Toyota bZ4X © WP | Tomasz Budzik

Pierwsza jazda: Toyota bZ4X – sposób na milion

Tomasz Budzik

Na imprezie pod nazwą "elektromobilność" koncern Toyoty pojawił się nieco spóźniony, a pierwsze kroki na parkiecie stawiał raczej niepewnie. Zaległości ma pomóc nadrobić lifting bZ4X. Elektryczny SUV został nie tyle odświeżony, ile gruntownie zmodernizowany, a Japończycy są tak pewni swego, że oferują opcjonalną gwarancję na baterię na 1 mln km.

Zmiany na dobre

W 2022 r. Toyota swoją elektryczną premierę umiejscowiła w segmencie kompaktowych SUV-ów. Z jednej strony moglibyśmy mieć o to pretensje, bo w końcu Europa potrzebuje małych i tanich elektryków, ale z drugiej strony Japończyków można zrozumieć. Dla nich to interes, a znalezienie nabywcy na drogiego SUV-a zwykle jest łatwiejsze niż przekonanie kogoś do zakupu drogiego auta miejskiego.

Tak powstało bZ4X. Auto nie wyróżnia się przyciągającą wzrok urodą, choć liniom samochodu nie sposób odmówić nowoczesności. Nie o to tu jednak chodzi, a o inżynieryjną doskonałość, której od aut Toyoty mają prawo oczekiwać kierowcy. Pod tym względem debiut modelu mógł być rozczarowujący, ale od czego są aktualizacje?

Toyota bZ4X
Toyota bZ4X © WP | Tomasz Budzik

Lifting bZ4X to o wiele więcej niż kosmetyka karoserii i wnętrza. Największe zmiany zaszły w środku. Do 14 cali powiększono centralny ekran systemu rozrywki i sterowania pojazdem. Sama konsola środkowa została przeprojektowana i obniżona aż o 10 cm.

Nowa Toyota Aygo X. Ma silnik z Polski, produkcja ruszyła!

Ekran zastępujący tradycyjne zegary znajduje się nad kierownicą, co wymusza jej niskie ustawienie, jeśli chcemy mieć możliwość odczytania wszystkich wskazań zegarów. Taki układ skraca jednak czas oderwania wzroku od drogi w momencie, gdy kierowca kontroluje parametry jazdy.

Toyota zadbała też o wygodę pasażerów. Rozstaw osi na poziomie 2,85 m to nie lada wynik, dający już spore pole do popisu. Dzięki temu biodra podróżnych na kanapie dzieli metr od oparć przednich foteli. Bagażnik mieści zaś w podstawowym ustawieniu 425 l w standardzie VDA. Przestronność to jednak nie wszystko.

Centralny schowek umożliwia dostęp zarówno z prawej, jak i z lewej strony. Inżynierowie Toyoty poprawili również szklany, panoramiczny dach. Zniknęło centralne wzmocnienie tafli szkła, a samo okno jest teraz o 20 proc. większe niż do tej pory. Stało się to możliwe dzięki zastosowaniu stali o wysokiej wytrzymałości i wzmocnieniu punktu mocowania panoramicznego okna. Nowe ambientowe oświetlenie pozwala na wybranie barwy z palety 64 kolorów.

Toyota bZ4X
Toyota bZ4X © WP | Tomasz Budzik

Bezpieczeństwo poprawia system ostrzegania przed otwarciem drzwi wprost przed nadjeżdżającym pojazdem czy rowerem. Jeśli mogłoby dojść do takiej kolizji, klamka zostanie podświetlona na czerwono.

Co nie mniej ważne, kabinę pasażerską dodatkowo wyciszono. Teraz nie ma się do czego przyczepić. Przynajmniej kiedy jedzie się z przodu.

Napęd przede wszystkim

Oczywiście należy docenić kosmetyczne poprawki wprowadzone przez Japończyków. W przypadku samochodu elektrycznego nic nie liczy się jednak tak bardzo, jak napęd. I właśnie w tej sprawie Toyota rozwinęła skrzydła. Do wyboru mamy dwie pojemności akumulatora trakcyjnego. 57,7 kWh pozwala na przejechanie, według katalogu, 444 km. Samochód o mocy 167 KM teoretycznie zużywa 13,9 kWh/100 km.

