Škoda Enyaq i VW ID.4 to podobne auta, ale różnią się ceną. I to nie na korzyść Czechów
Do polskiej gamy elektrycznych crossoverów dołączyła niedawno Škoda Enyaq iV. To model blisko spokrewniony z zaprezentowanym wcześniej Volkswagenem ID.4. Choć to bardzo podobne auta, dzieli je kilka różnic - przede wszystkim cenowych.
19.01.2021 | aktual.: 13.03.2023 10:15
Škoda Enyaq czy Volkswagen ID.4? Wielu poszukujących elektrycznego crossovera stanie przed takim wyborem. Mogłoby się wydawać, że o wszystkim zdecydują indywidualne preferencje, lecz jeśli bliżej przyjrzymy się obu modelom, dostrzeżemy różnice nie tylko w ich charakterze, ale przede wszystkim w wyposażeniu i cenach.
Obie konstrukcje wykorzystują tę samą płytę podłogową, ale to Enyaq jest nieco większym autem. Przynajmniej z zewnątrz. Škoda jest o 63 mm dłuższa, 25 mm szersza i 28 mm niższa od ID.4, co w połączeniu z bardziej masywnymi, kanciastymi liniami sprawia, że prezentuje się bardziej dojrzale i okazale.
Wnętrze Enyaqa również przemawia na jego korzyść. Wydaje się bardziej eleganckie i stonowane niż skromna kabina volkswagena wyglądająca, jakby stworzono ją z myślą o młodszych klientach. Wizerunkowa dywersyfikacja wyszła więc Niemcom na medal.
Stworzyli technicznie podobne auta, które mocno różnią się wizualnym charakterem. O dziwo, z korzyścią dla skody, która, przynajmniej moim zdaniem, sprawia bardziej luksusowe wrażenie. Niestety znajduje to swoje odzwierciedlenie w cenach. Jeśli nie bierzecie pod uwagę podstawowej wersji z akumulatorem o pojemności 58 kWh, Enyaq okaże się droższa od porównywalnego volkswagena.
Bazowy wariant wyceniono na 182 300 zł, ale mowa o słabszym napędzie, który póki co nie występuje w gamie ID.4. Porównując sprawiedliwie, musimy więc wziąć na warsztat wydania z akumulatorami 77 kWh i 204-konnym silnikiem. To technicznie identyczne samochody, lecz jeśli zależy wam na jak najniższej cenie, škoda odpada już w przedbiegach.
211 700 zł za Enyaqa 80 vs 202 390 zł za ID.4 1ST - tak wygląda oferta niemieckiego koncernu w Polsce. Co więcej, jeśli przyjrzymy się cennikowi, szybko zauważymy, że ID.4 wygrywa nie tylko ceną, ale i wyposażeniem. W cenie dostaniemy bowiem dwukolorowe nadwozie z lakierami, które w škodzie wymagają dopłaty. Standardem są też 20-calowe felgi, adaptacyjny tempomat, alarm i możliwość ładowania prądem 125 kW. Za wszystkie te "luksusy" Czesi każą sobie dopłacać.
Zobacz także
Doposażając Enyaqa o te elementy, musimy wybrać dodatkowe pakiety wyposażenia, w których co prawda dostaniemy też indukcyjną ładowarkę smartfona czy przyciemniane szyby, ale zwiększymy cenę do blisko 230 tys. zł. Różnica jest więc spora, choć to oczywiście nie powód by stawiać krzyżyk na ofercie Škody. Tym bardziej że z czasem ma ona zostać rozbudowana także o tańsze, bardziej budżetowe warianty, których zabraknie w gamie Volkswagena. Jeden z nich, czyli "60", jest już nawet w ofercie. Jeśli jednak mówimy o mocniejszej i lepiej wyposażonej wersji "80", VW ID.4 1ST cenowo wypada korzystniej.