Obejrzałem wyścig Formuły E. I obejrzę też kolejny. Już tłumaczę dlaczego
Jeśli oglądaliście ostatni wyścig Formuły 1 w Miami, to na pewno zgodzicie się ze mną, że był zwyczajnie nudny. Parę pojedynków, dominacja jednego zespołu, a odległości między zawodnikami były zdecydowanie za duże. I tu wchodzi Formuła E, cała na.. zielono?
12.05.2023 | aktual.: 12.05.2023 18:33
Nie zrozumcie mnie źle, też jestem fanem królowej motorsportu w tradycyjnym wydaniu i na pewno będę kontynuował podziwianie torowych zmagań w akompaniamencie ryku silników spalinowych. Nawet, jeśli to "tylko" V6. Jednocześnie uważam, że kawa nie wyklucza herbaty i tak samo elektryczna odmiana też zasługuje na uwagę. Już tłumaczę dlaczego.
Tu się dzieje!
Pozwolę sobie oszczędzić wam szczegółów technicznych, ponieważ te doskonale przedstawił już Szymon Jasina w swoim ostatnim tekście. Przede wszystkim bolidy na baterie niemal przez cały wyścig jadą w zwartym szyku, gotowe by zaatakować na najbliższym zakręcie, co wygląda prawie jak w amerykańskim NASCAR. Kierowcy nie mają chwili wytchnienia od rywali. W połączeniu ze stosunkowo częstą utratą przyczepności, związaną z ogromnym momentem obrotowym dostępnym od razu, nawet na tak wąskim i trudnym torze jak ten w Monaco zawodnicy potrafili wyprzedzać po kilka aut na jednym łuku.
Dodatkowe atrakcje zapewniają: słynny już attack mode, którego aktywacja wymaga przejechania dłuższą niż wyścigowa linią oraz konieczność zarządzania energią. Podczas wyścigu możecie na bieżąco monitorować poziom baterii w każdym z aut, co szczególnie w końcówce wyścigu podnosi ciśnienie.
Niech przemówią liczby
Nieprzewidywalność wyścigów w tej serii jest więc znacznie większa. Dowód? W 2022 r. podczas Gran Prix Formuły 1 w Monaco doszło do zawrotnych 12 wyprzedzeń. W tym roku podczas E-Prix było ich… 116. Co za tym idzie, nawet zawodnicy świeżych zespołów, takich jak choćby Cupra, która w tym sezonie weszła do stawki, łącząc siły z teamem ABT, mają szansę wejść do rywalizacji o dobre miejsca.
Nico Müller wywalczył sobie drogę po punkty, przebijając się z siedemnastej na dziewiątą lokatę. A mówimy tu o niezwykle ciasnym torze. Obiecujący wynik zespołu został jednak pogrzebany na ostatnim okrążeniu, kiedy kierowca Jaguara wyrzucił Niemca w barierki podczas próby wyprzedzenia po wewnętrznej. Drugi z zawodników, Duńczyk Robin Frijns, zakończył zmagania na trzynastej pozycji, zyskując pięć "oczek" względem pozycji startowej.
"Nie smakuje". A próbowałeś?
Ja wiem, ja wiem, elektryczne to "fe". Ale nawet jeśli nie jesteście fanami elektromobilności, to warto dać szansę tej bądź co bądź wciąż nowej formie wyścigów. A komu kibicować? Zajrzyj do garażu, jest spora szansa, że twoja marka ma swój team. Kolejny wyścig już 3 czerwca w Jakarcie.