Toyota bZ4X z większą baterią o pojemności 73,1 kWh może występować w odmianie z napędem na jedną oś lub na dwie osie. W pierwszym z tych przypadków pod prawą stopą mamy 224 KM, a zasięg wynosi 569 km dla kół o średnicy 18 cali lub od 511 do 515 km przy kołach o średnicy 20 cali. Wersja AWD oddaje do dyspozycji kierowcy aż 343 KM. Ceną jest jednak niższy zasięg – 516 km dla 18-calowych kół lub 468 – 471 km dla kół o średnicy 20 cali.

Toyota bZ4X
Toyota bZ4X © Toyota | Maciej Pruszyński

Nowe akumulatory trakcyjne są dziełem firmy PPES, należącej do Toyoty i Panasonica. Zaprojektowano je tak, by w obudowie o takich samych jak wcześniej gabarytach zmieściło się więcej ogniw. Można też efektywniej je ładować. Dla prądu stałego maksymalna moc wynosi 150 kW. Uzupełnianie energii za pomocą prądu przemiennego możliwe jest z mocą 11 lub 22 kW (Standard w wersji Executive).

Korzystając z ładowarki o mocy 150 kW, baterię od 10 do 80 proc. można naładować prądem stałym w 28 minut, a prądem przemiennym, przy 22 kW, w 2 godziny i 12 minut. O efektywność ładowania dba system termicznego przygotowania baterii. Toyota zapewnia, że wydajność ładowania jest stała przy temperaturach zewnętrznych od -10 do +25 stopni Celsjusza. System przygotowania baterii oczywiście współdziała z nawigacją.

Toyota bZ4X
Toyota bZ4X © WP | Tomasz Budzik

Japończycy zmniejszyli również straty. Wprowadzono elektryczną pompę oleju, której praca jest bardziej efektywna. Dalsze oszczędności, prawdopodobnie jednak dość kosmetyczne, zapewniła zmiana sposobu obróbki kół zębatych przekładni. Pomóc miały też nowe półprzewodniki z węglika krzemu zastosowane w falowniku skuteczniej pracują przy wysokim napięciu, co pozwala na uzyskanie wyższej mocy wyjściowej. Bardziej kompaktowy zespół falownika, silnika i przekładni wpłynął na zmniejszenie zwisów i niższe położenie środka ciężkości.

Dobrze tylko z przodu

Czas ruszyć w drogę. Do dyspozycji otrzymałem samochód w podstawowej wersji napędu. Akumulator trakcyjny naładowany w 90 proc. obiecywał 398 km zasięgu. Niemal idealnie pokrywałoby się to z danymi katalogowymi samochodu. Podobnie było ze zużyciem energii.

Toyota bZ4X
Toyota bZ4X © WP | Tomasz Budzik

Podczas liczącej ponad 200 km trasy w okolicach Malagi samochód średnio zużył 14 kWh/100 km. To bardzo dobry rezultat, ale trzeba wziąć pod uwagę, że trasa tylko przez krótką chwilę przebiegała autostradą, a w pozostałych miejscach tylko w niektórych miejscach przepisy pozwalały na rozpędzenie się do prędkości wyższej niż 80 km/h.

Zasięg samochodu może wydłużać prawidłowe używanie łopatek za kierownicą, które regulują siłę rekuperacji. Do wyboru mamy cztery poziomy siły odzyskiwania prądu z energii kinetycznej. Najmocniejszy z nich nie powoduje całkowitego zatrzymania się samochodu, więc nie można nazwać tego trybem i-pedal. Regulacja pozwala jednak efektywnie odzyskiwać energię podczas zjeżdżania ze wzniesień, więc pojawienie się tego systemu w bZ4X należy uważać za duży plus. A jak jeździ się autem?

