Xpeng P7 to chińska alternatywa dla Tesli Model S. Imponuje zasięgiem i wyposażeniem
Chińczycy są coraz większą siłą w segmencie pojazdów elektrycznych, a Xpeng P7 to najlepszy dowód na potwierdzenie tej tezy. Gotowe, by rzucić wyzwanie Tesli Model S, auto wypada dobrze nie tylko w kwestii wizualnej, ale i technicznej, oferując nawet 700 km zasięgu na jednym ładowaniu.
29.04.2020 | aktual.: 13.03.2023 13:15
Chińskie konsorcjum Xpeng Motors ogłosiło plany budowy modelu P7 już jakiś czas temu. W ubiegłym roku poznaliśmy wstępny projekt, a chętni klienci mogli złożyć zamówienia. Teraz elektryczny model oficjalnie wkracza na rynek, zaskakując dojrzałością i świetnymi parametrami.
Futurystyczne nadwozie P7 może się podobać. Niektórzy słusznie dopatrzą się tu inspiracji Teslą Model S, ale nie ma w tym nic złego. Tym bardziej, że smukłe linie przekładają się na niski współczynnik oporu aerodynamicznego, wynoszący tylko 0,236.
Uwagę przykuwają przede wszystkim chowane klamki i drzwi bez ramek. Ciekawie prezentuje się też oświetlenie w postaci poziomych pasów LED, biegnących przez całą szerokość nadwozia. Wnętrze jest nie mniej spektakularne.
Nowoczesna kabina, wykończona skórą Nappa, drewnem i aluminium, rozpieści pasażerów rozbudowanymi multimediami realizowanymi za pośrednictwem dwóch dużych wyświetlaczy. Na uwagę zasługuje również wyposażenie znane dotychczas głównie z bardziej prestiżowych modeli utytułowanych producentów - system dźwięku Dynaudio oraz rozwiązania z zakresu wspomagania kierowcy, składające się na 3 poziom autonomicznej jazdy.
Najważniejszy jest jednak napęd. Producent zamierza oferować P7 w kilku wariantach, z czego bazowy, z tylnym napędem ma pozwolić na przejechanie 568 km na jednym ładowaniu. Topowa odmiana zrobi natomiast nawet 700 km bez żadnego postoju. A wszystko to przy naprawdę dobrych osiągach - sprint do setki zajmuje P7 tylko 4,3 sekundy.
Najnowsze dzieło Xpeng robi świetne wrażenie. Wydaje się, że auto - przynajmniej na chińskim rynku - może poważnie zagrozić Tesli Model S. Pomoże w tym fakt, że ceny nie są przesadnie wysokie. Za podstawowy wariant trzeba będzie wyłożyć równowartość 29 975 euro, a topowa wersja to wydatek 44 341 euro. Dostawy do klientów ruszą latem 2020 roku.