Nie chodzi tylko o znaczek czy wygląd. "Škoda przestanie być budżetową marką"
Czesi szykują istną rewolucję. Prezentując strategię Next Level 2030, Škoda pokazała nie tylko nowe logo, ale także odświeżony język stylistyczny. Oprócz tego w najbliższych latach zamierza wprowadzić nową tożsamość. Ale główna rzecz, z której marka jest znana, pozostanie bez zmian.
01.09.2022 | aktual.: 10.03.2023 13:39
31 lat temu Škoda przechodziła przez jeden z najważniejszych okresów w historii marki. Wtedy bowiem weszła pod skrzydła Volkswagena, który tchnął w czeski produkt nowe życie. Teraz przyszedł czas, by Czesi weszli na kolejny poziom. Rzecz jasna jest on związany z elektromobilnością, ale Škoda nie zamierza jeszcze definitywnie odcinać się od spalinowych modeli.
Zaprezentowany kilka dni temu koncept Vision 7S jest jednym z głównych punktów programu. Miałem okazję zobaczyć go z bliska i muszę przyznać, że robi fenomenalne wrażenie oraz świetnie oddaje główną istotę pakietu modernizacji, który w następnych latach wejdzie w życie. Ale zacznijmy od początku.
Zmiany Škody będą wdrażane na kilku płaszczyznach. Jedną z nich będzie design. Ma być on stopniowo wprowadzany od 2023 r., a jego głównym wyróżnikiem będzie tzw. Tech-Deck Face. Nowy wygląd otrzymają przede wszystkim modele elektryczne, których Škoda do 2026 r. zapowiedziała aż trzy.
Najprędzej doczekamy się małego, miejskiego crossovera, a niedługo później pojawi się kompaktowy SUV oraz model bazujący na zaprezentowanym koncepcie siedmiomiejscowego Vision 7S. Enyaq będzie na tej drabince pozycjonowany jako drugi, tzn. poniżej Vision 7S, ale powyżej kompaktowego SUV-a.
Ale to nie koniec, bo do 2030 r. Škoda zaprezentuje dwa kolejne modele elektryczne, niebędące SUV-ami. Ambicją jest wzrost udziału elektryków w europejskiej sprzedaży do 70 proc. do 2030 r. Aby to zrealizować, Czesi zainwestują 5,6 mld euro.
Ale spokojnie, Škoda nie skreśla na razie spalinowych modeli. Wbrew pozorom producent ma wobec nich jeszcze sporo planów. W 2023 r. doczekamy się bowiem nowej odsłony Superba oraz Kodiaqa i – co ciekawe – diesel najprawdopodobniej nie zniknie z portfolio. W podobnym czasie planowany jest lifting Scali, a rok później modernizację przejdzie Octavia.
Podczas wydarzenia miałem okazję porozmawiać z Björnem Krollem odpowiedzialnym za strategię produktową Škody. Zdradził mi m.in., że spalinowe modele nie doczekają się jednak tak radykalnych zmian stylistycznych.
– Spalinowe auta będą w bardzo nieznacznym stopniu oddawały istotę nowego języka stylistycznego. Wynika to jednak z ograniczeń technicznych, ponieważ niektóre elementy byłyby niemożliwe do zrealizowania np. ze względu na napęd. Chodzi tu m.in. o konieczność zachowania wlotów powietrza w spalinowych modelach – mówił w rozmowie z Autokult.pl Björn Kroll.
W planach jest jednak znacznie więcej. Czesi planują bowiem całkowicie zmienić swój wizerunek. Pierwszym krokiem tego planu jest zmiana loga oraz znaczka, który pojawi się na autach. Powszechnie znana "skrzydlata strzała" zniknie bowiem z maski. Wypłaszczone logo będzie używane jedynie w komunikacji. Na autach znajdziemy odnowiony znak słowny "Škoda" ze zintegrowanym z literą "S" daszkiem, co ma ułatwić pisownię poza granicami Czech.
– Napis na tylnej klapie sprawił, że marka stała się znacznie bardziej rozpoznawalna, szczególnie na południu Europy i w zamożniejszych krajach. Wzrosła dzięki temu świadomość klientów i ich zainteresowanie produktem – powiedział Autokult.pl Björn Kroll.
Jednym z najważniejszych założeń nowej strategii Škody jest zerwanie z dotychczasowym wizerunkiem budżetowego auta. – Chcemy zerwać ze stereotypem osadzania Škody w koncernowej "osi pionowej", gdzie nisko pozycjonowane są auta budżetowe, a wysoko – premiumowe. Jej odbiór będzie się opierać na "osi poziomej", gdzie określa się przeznaczenie auta, a nie jego postrzeganie socjalne – zdradził w dalszej części rozmowy Kroll.
Poniekąd już teraz ta zmiana jest powoli widoczna, ponieważ autami zaczynają się interesować osoby, którym nie zależy na wyrażaniu swojego statusu poprzez auto, a oczekują rozsądnego samochodu za nieprzesadzoną sumę. W ostatnim czasie spory wzrost zainteresowania Škoda notuje np. w Szwajcarii, gdzie bardzo dobrze sprzedają się modele z linii RS.
Škoda przestanie więc być budżetowym odpowiednikiem swoich koncernowych braci, a wyewoluuje do poważniejszego produktu, gdzie wyznacznikiem jest rodzina, lifestyle oraz ergonomia. Czesi nie zamierzają bowiem zarzucać swojej pomysłowości oraz talentu do wprowadzania drobnych, ale jakże przydatnych w codziennym użytkowaniu rozwiązań. Udowadnia to zresztą Vision 7S z wyjmowanymi plecakami pełniącymi na co dzień funkcję kieszeni w oparciu fotela czy wpasowanym w tunel środkowy dziecięcy fotelik.
Co również ważne, o ile Škoda nie będzie już budżetową marką, wciąż zamierza oferować praktyczne, przestronne i funkcjonalne auta za stosunkowo rozsądne pieniądze. Czesi liczą na to, że dzięki temu Škodzie uda się zrewolucjonizować elektromobilność na dobre. Czy to się uda, przekonamy się w najbliższych latach.