Toyota bZ4X
Toyota bZ4X
Toyota bZ4X
Toyota bZ4X

Wygodny fotel łatwo pozwala znaleźć dobrą pozycję za nisko ustawioną kierownicą. W porównaniu z poprzednikiem zmodyfikowano półosie i mechanizm różnicowy. Celem była poprawa prowadzenia. I trzeba przyznać, że jest nieźle. Gdy zbyt szybko próbujemy pokonać zakręt, przód auta stara się opuścić założoną krzywą, ale nie dzieje się to w nerwowy sposób. Trudno jednak nazwać prowadzenie bZ4X usportowionym. Sam nie miałem okazji tego sprawdzić, ale inaczej może być w wersji z napędem na obydwie osie.

Tak napędzany bZ4X otrzymał nowy system kontroli trakcji. Układ żongluje wartościami momentu obrotowego przekazywanymi na osie w zależności od sytuacji. Gdy kierowca zaczyna skręcać, więcej momentu trafia na przednią oś, by auto bardziej dynamicznie zareagowało na ruch kierownicą. W czasie pokonywania łuku większa porcja momentu obrotowego kierowana jest na tylną oś, co ma ustabilizować samochód i pozwolić na wyjechanie z zakrętu z wyższą prędkością.

Toyota bZ4X
Toyota bZ4X © WP | Tomasz Budzik

Dodane materiały wygłuszeniowe procentują podczas jazdy. Przy prędkości do 120 km/h nie miałem wrażenia, że toyota ma się czego wstydzić przed konkurencją. Podróż elektrycznym SUV-em Toyoty jest dość przyjemna, ale tylko wtedy, gdy jedziemy z przodu. Mięsiste fotele dobrze współpracują z przednim zawieszeniem i wspierają tłumienie nierówności. Inaczej jest jednak z tyłu.

Progi zwalniające czy nieco bardziej agresywne poprzeczne nierówności sprawiają, że pasażerowie kanapy są podrzucani. W jeszcze większym stopniu dotyczy to przedmiotów przewożonych w bagażniku. Niestety jest to wrażenie odległe od tego, czego życzylibyśmy sobie w rodzinnym SUV-ie.

Więcej niż miejski SUV

Toyota chwali się również autentycznie terenowymi możliwościami bZ4X dopracowanymi z firmą Subaru. Podczas pierwszego kontaktu z tym autem nie miałem okazji doświadczyć tras pozbawionych asfaltu. W teorii jednak głębokość brodzenia na poziomie 50 cm, system kamer dających podgląd na otoczenie samochodu i to, co znajduje się pod podwoziem, działający w czasie rzeczywistym licznik przechyłu bocznego, funkcja Grip Control, utrzymująca stałą prędkość niezależnie od przebiegu terenu czy system wspomagający zjazd ze wzniesienia, to wyposażenie, jakiego rzeczywiście moglibyśmy spodziewać się po samochodzie, który z pewnością nie jest tylko bulwarowym SUV-em. Czy to działa? Więcej powiedzą dłuższe testy samochodu w Polsce. 

Toyota bZ4X
Toyota bZ4X © WP

Warto wspomnieć również o bezpieczeństwie. W bZ4X standardem jest zestaw systemów T-MATE. Najważniejszą zmianą jest ulepszony asystent, zapobiegający kolizjom. Teraz skanuje on również sytuację na ulicy czy drodze, na którą zamierzamy wjechać, opuszczając skrzyżowanie. System wykrywa nie tylko pojazdy. Analizuje też rowerzystów czy pieszych, którzy pojawiają się na poprzecznej drodze, na którą dopiero wjeżdżamy. System utrzymywania w pasie ruchu współgra zaś z adaptacyjnym tempomatem, co owocuje dobieraniem prędkości do przebiegu drogi.

