Test: Hyundai Staria 1.6 T‑GDI HEV - samochód imponujący, ale nie jego silnik
Hyundai Staria to bez wątpienia jeden z najciekawszych wizualnie vanów w historii motoryzacji. W Polsce pojawił się w sprzedaży pod koniec 2023 roku, ale jego światowa premiera miała miejsce ponad 2 lata wcześniej. Miałem okazję pojeździć tym "cudem" i nie wszystko jest tu perfekcyjne.
Hyundai Staria to jeden z największych samochodów osobowych obecnie dostępnych na rynku. Mierzy bagatela 5255 mm długości, jest też wysoki (1990 mm) i szeroki (1997 mm). Jest dłuższy o 8 cm od najnowszego Volkswagena Multivana, ale krótszy od najdłuższej wersji nadwoziowej Mercedesa Klasy V o 11 cm. To jego najmocniejsi konkurencji. Raczej nie są to wersje osobowe Toyoty Proace czy Renaulta Trafica, choć momentami można mieć wątpliwości.
Chodzi o plasowanie tego samochodu gdzieś pomiędzy tradycyjnymi użytkowymi pojazdami w wersji osobowej, a zbudowanymi od podstaw samochodami osobowymi, które można konfigurować dość luksusowo. I o ile Mercedes Klasy V gdzieś tam na końcu jest użytkowym Sprinterem, o tyle najnowszy Multivan (w przeciwieństwie do poprzednich generacji) jest zbudowany na innej platformie niż dostawczy VW Transporter.
Ze Starią jest trochę trudniej. Bo z jednej strony jest to następca użytkowego Hyundaia H-1, ale z drugiej, został zbudowany jako osobowy minibus i van, lecz jest też wersja użytkowa. Tylko nie w Europie, lecz na rynkach dalekowschodnich, w Austrialii czy Południowej Afryce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opony całoroczne vs. sezonowe - argumenty za i przeciw
Miszmasz w kabinie
Kiedy wsiadłem do najbogatszej wersji Starii (Luxury), nie dałem się zwieść jasną skórzaną tapicerką i mocno rozbudowanym kokpitem, a także luksusowymi fotelami kapitańskimi, które umieszczono w drugim rzędzie. Nietrudno zauważyć materiały, które przypominają te z poprzedniej generacji Hyundaiów, m.in. Elantry.
Szare plastiki, duże i proste przyciski na panelu drzwi dają do zrozumienia, że nie jest to z pewnością odpowiednik Lexusa LM. Nawet centralna część deski rozdzielczej jest zbudowana w typowo "użytkowy" sposób.
Ekran multimediów jest nieduży, przez co trochę mało czytelny, a wszystkie "przyciski", które okazują się dotykowe, zgrupowano w jednym miejscu. Te do obsługi automatycznej przekładni są przy prawym kolanie, a na każdym "piętrze" kokpitu znajduje się jakiś schowek czy wysuwany uchwyt na kubek. Typowy układ dla samochodów użytkowych, który absolutnie nie jest tu żadną ujmą - wprost przeciwnie, bo to ogromna zaleta.
W wersji siedmioosobowej pomiędzy fotelami z przodu jest duża konsola, która pełni funkcję schowka, uchwytów na kubki i stolika. W wersji dziewięcioosobowej jest tu po prostu fotel, więc łatwo sobie wyobrazić, jak ta konsola jest szeroka.
Fotele kierowcy i pasażera z przodu mają elektryczną regulację, ale co ważniejsze - własne pod łokietniki i bardzo wygodne zagłówki. Siedzi się wysoko, jak w dostawczaku, za niedużą kierownicą, wygodnie, choć uważam, że gdyby kierownica była większa, byłoby jeszcze lepiej.
Za kierownicą mamy sporej wielkości zamykany schowek, a dalej śmiesznie sterczący panel wskaźników cyfrowych. Umieszczony w takim miejscu, że wyświetlacz head-up nie miałby sensu. Ogólnie wnętrze jest przyjazne w użytkowaniu i z przodu wygodne.
