Druga generacja NX-a wygląda nieco łagodniej od poprzednika, ale wciąż jest bardzo atrakcyjna © fot. Aleksander Ruciński

Test: Lexus NX450h+ to pierwsza próba w hybrydach plug-in. Wyjątkowo udana

Japończycy długo wzbraniali się przed plug-inami, stawiając głównie na klasyczne hybrydy. Stworzenie wersji z wtyczką trochę im zajęło, ale warto było czekać, czego przykładem jest nowy Lexus NX450h+.

Lexus NX450h+ – opinia, test

Z początkiem 2022 roku do salonów wjechała zupełnie nowa, druga generacja Lexusa NX, a wraz z nią napęd dotychczas niedostępny w autach tej marki. Mowa oczywiście o hybrydzie, ale nie zwykłej, typowej dla Toyoty, określanej w reklamach mianem "samoładującej", lecz hybrydzie plug-in, która – dzięki akumulatorowi o pojemności 18,1 kWh – jest w stanie pokonać na samym prądzie prawie 100 km.

To zestaw, który wcześniej zadebiutował pod maską Toyoty RAV4 Plug-in, składający się z 2,5-litrowej czterocylindrówki i dwóch silników elektrycznych, po jednym na każdą z osi. Lexus wycisnął z tego połączenia 309 KM mocy pozwalającej rozpędzać się do pierwszej setki w 6,3 sekundy. Całkiem nieźle, choć to nie przyspieszenie, lecz zasięg i zużycie paliwa są parametrami, które imponują najbardziej.

Jeździ jak elektryk, pali jak zwykła hybryda

Największą zaletą hybryd typu plug-in jest możliwość ładowania z gniazdka i w pełni elektrycznej jazdy na dystansie kilkudziesięciu kilometrów. Wadą natomiast jest spore spalanie i ograniczone możliwości "samoładowania", a więc odzyskiwania energii po rozładowaniu baterii.

Lexus NX450h+
Lexus NX450h+ © fot. Aleksander Ruciński

Istnieje wiele hybryd plug-in, które po rozładowaniu akumulatora potrzebują znacznie więcej paliwa niż ich w pełni spalinowe odpowiedniki, nie mówiąc już o klasycznych hybrydach. Lexus NX450h+ jest miłym wyjątkiem od tej reguły. Przekonałem się o tym już w pierwszych godzinach po odebraniu auta.

Z centrali Toyoty wyjechałem z akumulatorem naładowanym do pełna. Komputer wskazywał 70 km na samym prądzie, co uznałem za dość optymistyczną wartość i ruszyłem w kierunku Gdańska. Tu warto wspomnieć o domyślnym trybie pracy napędu, który faworyzuje silnik elektryczny tak długo, jak to możliwe, jeśli tylko dysponujemy wystarczającą ilością energii. Nie wyłącza się nawet podczas dość dynamicznych sprintów i jazdy poza miastem (napęd elektryczny działa do 135 km/h).

Akumulator nigdy nie rozładowuje się poniżej 20 proc. Dzięki temu zapewnia stałe wsparcie – jak w zwykłej hybrydzie
Akumulator nigdy nie rozładowuje się poniżej 20 proc. Dzięki temu zapewnia stałe wsparcie – jak w zwykłej hybrydzie © fot. Aleksander Ruciński

O tym, jak brzmi benzynowa 2,5-litrówka obecna pod maską, przekonałem się więc dopiero w okolicach Płońska. W praktyce udało się przejechać ponad 70 km na samym prądzie. I to bez żadnego wysiłku, dość dynamicznie, wliczając w to kilka mniejszych zatorów w mieście i włączoną klimatyzację. Jakby tego było mało, w akumulatorze wciąż było około 20 proc. energii, która pozostała w układzie, gotowa do wsparcia napędu spalinowego – jak w klasycznej hybrydzie.

Wjechałem na ekspresówkę, spodziewając się sporego spalania. W końcu to dwutonowy SUV, który nie grzeszy aerodynamiką, pod maską ma 2,5-litrówkę i w dodatku jest plug-inem. Niesłusznie, gdyż przy 120 km/h NX450h+ zadowala się około 7 litrami benzyny na 100 km. To wynik, który uznałbym za zadowalający nawet w zwykłej hybrydzie tych rozmiarów.

