Elektryki nie podbiją świata? Tavares: "Konieczny przełom technologiczny"
Według dyrektora generalnego Stellantis Carlosa Tavaresa samochody elektryczne w swoim obecnym stadium rozwoju są dobrym rozwiązaniem tylko dla konkretnych społeczeństw. By to się zmieniło, konieczny będzie technologiczny przełom.
08.04.2024 | aktual.: 08.04.2024 20:20
Transformacja w kierunku elektromobilności to od lat jedno z największych wyzwań branży motoryzacyjnej. Rozwój i pozycja rynkowa samochodów elektrycznych to temat budzący naprawdę wiele emocji. Głównie dzieje się to z uwagi na fakt, że w perspektywie kilkunastu lat, według obecnie obowiązujących regulacji, mają one całkowicie wyprzeć auta spalinowe — przynajmniej w kilku istotnych regionach.
W 2035 r. zakaz sprzedaży samochodów spalinowych ma zostać wprowadzony m.in. w Unii Europejskiej, w Wielkiej Brytanii czy niektórych stanach USA. Coraz głośniej mówi się jednak o wątpliwościach związanych z tym ruchem. Te zaś są udziałem nie tylko polityków, ale również najważniejszych osób w branżowym światku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas forum Freedom of Mobility, które odbywało się w Amsterdamie, o przyszłości aut elektrycznych postanowił wypowiedzieć się dyrektor generalny Stellantis Carlos Tavares. Portugalczyk nie boi się głośno mówić o swoich przekonaniach i udowodnił to po raz kolejny, otwarcie przyznając, że samochody na prąd nie są lekiem na całe zło świata czterech kółek.
Tavares podkreśla, że obecnie największą bolączką są wymagane do produkcji akumulatorów materiały, na czele z litem. Według jego słów potrzeba ok. 500 kg wszelkich surowców, by stworzyć jedną baterię zdolną do uzyskania zasięgu na "przyzwoitym" poziomie 400 km. Stwierdza tym samym, że bez przełomu technologicznego nie można mówić o upowszechnieniu się elektryków w każdym zakątku świata.
Wodór paliwem przyszłości? Tavares: jeśli już, to nie dla mas
Gdzie więc szukać alternatyw? Wielu wielbicieli motoryzacji, a także wiele znaczących koncernów usilnie próbuje rozwijać ścieżkę wodorową. Tavares nie ma jednak wątpliwości — napęd wodorowy w obecnym kształcie nie ma żadnych szans, by stać się rozwiązaniem masowym. Powód jest naprawdę prosty — jego opłacalność.