McLaren nie chce elektrycznych superaut. Technologia jeszcze nie dojeżdża
Na rynku z roku na rok pojawia się coraz więcej samochodów elektrycznych oferujących osiągi z najwyższej półki. McLaren jednak wcale nie ma zamiaru spieszyć się z produkcją supersamochodów na prąd i ma ku temu istotne powody.
08.10.2023 | aktual.: 09.10.2023 13:19
Przejście na produkcję samochodów elektrycznych wydaje się z roku na rok być coraz bardziej realną ścieżką rozwoju motoryzacji. Pomijając już zakazy, które w większości rejonów świata zaczną obowiązywać za kilkanaście, a nawet już za kilka lat, wiele marek realnie widzi w tej technologii szansę na produkcję wyjątkowych samochodów, które zapadną w pamięć fanom.
Rzeczywiście elektryki mają wiele zalet, nawet w przypadku modeli mających cechować się wybornymi osiągami. Jednym z najważniejszych atutów silników elektrycznych jest chociażby zawsze dostępny moment obrotowy, który pozwala na osiągnięcie kapitalnego przyspieszenia. Motor na prąd może również generować większą moc, a możliwość montowania kilku mniejszych jednostek w aucie pozwala na tworzenie świetnych napędów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z drugiej strony auta elektryczne nadal zmagają się z wieloma bolączkami, które na ten moment trudno jest nadal przeskoczyć. Najpoważniejszą kwestią są oczywiście baterie. Chociaż oferowane przez nie zasięgi są o wiele lepsze niż jeszcze kilka lat temu, nadal pozostawiają trochę do życzenia. Więcej uwagi przykuwa teraz inna wada — duża waga akumulatorów.
To właśnie ten problem sprawia, że McLaren w najbliższych latach nie ma zamiaru prezentować elektrycznego supersamochodów. Nie oznacza to oczywiście, że auto na prąd nie pojawi się w gamie brytyjskiej marki. W rozmowie z Bloombergiem dyrektor generalny Michael Leiters przyznaje, że jest otwarty na elektryczne SUV-y. McLaren jednak w pierwszej kolejności chce rozwijać hybrydy plug-in.