27 tys. zł dopłaty do elektryka. Warunek? Jeździsz więcej niż 15 tys. km rocznie

500 mln zł popłynie szerokim strumieniem do przedsiębiorców, jednostek samorządu terytorialnego i innych instytucji. Taki budżet przewidziano na dopłaty do samochodów i jednośladów elektrycznych. Akcja rusza już jesienią.

Dzięki szybkim ładowarkom proces ładowania może wynieść mniej niż godzinę
Dzięki szybkim ładowarkom proces ładowania może wynieść mniej niż godzinę
Źródło zdjęć: © fot. Michał Zieliński
Mateusz Lubczański

06.09.2021 | aktual.: 10.03.2023 15:28

Dopłaty do samochodów elektrycznych dostępne były dla przeciętnego Kowalskiego, przez co program nie cieszył się olbrzymią popularnością. Nie dlatego, że Polacy nie chcą jeździć elektrykami – chodziło oczywiście o pieniądze. Samochody elektryczne są drogie (nadal mówimy w większości przypadków o kwotach powyżej 100 tys. zł), a znaczącą większość nowych pojazdów kupują firmy (ok. 70 proc.). Trudno więc było mówić o sukcesie.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska wyciągnęło wnioski i już jesienią 2021 roku zostanie uruchomiony program dopłat dla firm. Skorzystać z niego mogą też jednostki sektora finansów publicznych, instytuty badawcze, stowarzyszenia, fundacje, spółdzielnie, rolnicy indywidualni, kościoły i związki wyznaniowe czy organizacje religijne.

W przypadku samochodów osobowych (kat. M1) ich maksymalna cena to 225 tys. zł, a państwo dorzuci do zakupu 18 750 zł. Jeśli przebieg będzie większy niż 15 tys. km, wtedy mówimy już o 27 tys. zł.

W przypadku innych pojazdów (kat. M2, M3 i N1) dopłata wyniesie do 20 proc. kosztów kwalifikowanych, ale nie więcej niż 50 tys. zł. Przy przebiegu większym niż 20 tys. km kwota wzrasta do 30 proc. kosztów (ale nie więcej niż 70 tys. zł).

Co ciekawe, na dopłaty "załapują" się też jednoślady (kat. L1e-L7e), a tutaj państwo chce refundować 30 proc. kosztów, ale nie więcej niż 4 tys. zł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)