Ponad połowa ankietowanych chce auto z napędem elektrycznym. Duże zainteresowanie potwierdzają statystyki
Epidemia skutecznie wywróciła do góry nogami europejski rynek nowych samochodów. Straty liczą niemal wszyscy, ale statystyki pokazują wzrostowy trend w przypadku samochodów elektrycznych. Mimo że zewsząd słyszy się negatywne komentarze na temat samochodów z napędem alternatywnym, większe zainteresowanie potwierdzają też wyniki przeprowadzonej ankiety.
20.05.2020 | aktual.: 13.03.2023 13:12
Straty związane z epidemią koronawirusa liczą niemal wszyscy producenci. Rejestracje nowych aut osobowych w niektórych krajach na Starym Kontynencie spadły w kwietniu nawet aż o 98 proc. Statystyki pokazują, że w całym tym zamieszaniu, na wpół wygranej pozycji są pojazdy z napędem alternatywnym. Także w Polsce.
Według danych PZPM, pod koniec kwietnia łączna liczba zarejestrowanych samochodów z napędem elektrycznym wyniosła 11 132 sztuki, przy czym większość z nich, bo aż 6267, to auta czysto elektryczne (BEV). Mimo że sprzedaż w kwietniu nie wyglądała różowo (zarejestrowano o połowę mniej aut niż w marcu; winę za to ponoszą m.in. czasowo zamknięte salony), to pozwoliła utrzymać wzrostowy trend zainteresowania tego typu pojazdami. Co ciekawe, w kwietniu w Polsce zostało zarejestrowanych więcej aut elektrycznych niż w Irlandii wszystkich samochodów osobowych.
Zobacz także
Od początku roku na polskich drogach przybyło 2136 aut z napędem elektrycznym, co oznacza 45-procentowy wzrost względem pierwszych czterech miesięcy ubiegłego roku. Dla porównania, wszystkich samochodów osobowych w ciągu pierwszych czterech miesięcy przybyło o 34 proc. mniej niż w analogicznym okresie w zeszłym roku. Sukcesy świętują także auta elektryczne w całej Europie, gdzie w marcu Tesla Model 3 była drugim najczęściej rejestrowanym autem na Starym Kontynencie.
Stopniowo rośnie też infrastruktura ładowania. Choć liczba zainstalowanych urządzeń w kwietniu była mniejsza niż w poprzednich miesiącach, w Polsce funkcjonuje już 2106 punktów ładowania na 1131 stacjach. 1/3 z nich to tzw. stacje szybkiego ładowania prądem stałym (DC).
Nikt nie lubi aut elektrycznych. Czyżby?
Wiele osób otwarcie krytykuje samochody elektryczne, zarzucając im, że zabijają "prawdziwą motoryzację". Inni narzekają na liczne ograniczenia związane z napędem alternatywnym, przede wszystkim w postaci niewystarczającego zasięgu. Co mówią statystyki?
Według badania InsightOut Lab, prowadzonego we współpracy z Volkswagenem, 18 proc. Polaków stwierdziło, że zdecydowanie chciałoby mieć samochód elektryczny. Nieco ponad 1/3 ankietowanych zadeklarowała, że raczej chciałaby wejść w posiadanie takiego auta. W sumie daje to ponad 50 proc. odpowiedzi na "tak". Na "nie" było w sumie 23 proc. osób.
Zobacz także
Podobne wyniki uzyskało w swoich badaniach jakiś czas temu Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych. 28 proc. osób, które w ciągu najbliższych 3 lat planują zakup samochodu, rozważa nabycie auta elektrycznego lub hybrydy plug-in. Co więcej, taki sam odsetek zadeklarował zainteresowanie pojazdem z silnikiem Diesla.
Według tego samego badania największy wpływ na decyzję o kupnie auta elektrycznego ma dofinansowanie od rządu, choć równie ważne mogłoby być zwolnienie z podatku VAT. O ile wciąż czekamy na nabór wniosków dla osób prywatnych na długo zapowiadane dofinansowania aut elektrycznych, tak pojawiła się szansa dla drugiego rozwiązania. Komisja Europejska ma zająć się planowaniem przestawienia motoryzacji na elektryczny tor, czego efektem ma być możliwość zrezygnowania z podatku VAT.
Zarówno pierwszy, jak i drugi zabieg z pewnością jeszcze bardziej zwiększyłby udział aut elektrycznych w sprzedaży nowych samochodów osobowych w Polsce. Na razie jednak zainteresowani muszą wykazać się cierpliwością.