Obejdzie się bez ładowania

Analogie do klasycznych hybryd Toyoty są jeszcze bardziej zauważalne w mieście, gdzie napęd nie tylko chętnie korzysta z prądu pozostałego w akumulatorze (np. podczas ruszania czy jazdy w korku), ale i odzyskuje energię na tyle sprawnie, by ograniczyć konieczność zewnętrznego ładowania.

Lexus NX450h+
Lexus NX450h+ © fot. Aleksander Ruciński

Gdy poruszałem się po Trójmieście i okolicach, udało mi się zwiększyć wartość zmagazynowanego prądu z 20 do 40 proc. samą tylko jazdą. Lexus twierdzi, że w sprzyjających warunkach możliwe jest uzyskanie wyniku na poziomie nawet 80 proc. Jestem skłonny w to uwierzyć.

No dobra, nie zapominajmy jednak, że to wciąż plug-in. I to o sporym zasięgu na prądzie, z którego warto korzystać. Chcąc doładować akumulator, możemy to zrobić z domowego gniazdka, korzystając z mocy 3,3 kW lub zdecydować się na opcjonalny wallbox zwiększający moc do 6,6 kW. Swoją drogą, to maksymalna wartość obsługiwana w tym modelu, pozwalająca zapełnić akumulator w około 2,5 godziny.

Świetna hybryda plug-in, ale jaki samochód?

Hybrydowy napęd plug-in Lexusa NX450h+ zasługuje niemal na same pochwały. Niemal, gdyż klasycznie dla konstrukcji Toyoty wykorzystuje bezstopniową skrzynię CVT. Nigdy nie byłem fanem tego rozwiązania, ale po doświadczeniach z Yarisem, Corollą czy Highlanderem zacząłem je nawet akceptować. Tam skrzynia sprawiała wrażenie pasującej do spokojnej charakterystyki modeli.

Lexus NX450h+
Lexus NX450h+ © fot. Aleksander Ruciński

NX450h+ jest jednak znacznie mocniejszym samochodem, który, szczególnie w trybie Sport, chętnie korzysta z wyższych partii obrotów, co – niestety – dość mocno słychać. Chcąc korzystać w pełni z osiągów, do czego zresztą zachęca świetnie zestrojone podwozie i bezpośredni układ kierownicy, musicie przygotować się na niezbyt przyjemne wrażenia akustyczne. Jeśli jednak będziecie jeździć spokojnie, NX pozwoli wam się zrelaksować.

20-calowe felgi nie przeszkadzają bowiem w skutecznym i cichym tłumieniu nierówności, a sama kabina jest dobrze odizolowana od otoczenia. Docenimy to szczególnie w mieście, tocząc się na prądzie w totalnej ciszy. Na autostradzie będzie gorzej, bo prawa aerodynamiki są nieubłagane.

Przestronne wnętrze, w końcu dobre multimedia i przekombinowane detale

Druga generacja NX-a jest dłuższa o 3 cm, szersza o 2 cm i wyższa o 1,5 cm od poprzednika. Praktycznie niezmieniony pozostał za to rozstaw osi. Różnice są więc stosunkowo niewielkie, ale kabina – szczególnie z tyłu – wydaje się zauważalnie przestronniejsza niż w poprzedniku. Wystarczająco duży jest też bagażnik, który mieści 545 litrów.

Zarówno kanapę, jak i fotele umieszczono dość wysoko. Na tyle, że nie obraziłbym się za możliwość siedzenia kilka centymetrów niżej. Życzyłbym też sobie nieco dłuższych siedzisk. Ogólnie jednak nie ma problemów z zajęciem wygodnej i bezpiecznej pozycji. Ergonomia również stoi na wysokim poziomie. Chwała za pozostawienie przy życiu klasycznych pokręteł klimatyzacji czy fizycznych przycisków na kierownicy, choć akurat w tej kwestii nietrudno oprzeć się wrażeniu, że producent nieco przekombinował.

Lexus NX450h+
Lexus NX450h+ © fot. Aleksander Ruciński

Chodzi o to, że owe przyciski są jednocześnie czymś w rodzaju dotykowych gładzików pozwalających obsługiwać funkcje widoczne na wyświetlaczu HUD. To m.in. aktywny tempomat, spalanie, telefon czy multimedia. Rzecz w tym, że aby z nich skorzystać, trzeba najpierw dotknąć przycisku, aktywując menu wyświetlacza, a dopiero potem wcisnąć wybraną opcję. To trochę tak, jakbyście musieli zaznaczać w komputerze ikonę folderu, który następnie chcecie otworzyć. Nie jest to zbyt wygodne czy intuicyjne i z pewnością wymaga przyzwyczajenia.

