To bez wątpienia urodziwy samochód © fot. Aleksander Ruciński

Test: Lexus ES300h F Sport Edition - sportowy z nazwy, relaksujący na co dzień

ES to obok topowego LS-a ostatni sedan, jaki pozostał w europejskiej gamie Lexusa, co czyni go jedynym wyborem dla tych, którzy nie chcą SUV-a, ani nie zamierzają wydawać pół miliona złotych. Czy będą zadowoleni?

Lexus ES300h – opinia, test

Europejski segment E premium jest mocno obstawiony przez rodzime marki, wliczając w to oczywiście niemiecką trójcę w postaci Audi A6, BMW Serii 5 czy Mercedesa Klasy E. Nie można też zapominać o Volvo S90 czy Jaguarze XF. Alternatywę dla tego jakże silnego grona stanowi japońskie auto zaprojektowane głównie z myślą o rynku amerykańskim. Mowa o Lexusie ES, który ma swoich zwolenników także w Europie. Po kilku dniach spędzonych z tym modelem w pełni to rozumiem.

Więcej niż Camry w garniturze

Nie jest tajemnicą, że Lexus ES bazuje na tej samej platformie co popularna w Polsce Toyota Camry. Tej samej nie oznacza jednak identycznej. ES ma bowiem o 4,6 cm większy rozstaw osi i szerszy rozstaw kół. Jest też zauważalnie dłuższy - 4975 mm w Lexusie vs 4885 mm w Camry, choć to akurat zasługa samych kształtów nadwozia.

Te prezentują się wyjątkowo smukle i dynamicznie, co zresztą znajduje swoje odzwierciedlenie w niskim współczynniku oporu aerodynamicznego wynoszącym 0,26. Ostro narysowany przód, wielka atrapa chłodnicy, nisko poprowadzona linia dachu i masywne przetłoczenia w okolicach tylnego nadkola sprawiają, że ES nie tylko całkowicie różni się od Camry, ale i wygląda świetnie.

Lexus ES300h F Sport Edition
Lexus ES300h F Sport Edition © fot. Aleksander Ruciński

Szczególnie w testowanym wydaniu F Sport Edition, które wyróżnia się m.in. spojlerem na tylnej klapie, ciemną atrapą chłodnicy i ramkami szyb oraz czarnymi, 19-calowymi felgami. Całkiem sporo dzieje się także we wnętrzu.

Sportowy luksus

Kabina ES-a dobrze łączy dwa światy, będąc miejscem przyjaznym zarówno pasażerom, jak i kierowcy. Także temu, który ceni sobie pozycję bliższą sportowym coupe niż luksusowym limuzynom. Składa się na to kilka elementów - przede wszystkim fotele, które w odmianie F Sport Edition mają świetne trzymanie boczne i wyjątkowo długie siedzisko zamontowane dość nisko.

Lexus ES300h F Sport Edition
Lexus ES300h F Sport Edition © fot. Aleksander Ruciński

Drugi aspekt to wysoko poprowadzona linia okien, stosunkowo niska przednia szyba i masywny tunel środkowy. Takie połączenie pomaga poczuć jedność z autem. Z pewnością przypadnie do gustu tym, którzy lubią czuć się otuleni za kółkiem. Ono samo też jest genialne - nieprzesadnie duże z grubym, mięsistym wieńcem. Trzymanie go to sama przyjemność.

Tuż za kierownicą umieszczono piękne zegary, które zmieniają swą grafikę w zależności od wybranego trybu jazdy. Atrakcyjnym detalem jest też fizyczna tarcza, która przypomina sportowe zegarki. Można ją fizycznie przesunąć w prawo naciskając przycisk na kierownicy i zmieniając układ instrumentów.

Lexus ES300h F Sport Edition
Lexus ES300h F Sport Edition © fot. Aleksander Ruciński

Oczywiście wykończenie nie pozostawia nic do życzenia. Zarówno materiały, jak i ich montaż stanowią pierwszą ligę. Nieco gorzej jest z designem niektórych detali. Ordynarnie wręcz proste przyciski czy zaślepki zdradzają azjatyckie pochodzenie.

Podobne wrażenie robi system multimediów wyglądających, jakby zaprojektowano go 20 lat temu, a rozdzielczość pokładowych kamer niczym nie różni się od tej znanej z najtańszych modeli Toyoty. ES niestety nie doczekał się bardzo dobrego systemu znanego z NX-a. Na szczęście ma się to zmienić jeszcze w tym roku.

Relaks to jego drugie imię

Niech was nie zwiedzie plakietka F-Sport i wspomniana pozycja za kierownicą. To tylko miłe dodatki, które nie są w stanie zmienić prawdziwego charakteru ES-a. To duża, luksusowa limuzyna, która jest przede wszystkim komfortowa i przestronna. Choć tylko pod warunkiem, że nie macie wzrostu koszykarza - wówczas może wam zabraknąć miejsca nad głową. I to w obu rzędach.