W Polsce ruszyła już przedsprzedaż odświeżonego bZ4X, a cennik samochodu otwiera promocyjna kwota 165 900 zł. Auto oferowane jest w wersji Style oraz Executive. Ta pierwsza występuje w obydwu pojemnościach baterii. Nowość Toyoty w wersji Executive można zamówić jedynie z akumulatorem trakcyjnym o wyższej pojemności. Na standardowe wyposażenie samochodu składa się m.in. 14-calowy wyświetlacz systemu rozrywki, dwustrefowa klimatyzacja, 18-calowe aluminiowe felgi, podgrzewane fotele i kierownica, system monitorowania martwego pola, system wspomagania przy parkowaniu tyłem, światła Metrix LED czy ładowarka pokładowa o mocy 11 kW.

Toyota bZ4X
Toyota bZ4X © WP

Pierwsze samochody trafią do salonów początkiem 2026 r. Atutem Toyoty jest gwarancja na akumulatory trakcyjne. Ta standardowa opiewa na osiem lat lub 160 tys. km. Ochronę można jednak rozszerzyć do 10 lat i aż miliona km. Jeśli przed spełnieniem się tych warunków pojemność akumulatora spadnie poniżej 70 proc., można żądać wywiązania się przez producenta ze swoich zobowiązań. Całkowitą pojemność akumulatora można teraz sprawdzać poprzez komputer pokładowy. Trzeba przyznać, że milion kilometrów przemawia do wyobraźni.

Niewykluczone, że dla wielu klientów to właśnie rozszerzona gwarancja będzie języczkiem u wagi. Japoński model pod względem wygody podróżowania, systemu multimedialnego, nawigacji czy właściwości jezdnych nie wypracowuje bowiem przewagi nad konkurencją. Wyceniony na podobną kwotę Ford Explorer prowadzi się lepiej, nieco droższa nowa Škoda Enyaq oferuje nieco wyższą maksymalną moc ładowania (po dłuższych testach z pewnością warto będzie zwerfikować krzywą ładowania). Wyceniany w promocji na podobnym poziomie Hyundai Ioniq 5 jest bardziej stylowy. Dla części nabywców decydująca będzie jednak niezawodność, a tej Toyota zdaje się być niezwykle pewna.

  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
  • Toyota bZ4X
[1/24] Toyota bZ4X Źródło zdjęć: WP | Tomasz Budzik
Wybrane dla Ciebie
Europa zmieni kierunek? Zniesienie zakazu sprzedaży aut spalinowych coraz bardziej realne
Europa zmieni kierunek? Zniesienie zakazu sprzedaży aut spalinowych coraz bardziej realne
Inżynierowie Porsche pod wrażeniem Ioniqa 5 N. Mówią, co im się spodobało
Inżynierowie Porsche pod wrażeniem Ioniqa 5 N. Mówią, co im się spodobało
Škoda i Renault wyraźnie przed Teslą. Widać zmianę na rynku elektryków
Škoda i Renault wyraźnie przed Teslą. Widać zmianę na rynku elektryków
Test: Renault Espace - szybko poszło!
Test: Renault Espace - szybko poszło!
Pierwsza jazda: Jeep Compass - wyróżnić się w rodzinie
Pierwsza jazda: Jeep Compass - wyróżnić się w rodzinie
Problem z elektrykami. Producenci już mówią wprost
Problem z elektrykami. Producenci już mówią wprost
Pierwsza jazda: Opel Mokka GSE – nie oceniaj książki po okładce
Pierwsza jazda: Opel Mokka GSE – nie oceniaj książki po okładce
Dacia podbija stawkę. Nowa hybryda z napędem 4x4 i fabryczne LPG
Dacia podbija stawkę. Nowa hybryda z napędem 4x4 i fabryczne LPG
Elektryczne Porsche Cayenne wycenione w Polsce. Jest tańsze od spalinówki
Elektryczne Porsche Cayenne wycenione w Polsce. Jest tańsze od spalinówki
Pierwsza jazda: BYD Atto 2 DM-i – nowy bohater taksówkarzy
Pierwsza jazda: BYD Atto 2 DM-i – nowy bohater taksówkarzy
Premiera: Porsche Cayenne - najlepszy elektryk na świecie?
Premiera: Porsche Cayenne - najlepszy elektryk na świecie?
Jeep Recon debiutuje jako trzeci elektryk marki
Jeep Recon debiutuje jako trzeci elektryk marki