Drugim pozornie prostym, a również przekombinowanym elementem są wewnętrzne klamki. Chcąc wysiąść z auta, należy wcisnąć wąski srebrny pasek na boczku drzwi, który zwalnia elektromechanizm. Da się go też pociągnąć i mechanicznie otworzyć drzwi, choć trzeba to zrobić dwa razy. Co było nie tak z klasyczną klamką? Po co komplikować proste rozwiązania? Kompletnie tego nie rozumiem, podobnie jak moi pasażerowie, którzy w zakłopotaniu próbowali uwolnić się z kabiny.

Ładne, ale niepotrzebnie skomplikowane
Ładne, ale niepotrzebnie skomplikowane © fot. Aleksander Ruciński

To jednak tylko detale, które przestają mieć znaczenie, gdy się do nich przyzwyczaimy. Dużo większy wpływ na jakość korzystania ze współczesnego auta mają multimedia, które w poprzedniej generacji NX-a sprawiały wrażenie, jakby zaprojektowano je 20 lat temu. Nowe są dużo, dużo lepsze. To naprawdę dobry system. Nie tylko jak na Toyotę i Lexusa, ale w ogóle.

Multimedia standardowo występują z ekranem o przekątnej 10 cali. Dostaniemy zdalne aktualizacje, nawigację w chmurze, bezprzewodowy Apple CarPlay i Android Auto, bardzo przyzwoite sterowanie głosowe oraz zdalną łączność z pojazdem za pomocą Lexus Link. W wyższych odmianach, jak testowa Omotenashi, też można liczyć na większy, 14-calowy wyświetlacz. Wszystko działa sprawnie, szybko i dość intuicyjnie, a treści są wyświetlane w wysokiej rozdzielczości.

Multimedia w końcu nie dają powodów do narzekań
Multimedia w końcu nie dają powodów do narzekań © fot. Aleksander Ruciński

L(e/u)ksusowy charakter, ale i cena

Pozostawiając czysto obiektywne kwestie, muszę dodać, że w kabinie nowego NX-a można poczuć się naprawdę dobrze. Beżowa, perforowana skóra pokrywająca fotele, boczki i środkowy tunel nie tylko świetnie wygląda, ale i dobrze pachnie. Podłokietniki oraz miejsce, w którym nogi mogą spotkać się z kokpitem, są przyjemnie miękkie, a montaż stoi na najwyższym poziomie. Nie ma mowy o jakichkolwiek niepożądanych dźwiękach.

Wrażenie psuje jedynie fortepianowa czerń w okolicy licznika i wybieraka zmiany biegów (swoją drogą krótka gałka prezentuje się doskonale i działa z przyjemnym oporem). Na szczęście nie jest jej dużo, choć chętniej widziałbym tu szare drewno, jakie zastosowano w górnej części boczków. Tak czy inaczej, siedząc w środku, trudno mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z marką premium.

Lexus NX450h+
Lexus NX450h+ © fot. Aleksander Ruciński

Niestety, nie ma nic za darmo. NX450h+ to drogi samochód, choć duży wpływ ma na to również konstrukcja cennika. Wersja plug-in jest bowiem parowana wyłącznie z bogatszymi wersjami wyposażenia, począwszy od Prestige wycenianej na 297 900 zł. Testowa Omotenashi startuje natomiast z poziomu 347 900 zł. Egzemplarz, który widzicie na zdjęciach, doposażony w kilka opcji, to wydatek w wysokości 360 900 zł.

Nasza ocena Lexus NX450h+:
8 / 10
Plusy
  • Wysoki realny zasięg na prądzie
  • Po rozładowaniu akumulatora działa jak zwykła hybryda
  • Niskie zużycie paliwa
  • Komfortowe zawieszenie, które jednocześnie zapewnia pewne prowadzenie
  • Jakość wykonania wnętrza
  • W końcu udane multimedia
Minusy
  • Działanie skrzyni CVT, która często korzysta z wysokich obrotów
  • Ergonomiczne detale, które wymagają przyzwyczajenia
  • Przy wyższych prędkościach mogłoby być ciszej

Lexus NX450h+ jest świetnym dowodem na to, że czasem warto poczekać, obserwując konkurencję i ucząc się na jej błędach, by następnie wypuścić na rynek maksymalnie dopracowany produkt. Takim bez wątpienia jest napęd zastosowany w tym modelu, który łączy najlepsze cechy klasycznych hybryd Toyoty z możliwością ładowania z zewnątrz i jazdy na samym prądzie. Co więcej, opakowano go w bardzo przyzwoity samochód, który nie jest może najlepszym modelem w swoim segmencie, ale na pewno najlepszą hybrydą typu plug-in.

