A6, które nie będzie sedanem i kabriolet z regulacją długości - widziałem przyszłość Audi
Futurystyczny koncept bez dachu inspirowany modelem z lat 30. i atrakcyjny liftback, który niebawem przerodzi się w wersję produkcyjną. Audi przyjechało do Polski z dwoma intrygującymi pojazdami. Miałem okazję przyjrzeć się im z bliska.
26.09.2022 | aktual.: 10.03.2023 13:34
Jaka będzie przyszłość Audi? Rzecz jasna elektryczna, więc nikogo nie zdziwi fakt, że oba koncepty, z którymi miałem okazję się zapoznać, są zasilane prądem. Pochodzą jednak z dwóch zupełnie różnych światów. Pierwszy to czysta fantastyka - robi niesamowite wrażenie, ale trudno traktować go poważnie. Drugi natomiast już dziś mógłby wyjechać na drogi nie wzbudzając wielkiej sensacji. Gdyby tylko miał wnętrze (i klamki).
Na rynku już w 2024 roku
To Audi A6 e-tron, który w przeciwieństwie do spalinowego A6 nie jest sedanem, ale liftbackiem z łagodnie opadającym tyłem, jakiego nie powstydziłyby się sportowe coupe. Decyzja o porzuceniu klasycznego, trójbryłowego nadwozia podyktowana jest względami aerodynamiki. Nowy e-tron ze współczynnikiem oporu Cx na poziomie 0,22 zdecydowanie błyszczy w tej kwestii.
Co więcej, wygląda naprawdę dobrze. Nisko poprowadzona linia dachu, masywne nadkola i czarna listwa tuż nad progami optycznie obniżają i poszerzają sylwetkę e-trona. W rzeczywistości jednak wymiary są mocno zbliżone do obecnego A6, które swoją drogą niebawem przejdzie lifting.
Wracając do konceptu, jest on bliski wersji produkcyjnej. 80-90 proc. elementów które widzicie na zdjęciach, ma trafić do finalnego modelu, który pojawi się w sprzedaży w 2024 roku - z atrakcyjnym oświetleniem LED włącznie. Audi, od kilku lat rozwijające świetlne iluminacje, w A6 e-tron wchodzi na jeszcze wyższy poziom.
Przykład? Przednie reflektory mogą wyświetlać na ścianie interaktywną grę, która umili wam postój np. podczas ładowania. I to przy grafice i rozdzielczości, której nie powstydziłby się biurowe projektory jeszcze kilka lat temu. Do tego trzeba dorzucić ostrzegawcze znaki wyświetlane na ziemi wokół pojazdu. Ich zastosowanie jest jednak uzależnione od kwestii prawnych. Obecne przepisy nie są bowiem gotowe na takie "fajerwerki".
Techniczną bazą dla A6 e-trona jest stworzona wspólnie z Porsche platforma PPE, która dzięki swej uniwersalności znajdzie zastosowanie zarówno w SUV-ach, jak i bardziej klasycznych nadwoziach. W nowym e-tronie będzie wyróżniać się nisko umieszczonymi akumulatorami, które dzięki 800-woltowej instalacji mogą być ładowane mocą 270 kW. Na pokładzie znajdziemy nawet dwa elektryczne silniki generujące łącznie do 477 KM. Bardzo dobrze zapowiada się też zasięg oszczędnych wersji - do 700 km zgodnie z WLTP.
Koncept na żywo sprawia bardzo dobre wrażenie, choć wciąż nie ma gotowego wnętrza ani klamek (nawet chowanych), które pozwoliłby zająć miejsce w środku. Audi pracuje nad detalami. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, samochód wyjedzie na drogi za niecałe dwa lata. Będzie też odmiana Avant - bardziej praktyczna, choć niego gorsza pod kątem aerodynamiki.
(Spektakularna) sztuka dla sztuki
Drugim konceptem Audi, jaki dane nam było podziwiać na żywo podczas polskiego pokazu, okazał się niesamowity Skysphere - luksusowy kabriolet, będący czymś więcej niż tylko pojazdem. Z ogromnymi 23-calowymi kołami i brakiem dachu zrobił na mnie wrażenie równie bezsensownego, co wspaniałego.
Ekstremalnie futurystyczne kształty łączące ostre linie z obłościami, inspirowane są samochodem z lat 30. Konkretnie Horchem 853 z roku 1937. Widać to w długiej masce i ostro zwieńczonym tyle. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Cała reszta to istny high tech o stopniu zaawansowania wykraczającym poza najbliższą przyszłość.
Przykład - zmienny rozstaw osi i długość nadwozia. W trybie standardowym Skysphere mierzy 494 cm i pełni rolę sportowego roadstera dla kierowcy. Wystarczy jednak wcisnąć przycisk, by całkowicie zmienić charakter pojazdu. Nadwozie wydłuży się wówczas do 519 cm, kierownica zniknie pod kokpitem, a fotele przyjmą bardziej relaksacyjną pozycję.
To tzw. tryb autostradowy, docelowo połączony z systemem autonomicznej jazdy na poziomie czwartym, w którym rola kierowcy ogranicza się do relaksowania w kabinie i np. oglądania serialu na potężnym, blisko 1,5-metrowym wyświetlaczu.
Wszystko to w połączeniu z hipotetycznymi osiągami godnymi aut sportowych. Teoretyczny napęd konceptu znalazłby się na tylnej osi, generując 624 KM mocy i 750 Nm. To wystarczyłoby do osiągnięcia setki w około cztery sekundy. Nieźle jak na 5-metrowego kolosa o masie blisko dwóch ton.
Na chwilę obecną trudno jednak powiedzieć czy i ewentualnie kiedy rozwiązania zastosowane w koncepcie Skysphere trafią do produkcji. Na autonomiczną jazdę poziomu czwartego nie pozwalają żadne obecnie funkcjonujące przepisy. Regulowana długość nadwozia również wydaje się dyskusyjna. Pozostaje liczyć, że chociaż stylistyka doczeka się kontynuacji w przyszłych modelach Audi. Mnie szczególnie spodobało się oświetlenie tyłu wykorzystujące setki dynamicznych LED-ów.