Przejechał 100 km za darmo. Naprawdę za darmo
Właściciel Volkswagena ID.7 pochwalił się swoim wyczynem jazdy bez zużycia energii. W samochodzie spalinowym nie byłoby to możliwe. W hybrydzie, być może. Wyjaśniam dlaczego.
09.07.2024 | aktual.: 11.07.2024 10:39
Użytkownicy elektrycznych samochodów mają jedną niezaprzeczalną przewagę nad kierowcami aut spalinowych. Ich samochody nie tylko potrafią jeździć bez zużycia energii, jak auta spalinowe bez paliwa, ale też ją odzyskiwać, czego spalinowe napędy nie potrafią. Dlatego też nie tylko na krótkich, ale i na dłuższych odcinkach można przejechać bez zużycia energii. A żeby być uczciwym, z zużyciem, ale zbilansowanym generowaniem.
Takim wyczynem pochwalił się użytkownik Volkswagena ID.7, który swoim autem pojechał na urlop w góry i na odcinku 100 km wyszedł na zero. Tak, 0 kWh/100 km. Dla potwierdzenia wysłał zdjęcia.
Warto zwrócić uwagę, że podróż na dystansie 100 km trwała godzinę i 45 minut, więc średnia prędkość przejazdu wyniosła 57 km/h. Nie odbiega znacząco od typowej prędkości przejazdu lokalnymi drogami. W czym tkwi sekret? W odzysku energii, który w przypadku tego modelu jest bardzo duży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czego nie potrafi auto spalinowe?
Osiągnięcie takiego wyniku w samochodzie spalinowym byłoby możliwe tylko po spełnieniu trzech warunków łącznie. Po pierwsze, samochód musiałby być tak zestrojony, by po zdjęciu nogi z gazu rzeczywiście nie zużywał paliwa (nie każdy tak działa). Po drugie, trzeba by było jechać cały czas z góry i ani razu nie dodać gazu. Po trzecie, nie można by było się zatrzymać.
W samochodzie elektrycznym żaden z tych warunków nie musiał być spełniony. Maszyna elektryczna jest jednocześnie silnikiem i prądnicą. Może więc produkować energię elektryczną, kiedy samochód toczy się swobodnie. Produkcję można zwiększyć, przechodząc w tryb rekuperacji lub hamując. Zatem nawet jeśli podróż nie przebiega cały czas w dół wzniesienia (jak w tym konkretnym przypadku), nawet jeśli kierowca się zatrzyma na jakiś czas, nawet jeśli będzie musiał jechać pod górę, to zużycie i generowanie prądu mogą się zbilansować.
W przeciwieństwie więc do auta spalinowego, które tylko na krótkim odcinku może przejechać bez zużycia paliwa, w przypadku elektryka dystans może grać nawet na jego korzyść, jeśli sumarycznie będzie więcej zjazdów. W opisanym tu przypadku najpierw była właśnie jazda w dół. Zwróćcie uwagę na zdjęcie poniżej - zużycie energii na odcinku 14 km wyniosło -48 kWh/100 km, co oznacza, że auto rozpoczęło podróż z góry i tym czasie naprodukowało tyle energii elektrycznej, że wystarczyło jej na przejechanie dystansu 100 km.
Macie tym samym odpowiedź na być może nurtujące was pytanie: czy auto elektryczne da się naładować jadąc ze wzniesienia? Oczywiście, że się da. Tak samo jak da się to zrobić ciągnąc je na holu za innym samochodem. Tego nie da się zrobić z samochodem spalinowym.