To nie jest auto do wożenia bagaży
To nie jest auto do wożenia bagaży © fot. Aleksander Ruciński

Bagażnik też nie jest zbyt wielki. Ma 454 litry pojemności, niezbyt foremne kształty i zawiasy wnikające do wnętrza. Nie złożycie tylnej kanapy, bo tuż za nią zamontowano wzmocnienia mające usztywnić nadwozie. Cóż, nie jest to bagażówka, ale w tym segmencie to raczej typowa cecha.

Zresztą zapomnicie o niej, gdy tylko ruszycie z miejsca. Adaptacyjne zawieszenie w standardowych trybach jazdy kołysze jak przystało na auto skrojone pod amerykański rynek. Jest tak miękko, że na co dzień wolałem jeździć w ustawieniu Sport S, które nadawało podwoziu więcej sztywności. A jeśli chcecie zaszaleć, jest jeszcze opcja Sport+, w której wszystko, włącznie z układem kierowniczym mocno się usztywnia, a ES zaczyna jeździć jak znacznie mniejszy samochód.

Lexus ES300h F Sport Edition
Lexus ES300h F Sport Edition © fot. Aleksander Ruciński

Osiągi nie rozczarowują

Nie, to nadal nie jest wyścigówka, ale trzeba przyznać, że potrafi dać trochę frajdy. Szczególnie, że 2,5-litrowa hybryda obecna pod maską również przyjemnie zaskakuje. To ten sam zestaw co w Camry, zapewniający łącznie 218 KM, co przy masie własnej bliskiej 1,7 tony nie wygląda zbyt imponująco, szczególnie w połączeniu z bezstopniową przekładnią e-CVT.

W rzeczywistości jednak auto okazuje się żwawe i chętne do współpracy, nie łapiąc zadyszki nawet przy większych prędkościach. Jeżdżąc nim aż trudno uwierzyć w długi czas sprintu do setki deklarowany przez producenta, wynoszący 8,9 sekundy. Co więcej, ostre starty nie wiążą się tu z nadmiernym hałasem napędu, który znakomicie wygłuszono. Charakterystyczne dla skrzyń CVT wycie jest znacznie mniej męczące niż chociażby w testowanym przeze mnie ostatnio NX-ie.

Tradycyjna dźwignia pozwala sterować skrzynią e-CVT
Tradycyjna dźwignia pozwala sterować skrzynią e-CVT © fot. Aleksander Ruciński

Zresztą znakomicie wyciszono nie tylko silnik, ale i całe nadwozie. W kabinie panuje spokój nawet podczas jazdy po autostradzie. Do wnętrza nie docierają też dźwięki otoczenia, co można docenić szczególnie w miejskim zgiełku, korzystając z dobrodziejstw hybrydowego napędu. Mowa nie tylko o toczeniu się w ciszy, ale i niskim spalaniu.

Oszczędny jak miejski hatchback, drogi jak limuzyna

Powiedzieć, że ES300h pali mało, to jak nie powiedzieć nic, choć dla osób zaznajomionych z popularniejszą Camry nie będzie to pewnie żadna niespodzianka. Jeżdżąc po mieście, bez problemu można osiągnąć wyniki na poziomie 6 litrów na 100 km, w trasie jeszcze mniej, bo nawet 5,5-litra. Nieźle prezentują się też wyniki z autostrady, gdzie ES potrzebował średnio 7,3 litra benzyny na 100 km. Biorąc pod uwagę wymiary, masę, charakter pojazdu i jego moc, są to naprawdę świetne wartości, nieosiągalne nawet w wielu mniejszych autach.

Niestety, aby oszczędzać, najpierw trzeba wydać sporo. Ceny modelu ES300h startują od 244 500 zł za bazową wersję Elegance. Testowana F Sport Edition to już wydatek w wysokości 296 500 zł. Drogo, a wciąż bez kilku ważnych elementów wyposażenia. Mowa m.in. o panoramicznej kamerze 360 stopni czy wyświetlaczu head-up. Te "luksusy" dostaniecie dopiero w odmianach Prestige i Omotenashi.

Niestety typowo dla Japończyków, cennik jest dość sztywny. Konfiguracja ogranicza się do jednej z czterech wersji wyposażenia, co w połączeniu z brakiem alternatywnego, mocniejszego napędu może być największą wadą dla klientów lubiących mieć wybór. Wszyscy pozostali powinni być jednak zadowoleni.

