to, by elektromobilność miała dla nas rzeczywisty sens.
Przełomowy miejski kompakt w premierowej wersji wyposażenia 1ST będzie dostarczony klientowi razem z urządzeniem ładującym Wallbox. Specjaliści z Volkswagena mogą zamontować je za darmo także w garażu podziemnym budynku wielorodzinnego, podłączając do przyłącza siły. W ten sposób ładowanie Volkswagena ID.3 jest szybkie i łatwe do rozliczenia – Wallbox posiada swój własny licznik zużycia energii.
Co więcej, nabywcy Volkswagena ID.3 edycji 1ST będą także mieli zagwarantowaną możliwość ładowania swojego auta na wszystkich publicznych stacjach ładowania umożliwiających korzystanie z aplikacji Volkswagena WeCharge, a także działających w europejskiej sieci IONITY. Przez pierwszy rok, do 2.000 kWh będzie się to odbywało całkowicie za darmo.
Operator ten do końca 2020 roku będzie dysponował siecią 400 stacji ładowania, a cała sieć zarządzana przez Volkswagena i partnerów firmy do 2025 roku ma liczyć 3,5 tysiąca punktów w całej Europie.
Odpowiadając więc na pytanie z tytułu: tak, przy odpowiednim przygotowaniu i zakrojonych na szeroką skalę działaniach, z samochodu elektrycznego można bezproblemowo korzystać niezależnie od tego, gdzie się mieszka, a korzyści, które można z tego czerpać, są o wiele większe, niż można się spodziewać.
Partnerem treści jest marka Volkswagen