Jeep chce pokazać zalety elektryków. Na SEMA przywiózł przerobionego CJ'a
Wystawcy na targach SEMA od lat podnoszą motoryzacyjną poprzeczkę i prezentują, co będzie hitem nadchodzących miesięcy. Jeep pokazał więc, jak można przerobić klasyka na elektryka.
Nie byłoby to zaskakujące, ale modyfikacje wskazują, że ekipa MOPAR (komórka koncernu Stellantis zajmująca się tuningiem) na poważnie chce wejść w sektor elektrycznych zestawów do napędzania samochodów. Pod maską mamy więc 272-konny silnik, który przymocowano do ramy dzięki specjalnym uchwytom. Zaskakujące, że jest on wystylizowany na jednostkę spalinową.
Akumulator z kolei zamontowano w miejscu tylnych siedzeń. Ogniwa mają łączną pojemność 50 kWh. Co więcej, Jeep dalej ma automatyczną skrzynię biegów, jak i reduktor. O tym, jak jeździ się klasykiem przerobionym na elektryka, możecie przeczytać w tekście poniżej.
To nie koniec zmian. Jeep ma też obniżoną, podciętą przednią szybę, podniesiono go o 2 cale (5,08 cm), zainstalowano 18-calowe felgi z 35-calowymi oponami BMGoodrich i dorzucono osie Dana z katalogu opcjonalnych części Jeepa. Co ciekawe, zderzaki przeniesiono z nowego Wranglera Rubicona.