Aleksander Ruciński
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
[1/27] Źródło zdjęć: |
Lexus NX450h+
Rodzaj jednostki napędowej:Hybryda plug-in
Pojemność silnika spalinowego:2487 cm³
Rodzaj paliwa:Benzyna
Typ napędu:i-AWD
Skrzynia biegów:Automatyczna, CVT
Moc maksymalna systemowa:309 KM 
Moment maksymalny systemowy:227 + 270 Nm 
Przyspieszenie 0-100 km/h:6,3 s
Prędkość maksymalna:200 km/h
Pojemność akumulatora trakcyjnego:18,1 kWh 
Maksymalna moc ładowania (AC):6,6 kW
Pojemność zbiornika paliwa:55 l
Pojemność bagażnika:545 l
Spalanie:
Zasięg na energii elektrycznej (katalogowo):do 98 km
Zmierzony zasięg na energii elektrycznej:74 km (przy 15 stopniach Celsjusza)
Średnie zużycie paliwa (katalogowo):0,9-1,1 l/100 km
Zmierzone zużycie paliwa w mieście:5,8 l/100 km*
Zmierzone zużycie paliwa na drodze krajowej:5,1 l/100 km*
Zmierzone zużycie paliwa na drodze ekspresowej:7,1 l/100 km*
Zmierzone zużycie paliwa na autostradzie:8,7 l/100 km*
Ceny:
Model od:207 900 zł
Wersja napędowa od:297 900 zł
Cena testowanego egzemplarza:360 900 zł

Zobacz szczegółowe dane techniczne na AutoCentrum.pl

Wybrane dla Ciebie
Pierwsza jazda prototypową Toyotą C-HR+ - Japończycy odrobili lekcje
Pierwsza jazda prototypową Toyotą C-HR+ - Japończycy odrobili lekcje
Nowe zasady programu NaszEauto bez wykluczeń dla chińskich aut
Nowe zasady programu NaszEauto bez wykluczeń dla chińskich aut
Tęskniliście za klasyką w Mercedesach? Vision Iconic ją przywraca
Tęskniliście za klasyką w Mercedesach? Vision Iconic ją przywraca
Poważny wypadek Xiaomi SU7. Kierowca był zakleszczony w płonącym aucie
Poważny wypadek Xiaomi SU7. Kierowca był zakleszczony w płonącym aucie
Kia EV5 wyceniona w Polsce. Wiemy, ile kosztuje elektryczny SUV z Korei
Kia EV5 wyceniona w Polsce. Wiemy, ile kosztuje elektryczny SUV z Korei
Pierwsza jazda: Tak jeździ 1000 KM po torze i w terenie. Na prawym fotelu w elektrycznym Porsche Cayenne
Pierwsza jazda: Tak jeździ 1000 KM po torze i w terenie. Na prawym fotelu w elektrycznym Porsche Cayenne
Pierwsza jazda: Nowe Subaru Uncharted i odświeżona Solterra – przyszłość marki w Europie
Pierwsza jazda: Nowe Subaru Uncharted i odświeżona Solterra – przyszłość marki w Europie
Pierwsza jazda: DS No4 - premium po francusku
Pierwsza jazda: DS No4 - premium po francusku
Elektryczne Ferrari staje się faktem. Włosi pokazali mi kluczowe składniki i parametry techniczne
Elektryczne Ferrari staje się faktem. Włosi pokazali mi kluczowe składniki i parametry techniczne
Niemcy nie chcą unijnego zakazu. Friedrich Merz mówi wprost
Niemcy nie chcą unijnego zakazu. Friedrich Merz mówi wprost
Lexus wie, jak ułatwić życie. Ładowanie elektryka to już nie powieść Kafki
Lexus wie, jak ułatwić życie. Ładowanie elektryka to już nie powieść Kafki
Tesla traci w Niemczech, podczas gdy inni zyskują. Chińczycy depczą po piętach
Tesla traci w Niemczech, podczas gdy inni zyskują. Chińczycy depczą po piętach