Pierwsza jazda: Volkswagen ID.7 w nowych wersjach, czyli więcej wszystkiego
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Volkswagen podnosi osiągową poprzeczkę nowymi wersjami ID.7. Jest większy zasięg, większa moc i nieco większy bagażnik - to elementy, jakie dają nowe odmiany najlepszego elektryka niemieckiej marki. Wreszcie doczekaliśmy się tego, czego można by się spodziewać po Volkswagenie.
"Nie można było tak od razu?" - to była moja pierwsza myśl po zapoznaniu z Volkswagenem ID.7. Nie ma się co oszukiwać - mimo obietnic i ambitnych planów wielka niemiecka marka miała średnio udany start w elektromobilność. Od aut z linii ID oczekiwano wiele, a miały sporo problemów i ich sukces był umiarkowany. Ciekawą propozycją okazał się tylko ID. Buzz, ale trudno nim podkręcić wyniki sprzedaży. W końcu pojawił się on - ID.7, okrzyknięty mianem "elektrycznego Passata", który pokazał, że Volkswagen wziął się do pracy i wreszcie dowiózł bardzo udaną konstrukcję. Ma ona tylko jeden problem, ale o tym później.
Już podstawowy model zrobił dobre wrażenie, ale teraz Niemcy rozszerzają ofertę - de facto o trzy nowości. Pierwszą jest Tourer, czyli kombi. Drugą odmiana Pro S (Apple pozdrawia speców od marketingu z VW) z akumulatorem o pojemności netto zwiększonej z 77 do 86 kW. Trzecią natomiast mocniejsza, dwusilnikowa wersja GTX. Zarówno Pro S, jak i GTX oferowane się zarówno w liftbacku oraz Tourerze, co w tym drugim przypadku czyni z niego najmocniejsze kombi w historii Volkswagena.
Artykuł dostępny tylko dla zalogowanego użytkownika
Zaloguj się teraz z 1login, aby uzyskać pełen dostęp do naszych artykułów, ekskluzywnych treści i spersonalizowanych rekomendacji.