Nasza ocena Lexus ES300h F Sport Edition:
8 / 10
Plusy
  • Niskie zużycie paliwa
  • Komfortowe zawieszenie z możliwością dostosowania do preferencji
  • Jakość wykonania wnętrza
  • Sportowa pozycja za kierownicą
  • Zaskakująco sprawny napęd
  • Wyciszenie kabiny
Minusy
  • Przestarzałe multimedia
  • Nieestetyczne detale w postaci niektórych przycisków czy zaślepek
  • Słabe możliwości konfiguracji i wybrania innego silnika

Lexus ES 300h nie ma łatwego życia na rynku obfitującym w liczną konkurencję, która zdaje się lepiej trafiać w gusta europejskiego klienta. Szczególnie pod względem praktyczności czy możliwości konfiguracji. To bez wątpienia auto dla specyficznego klienta, który lubi iść pod prąd i czerpać z tego korzyści. W tym przypadku ponadprzeciętny komfort i wyjątkowo oszczędny napęd zapakowany w nadwozie, które pozwoli wyróżnić się z tłumu audi, mercedesów i BMW.

Aleksander Ruciński
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
[1/31] Źródło zdjęć: |
Lexus ES300h (2022)
Rodzaj jednostki napędowej:Hybryda
Pojemność silnika:2487 cm³
Typ napędu:Przedni
Skrzynia biegów:automatyczna, e-CVT
Moc maksymalna systemowa:218 KM
Moment maksymalny systemowy:---
Przyspieszenie 0-100 km/h:8,9 s
Prędkość maksymalna:180 km/h
Pojemność zbiornika paliwa:50 l
Pojemność bagażnika:454 l
Spalanie:
Średnie zużycie paliwa (katalogowo):5,2-5,8 l/100 km
Zmierzone zużycie paliwa w mieście:6,0 l/100 km
Zmierzone zużycie paliwa na drodze krajowej:5,5 l/100 km
Zmierzone zużycie paliwa na drodze ekspresowej:6,6 l/100 km
Zmierzone zużycie paliwa na autostradzie:7,3 l/100 km
Ceny:
Model od:244 500 zł
Wersja napędowa od:244 500 zł
Cena testowanego egzemplarza:296 500 zł

Zobacz szczegółowe dane techniczne na AutoCentrum.pl

Wybrane dla Ciebie
Poważny wypadek Xiaomi SU7. Kierowca był zakleszczony w płonącym aucie
Poważny wypadek Xiaomi SU7. Kierowca był zakleszczony w płonącym aucie
Kia EV5 wyceniona w Polsce. Wiemy, ile kosztuje elektryczny SUV z Korei
Kia EV5 wyceniona w Polsce. Wiemy, ile kosztuje elektryczny SUV z Korei
Pierwsza jazda: Tak jeździ 1000 KM po torze i w terenie. Na prawym fotelu w elektrycznym Porsche Cayenne
Pierwsza jazda: Tak jeździ 1000 KM po torze i w terenie. Na prawym fotelu w elektrycznym Porsche Cayenne
Pierwsza jazda: Nowe Subaru Uncharted i odświeżona Solterra – przyszłość marki w Europie
Pierwsza jazda: Nowe Subaru Uncharted i odświeżona Solterra – przyszłość marki w Europie
Pierwsza jazda: DS No4 - premium po francusku
Pierwsza jazda: DS No4 - premium po francusku
Elektryczne Ferrari staje się faktem. Włosi pokazali mi kluczowe składniki i parametry techniczne
Elektryczne Ferrari staje się faktem. Włosi pokazali mi kluczowe składniki i parametry techniczne
Niemcy nie chcą unijnego zakazu. Friedrich Merz mówi wprost
Niemcy nie chcą unijnego zakazu. Friedrich Merz mówi wprost
Lexus wie, jak ułatwić życie. Ładowanie elektryka to już nie powieść Kafki
Lexus wie, jak ułatwić życie. Ładowanie elektryka to już nie powieść Kafki
Tesla traci w Niemczech, podczas gdy inni zyskują. Chińczycy depczą po piętach
Tesla traci w Niemczech, podczas gdy inni zyskują. Chińczycy depczą po piętach
Polska premiera: Lexus ES – przygotowany do nowej roli
Polska premiera: Lexus ES – przygotowany do nowej roli
Ile przejedzie elektryk na odzyskanej energii? Po odpowiedź zjechałem Cuprą Tavascan z jednej z najwyższych dróg Europy
Ile przejedzie elektryk na odzyskanej energii? Po odpowiedź zjechałem Cuprą Tavascan z jednej z najwyższych dróg Europy
Nowa Dacia za 3900 euro? Wystarczy być mniej zamożnym Włochem
Nowa Dacia za 3900 euro? Wystarczy być mniej zamożnym Włochem