Kolejna Dacia Sandero będzie na prąd, ale producent nie zamierza spieszyć się z elektryfikacją
Dacia, jak zresztą wszyscy producenci działający w Europie, nie uniknie przymusowej elektryfikacji. Przejście na prąd nastąpi jednak tak późno, jak to możliwe, by nie zagrozić pozycji marki, kuszącej klientów niskimi cenami.
19.10.2022 | aktual.: 19.10.2022 13:32
Elektromobilna transformacja to kosztowny proces stanowiący finansowe wyzwanie dla wielu producentów. W najgorszej pozycji są szczególnie ci oferujący proste i tanie modele z niską marżą, jak Dacia. Nic dziwnego, że rumuński producent nie pali się do elektromobilności. Nie oznacza to jednak braku planów związanych z autami na prąd.
Sporo światła na sprawę rzucił dyrektor generalny Dacii, Denis Le Vot, podczas konferencji prasowej zorganizowanej w ramach Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Paryżu.
Le Vot otwarcie przyznał, że firma nie zamierza całkowicie przestawiać się na elektromobilność już w 2030 roku, co zapowiada wielu producentów. Stwierdził też, że Dacia będzie nadal rozwijać napęd spalinowy i oferować go tak długo, jak będzie to możliwe. Wszystko po to, by oferować klientom możliwie najtańsze auta.
Oczywiście równolegle rozwijany jest plan B przygotowujący markę na planowany zakaz sprzedaży pojazdów spalinowych po 2035 roku. Zgodnie z zapowiedziami, pierwszym modelem gotowym na zmiany ma być następca obecnego Sandero, dostępny zarówno w odmianie spalinowej, jak i elektrycznej.
"Jesteśmy dobrze przygotowani. Wiemy, że wcześniej czy później będziemy potrzebować innych napędów i możemy to zrobić bez żadnego problemu. Nie ma jeszcze daty, ale następny Sandero jest do tego idealnym kandydatem" - stwierdza Le Vot cytowany przez magazyn "Autocar".
Przyznaje przy tym, że firma dołoży wszelkich starań by elektryfikować modele tak tanio i wydajnie, jak tylko będzie to możliwe. Niska cena, niezależnie od rodzaju napędu, ma bowiem pozostać największą zaletą oferty Dacii.