Środkowa część deski rozdzielczej z dotykowymi polami to największy mankament tej części auta. Pola dotykowe odpowiadają z dużym opóźnieniem, a cała ta część bardzo szybko się brudzi.
Ekran jest za mały. Przede wszystkim dla systemu kamer pokazujących pojazd z każdej strony (również widok 3D), ale z zacienionymi obszarami przy samym aucie, co nie ułatwia manewrowania tym olbrzymem. Sam ekran też działa powoli, nie zawsze odpowiada, jakby zadebiutował w ubiegłym roku, a to konstrukcja jeszcze z dobrego dla pod tym względem u Koreańczyków okresu 2020/2021.
Wygodniej się nie da
Jeździłem wieloma luksusowo wyposażonymi minivanami i vanami, Lexusem LM, Maybachem GLS i najnowszym Range Roverem LWB, ale to Staria ma w mojej opinii najwygodniejsze fotele dla pasażerów siedzących w drugim rzędzie.
Nie mają one tylu bajerów co w autach za 3-4 razy wyższą cenę, ale sam ich kształt i możliwości regulacji przewyższają konkurencję. Można na nich siedzieć lub leżeć, nogi są doskonale podparte, nie trzeba przestawiać fotela z przodu, by jechać komfortowo, choć oczywiście są pewne ograniczenia wynikające ze wzrostu pasażera.
Głowa opiera się na mięciutkiej poduszce i nie przechyli się na boki, kiedy zaśniemy. To samo mają zresztą osoby siedzące z przodu, w tym kierowca. Jednak co najważniejsze, fotele ww drugim rzędzie można przesunąć tak bardzo daleko do tyłu, że przed nimi można biegać. I za nimi zresztą też. Dla dzieci Staria to nie samochód, lecz pokój.
W trzecim rzędzie jest przesuwana kanapa, na której również jest ogrom przestrzeni, choć komfortu już znacznie mniej. Teoretycznie trzymiejscowa, ale wygodnie siedzi się tam dwóm osobom. Jeśli ustawimy fotele drugiego i kanapę trzeciego rzędu w pozycji środkowej, to mamy auto z mnóstwem miejsca dla każdego pasażera (niezależnie od wzrostu) i do tego spory bagażnik.
Ten z kolei regulujemy, zależnie od potrzeb, właśnie przesuwaniem kanapy. Kiedy jest maksymalnie cofnięta, to trudno w ogóle mówić o bagażniku - to raczej schowek. Więcej rzeczy zmieści się przed nogami pasażerów. Natomiast maksymalnie przesunięta do przodu kanapa generuje za sobą dużą przestrzeń i to wciąż bez wyrzeczeń dla pasażerów.
Można jej dodatkowo złożyć oparcie lub podnieść siedzisko, ale nie da się jej szybko wyjąć, co można uznać za niedociągnięcie konstruktorów. Mimo wszystko możliwości aranżacji przestrzeni jest mnóstwo i miejsca również.
Kontrowersyjny napęd
Koncern Hyundai/Kia powoli wycofuje się z silników Diesla, więc i w Starii takiego nie uświadczymy. Był oferowany wcześniej w Europie, m.in. na rynku niemieckim, ale już nie jest. U nas i tak byłby dodatkowy problem z akcyzą, bo koreański silnik ma 2,2 l pojemności, więc wpada w tę wyższą akcyzę, a za tym idzie o kilkanaście procent wyższa cena.
Obecnie Starię można kupić tylko z jednym napędem, hybrydowym, opartym na doładowanym benzynowym silniku 1.6 T-GDI. To napęd, który koncern oferuje także w innych autach. Co jednak warto podkreślić, diesel 2,2 CRDi jest oferowany np. do Kii Sorento.
Napęd hybrydowy w Starii jest w pewien sposób problematyczny, bo o ile nie brakuje mu mocy w trakcie przyspieszania (225 KM), o tyle brakuje mu jej do utrzymania wyższej prędkości. W zakresie od ok. 120 do 140 km/h nie można jechać po płaskiej drodze na najwyższym biegu.
