Bentley opóźnia premierę elektryka. Uwaga skierowana na hybrydy plug-in

Bentley już w 2025 roku miał zaprezentować swoje pierwsze elektryczne auto. Teraz wiemy, że to się nie stanie. Powodów jest kilka, lecz najistotniejszym wydaje się nagła zmiana w kontekście preferencji klientów.

Bentley Mulliner Bacalar Car Zero
Bentley Mulliner Bacalar Car Zero
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | OLGUN KORDAL
Kamil Niewiński

19.03.2024 | aktual.: 19.03.2024 18:39

Brytyjski producent w 2022 r. podzielił się bardzo odważnymi planami dotyczącymi elektrycznej ofensywy. Według ówczesnych zapowiedzi już w 2025 r. zadebiutować miał pierwszy samochód elektryczny, który miałby pochwalić się m.in. mocą aż 1400 KM oraz przyspieszeniem do 100 km/h w czasie mniej więcej 1,5 sekundy. W 2030 r. zaś miało dość do całkowitego przejścia na produkcję aut na prąd.

Wystarczyły jednak dwa lata, by plany te uległy rewizji. Dyrektor generalny Bentleya Adrian Hallmark potwierdził podczas prasowego briefingu, że elektryczne cele zostały przesunięte w czasie. Ujawnienie wspomnianego elektryka będzie miało miejsce w 2026 r., zaś do klientów pierwsze egzemplarze trafią dopiero w roku 2027. W 100 proc. elektryczną marką Bentley planuje zaś zostać nie w 2030, a w 2033 r.

Chociaż oficjalnie opóźnienie to ma być spowodowane problemami z oprogramowaniem, tak między słowami można wyłapać pobudki biznesowe — najzwyczajniej w świecie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zmiana priorytetów. Bentley stawia na hybrydy, dopiero potem na elektryki

Bentley jest bowiem kolejnym producentem, który zaobserwował wzrost popytu na hybrydy plug-in. To właśnie dlatego ich inny cel, ustalony jeszcze w 2020 r., pozostaje niezmienny — do 2026 r. zamienić wszystkie spalinowe jednostki na PHEV. Jak przyznał Hallmark, w ostatnim czasie wzrostowi uległa nie tylko akceptacja hybryd plug-in, ale również i popyt na ten typ napędu.

Spodziewaliśmy się spadku liczby sprzedawanych hybryd w latach 2028-2030, ale teraz spodziewamy się, że ich popularność może rosnąć i trwać. Daje nam to więcej możliwości i zabezpiecza to nas przed wolniejszym wdrażaniem pojazdów BEV. Jeśli zainwestujemy znaczne środki w hybrydy w latach 2026-2027, musimy je eksploatować do 2031, może 2032 roku, aby zamortyzować inwestycję [w samochody elektryczne].

Adrian Hallmarkdyrektor generalny Bentleya

Większa inwestycja w hybrydy ma być również poduszką bezpieczeństwa dla Bentleya, który nie wydaje się aż tak hurraoptymistyczny w temacie swojego przejścia w całości na napęd elektryczny. Z podobnego założenia wyszedł bliski pod kątem geograficznym Bentleyowi Aston Martin, który m.in. z uwagi na wzrost zainteresowanie PHEV przesunął premierę swojego pierwszego elektryka na 2026 r.

W tym samym roku ma zaś mieć miejsce debiut kolejnego wcielenia modelu Bentayga, a wraz z nią światło dzienne ma ujrzeć nowa generacja jednostek hybrydowych. Te zaś mają być wykorzystywane przez Brytyjczyków aż do ich całkowitego przejścia na produkcję elektryków.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)