W tym plug-inie możesz zdjąć dach i puścić tylne opony z dymem. Oto Ferrari 296 GTS

Ferrari 296 może zrywać z tradycją marki jeśli chodzi o napęd, ale pod pozostałymi względami w Maranello nic się nie zmienia. Parę miesięcy po premierze 296 GTB przyszedł czas na jego otwarty odpowiednik, który będzie bardzo ciekawym autem.

Ferrari 296 GTS i Ferrari 296 GTS Assetto Fiorano (2022)
Ferrari 296 GTS i Ferrari 296 GTS Assetto Fiorano (2022)
Źródło zdjęć: © fot. Ferrari
Mateusz Żuchowski

19.04.2022 | aktual.: 10.03.2023 14:04

Po pierwsze: niewiele jest hybryd typu plug-in, w których da się złożyć dach. Po drugie: niewiele jest hybryd plug-in, które mają 830 KM. I jeśli jest to taka moc zapewniona przez Ferrari, to doznania z prowadzenia auta muszą być naprawdę wyjątkowe.

Piszę o tym bez domysłów, ponieważ redakcja Autokultu jako jedyna w Polsce miała już szansę sprawdzić Ferrari 296 GTB na torze i na drodze. Swoje wrażenia z jazdy tym wyjątkowym w skali całej historii tej kultowej włoskiej marki modelem (drugi plug-in, pierwszy z napędem wyłącznie na tył, pierwszy drogowy model Ferrari z silnikiem V6) opisałem w artykule poniżej:

Choć napęd 296 znacznie różni się od tego, do czego Ferrari nas przyzwyczaiło w swoich modelach z centralnie umieszczonym silnikiem spalinowym, to niektórych tradycji Włosi nie zmieniają. Parę miesięcy po wariancie GTB pojawia się otwarty GTS, który od zamkniętego odpowiednika różni się tylko kilkoma szczegółami.

Przy zamkniętym dachu 296 GTS różnicę w wyglądzie dostrzegą tylko wnikliwi znawcy modelu. Trochę przemodelowany został sam dach i pokrywa silnika, przez którą nadal widać samo serce auta. To bardzo duże osiągnięcie konstruktorów i stylistów Ferrari, jako że otwarte odmiany supersamochodów z centralnie umieszczonym silnikiem rzadko zachowują szklane pokrywy silników znane z ich zamkniętych odpowiedników.

Ferrari 296 GTS (2022)
Ferrari 296 GTS (2022)© fot. Ferrari

Oprócz tego komora silnika w przypadku takiego samochodu poddawana jest ekstremalnym temperaturom, sięgającym 900 stopni, co wymaga bardzo wydajnego chłodzenia. Specjaliści z Maranello poradzili sobie z tymi wszystkimi wyzwaniami montując kompaktowy dach składający się z dwóch elementów, które przesuwają się znad kabiny do przestrzeni przed silnikiem w ciągu 14 sekund. Wykorzystali do tego mechanizm podobny do tego znanego z mocniejszego plug-ina marki bez dachu – tysiąckonnego SF90 Spider.

Ferrari 296 GTS (2022)
Ferrari 296 GTS (2022)© fot. Ferrari

W przypadku modelu 296 GTS Włosi niezmiennie oddają kierowcy do dyspozycji 830 KM, które są generowane wspólnie przez benzynowy silnik V6 o pojemności trzech litrów i mocy 663 KM oraz elektrycznej części napędu. W określonych trybach jazdy ta druga część będzie samodzielnie (i całkiem bezdźwięcznie) napędzała auto do prędkości rzędu 130 km/h. Zlokalizowany między kabiną a silnikiem akumulator wystarczy do pokonania na prądzie około 25 kilometrów.

Producent obiecuje, że 296 GTS nie tylko pod tym względem utrzymuje parametry wariantu GTB, ale i w tym najważniejszym wymiarze, czyli prowadzenia. Składany dach dodał do tej konstrukcji 70 kg, co podnosi wynik do nadal wcale nie tak źle brzmiącej wagi 1540 kg (bez płynów). Oznacza to, że ten kabriolet nadal potrafi rozpędzić się do 100 km/h w 2,9 sekundy, a ostatecznie nawet do powyżej 330 km/h.

Ferrari 296 GTS Assetto Fiorano (2022)
Ferrari 296 GTS Assetto Fiorano (2022)© fot. Ferrari

Jakby komuś było mało, wzorem modeli 296 GTB i SF90 Stradale i tutaj dostępny jest opcjonalny pakiet Assetto Fiorano, który przygotowuje ten model do ekstremalnego wykorzystania wyścigowego z pomocą wyczynowego zawieszenia firmy Multimatic, licznych części z włókna węglowego i bardziej rozbudowanego pakietu aerodynamicznego z ruchomym tylnym skrzydłem. Przypominam, że przez cały czas mówimy o kabriolecie z napędem hybrydowym. Tak jak pisałem na początku: ciekawe auto.

Źródło artykułu:WP Autokult
Ferraripremierahybryda plug-in
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)