Skrzynia stale kompensuje sobie nadmierne obciążenie redukując bieg na piąty, wraca na szósty, za chwilę znów piątka. Przy 140 km/h utrzymanie szóstego biegu jest możliwe tylko w sprzyjających warunkach, jak delikatny spadek lub korzystny wiatr. Lekkie choćby wzniesienie skutkuje redukcją i długotrwałą jazdą z obrotami w okolicy 4000.
To niestety wpływa na dwie rzeczy. Po pierwsze hałas, który staje się uciążliwy i nawet nie wynika to z samej głośności, co ze zmian dźwięku wynikających z wachlowania biegami. Po prostu w aucie raz jest głośno, a raz ciszej i tak na okrągło, co irytuje.
Druga sprawa to zużycie paliwa, które jest wysokie, bo przy stałej prędkości 140 km/h wynosi 13,6 l/100 km, choć jeśli weźmiemy pod uwagę gabaryty pojazdu i powiążemy to z silnikiem benzynowym, to nie jest to wynik nadmiernie duży. Natomiast jadąc ze stałą prędkością 120 km/h mamy już w miarę rozsądne 10,5 l/100 km. Optymalna prędkość do jazdy po drogach szybkiego ruchu to licznikowe 115 km/h, kiedy to redukcje zdarzają się rzadko, tylko na wzniesieniach, a spalanie spada do ok. 8,5 l/100 km.
Pewną rekompensatą za te uciążliwości napędu jest jego dynamika, bo uważam ją za bardzo dobrą, oraz spalanie w ruchu mieszanym, w codziennym użytkowaniu, w sytuacji takiej, w jakiej pewnie wiele Starii się znajdzie, czyli transportu na krótkim dystansie. W takich okolicznościach uzyskanie wyniku na poziomie 7 l/100 km nie jest żadnym wysiłkiem, a myślę, że diesel miałby podobne. Wynik z całego testu czyli dystansu ponad 800 km to 8,3 l/100 km. Nie sądzę, by z silnikiem Diesla było mniej.
Atutem może być cena
Hyundai Staria startuje z bardzo dobrą ceną 204 900 zł za wersję podstawową, dziewięciomiejscową. Wariant siedmiomiejscowy jest dostępny tylko w najbogatszej specyfikacji Luxury i kosztuje 257 900 zł. W aucie testowym z dodatków były tylko szklany dach (10 000 zł) i lakier metaliczny (5000 zł). Jak Staria wypada na tle konkurentów?
Volkswagen Multivan wyposażony w taki sam układ siedzeń kosztuje od 265 tys. zł, a w układzie pięciomiejscowym 198 tys. zł. Różnice są więc nieduże, ale w Multivanie mamy 2-litrowego Diesla o mocy 150 KM. Czy to zaleta, czy wada, to już kwestia indywidualna. Mercedesa Klasy V nawet nie ma co porównywać, bo cena startuje już z poziomu 277 tys. zł.
Nie ma więc wątpliwości, że jednym z dużych atutów Starii poza wyglądem, jest także cena i dobre wyposażenie. Choć i tu należy przyjrzeć się detalom. Bo z jednej strony może skusić system przekazywania dźwięku z przodu do tyłu kabiny czy kamera umieszczona we wnętrzu, dzięki której mamy podgląd na tylne fotele. Ale z drugiej, klimatyzacja jest dwustrefowa, ale z podziałem przód/tył. Do tego, choć nagłośnienie gra dobrze, to multimedia mocno odbiegają od współczesnych standardów.
- Ogromna przestrzeń w kabinie
- Duże możliwości aranżacji wnętrza
- Ogromna ilość schowków
- Bardzo wygodne fotele
- Dynamiczny i ekonomiczny napęd (ale tylko przy niskich prędkościach)
- Bardzo bogate wyposażenie wersji Luxury
- Dobra cena
- Słaby napęd do jazdy z wyższymi prędkościami
- Brak możliwości szybkiego wyjęcia tylnej kanapy
- Brak ciekawych opcji typu stoliki, obrotowe fotele
- Za mały ekran centralny
- Kiepski system kamer zewnętrznych
- Powolny system multimedialny